10

692 41 4
                                    



ZACZYNAMY MARATON!






MAM NADZIEJĘ ŻE BĘDĄ OSOBY

OBECNE PODCZAS MARATONU I








ZAGWIAZDKUJĄ LUB ZAKOMENTUJĄ







A teraz zapraszam!





Już miałam opaść na łóżko gdy do mojego okna zapukał czarny kot. Szybko otworzyłam okno po czym powiedziałam:

-Musimy rozmawiadź dziś?
-Obiecałaś księżniczko
-No dobrze...-wskazałam by usiadł na łóżku.
-Jak się trzymasz?
-Dobrze i źle. Z jednej strony czuję się smutna, zraniona, opuszczona i oszukana a z drugiej trochę szczęśliwa.
-A czujesz coś dalej do Adriena?
-Nie-odparłam sucho.-To egoista i idiota.
-A może on był chory? I majaczył? Albo opętała go akuma?
-Wątpie. W końcu w szkole zachowywał się normalnie.
-Napewno?
-Nie wiem... Nie obserwowałam go cały czas... Bo powoli zaczynałam się go bać... Teraz jest pewniejszy bardziej buntowniczy i obojętny. I do tego jeszcze chodzi z tą pustą lalą Chloe...
-On z nią chodzi?!
-Na to wygląda... Chloe ciągle się do niego klei i obciskuje.-pociekła mi pojedyncza łza. Kot przutulił mnie mocno.-Dlaczego on się tak zachowuje? Nie rozumie że mnie rani?
-Jestem jego bliskim przyjacielem i on teraz tego bardzo żałuje. Żałuje tych słów. Wiem to.-westchnęłam
-nawet jeśli... To i tak mu nie wybaczę! Nienawidzę go!
-Mari... Wiem że to dla ciebie trudne. Ale każdy zasługuje na drugą szansę.
-On nie! A teraz wyjdź... Mam dosyć...
-O nie my lady nigdzie nie idę. Chyba że...
-Chyba że co?
-Dostanę croissanty! (nie wiem czy to dobrze napisałam ~dop.autorki)
-O ty! Nie przekupisz mnie!
-Założymy się?-podszedł do mnie i zaczął mnie łaskotać.
-D-do-d-d-ość! -wydukałam przez śmiech. Nagle przestał a ja spadłam z łóżka. Po chwili wybuchnęliśmy śmiechem.




Next za 40 minut

Ladrien (zakończone) ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz