2

1.3K 75 11
                                    

~Spotkanie~

Przez całą lekcje patrzyłam na Adriena. Był smutny... Musiałam go jakoś rozweselić...

.............................................................

Po lekcjiach poprosiłam Alye żeby pomogła mi w moim planie.

~Alya~

-Adrien
-Tak Alya?
-Mógłbyś dzisiaj przyjść do
"La cafe" o 17.00?
-Wiesz dzisiaj ni...
-Prosze! Musimy omówić coś bardzo ważnego!
-No dobra, to do 17.00!-Czas wprowadzić plan Mari w życie!

~Adrien~

Czego chciała Alya? Mówiła że to coś ważnego. Może chodzi o Ninno? Ostatnio nie ma go w szkole. To zaproszenie na spotkanie nie daje mi spokoju.
-Adrien!!
-Plagg schowaj się!
-Sam się schowaj! Ja chce ser!
-Zeżarłeś dziś 10 opakowań!-Akurat doszedłem do domu.
-No widzisz jak mnie głodzisz!-Pacnołem się w czoło. To kwami puści mnie z torbami.
-Plagg teraz nie mogę!
-Przecież nie trudno iść mi po ser do kuchni!
-Oh... Co ja z tobą mam!?
-Nic, a co byś chciał?! Dawaj mi ser! Moja miłość czeka!
-Zjadasz swoją miłość!
-Dzięki temu jest bliżej mego serca!
Idź mi po ten ser!
-No dobra już idę...-Poszłem do kuchni po ser. Wziołem 4 opakowania i wręczyłem Plaggowi.
-Masz! Ale nic nie jesz do jutra!
-Dobra...jeszcze zobaczymy...
-Plagg!
-No dobra...

~17.00~

Byłem na miejscu punktualnie. Po chwili zobaczyłem Alye.
-Hej Alya!
-Hej Adrien!
-To co jest takiego ważnego?
-Siadaj, już mówię.
-Zamówimy coś?
-Może później okej?
-Okej.
-To chodziło o to że...Przepraszam ktoś dzwoni odbiorę.
-Dobra.

~Marinette~

Zadzwoniłam do Alyi. Nie wiedziałam czy mój plan się sprawdzi.
-Alya?
-Tak?
-Jest już?
-Tak jest.
-Boje się...A jak mu się nie spodoba?
-Dziewczyno spodoba mu się! A teraz pora wiesz na co?
-Okej. Podgłośnij niech słyszy co mówi twoja mama Marinete-Zachichotałam do telefonu.
-Ale mamo! Jestem na spotkaniu!
-Marsz mi do domu! Nie wiedziałam że przyjedzie babcia!
-Potem przyjdę!
-Jak mi tu nie przyjdziesz za 10 minut to zawieszam ci internet!
-Dobra...Już idę...-Rozłączyłam się i zaczęłam się śmiać. Po chwili opanowałam się. I czekałam aż Alya wyjdzie z "La cafe".

~Adrien~

-Adrien sorry. Bardzo cię przepraszam ale mama...
-Dobra rozumiem, idź, powiesz innym razem.
-Dobra to pa!-No, mam jeszcze nie całe 3 godziny do przyjścia biedronki. Może coś zamówię.Gdy wstałem  zobaczyłem marinette wchodzącą do "La cafe". Miała w ręcę jakby prezent. Ciekawe dla kogo. Nagle marinette potchnęła się o krzesło 2 stoliki dalej. Ja szybko podbiegłem i ją złapałem. Tym samym chroniąc mari przed upadkiem.
-Dzięki.
-Nie ma za co Mari.
-Adrien?!
-Tak.-dziewczyna oderwała się odemnie jak oparzona. A ja nawet nie zauważyłem że ją trzymałem...
-Widziałam tu Alye. Poszła?
-Tak. Zjemy coś? I tak wole tu siedzieć niż w domu.
-Jasne. To d-dla ciebie. Miałam przekazać przez Alye no ale cóż.-Ciekawe co jest w tym pięknie zapakowanym prezencie od mari? I z jakiej to okazji?!
-A z jakiej to okazji?-szliśmy w stronę stolika.
-Ostatnio byłeś taki smutny więc taki prezent na pocieszenie-Mari zarumieniła się. Wyglądała ślicznie. Wydaje mi się że stała się bardziej pewniejsza i odważniejsza.
-Dzięki.-Rozpakowałem prezent. W środku była bluza! Taka jak w jej szkicowniku! -Łał...-Zamurowało mnie. Bluza była prześliczna!
-P-p-po-doba ci się?-Zapytała smutnie i niepewnie.
-Jasne! Jest wspaniała! A ja odwdzięcze ci się pysznym deserem! Zgadzasz się?
-Okej.-Po chwili przysedł kelner i złożyliśmy zamówienie. Długo rozmawiałem z Mari. Ona jest taka niesamowita! O Nie! ADRIEN TY KOCHASZ BIEDRONKĘ! Czy to możliwe by kochać dwie osoby na raz?! Chwila?!! Kochać?! Ja nie kocham marinette! Choć jest taka urocza...
-Adrien?!!
-Yyy?! Tak?
-W porządku? Bo miałeś dziwną minę...
-Tak w porządku-popatrzyłem na zegarek.-19.55?!!!-Wydarłem się na całą kawiarnie.
-Co?!!!-Marinette również się wydarła. Po chwili wybuchnęliśmy śmiechem i pobiegliśmy w stronę naszych domów. Gdy byłam na miejscu z niecierpliwością czekałem na biedronkę.Po jakiś 5 minutach się zjawiła.
-Przepraszam za spóźnienie. Mieliśmy porozmawiać?
-Owszem.

~Ladybug~

Denerwowałam się... Bałam się co powie...
-Biedronko.-O nie! Prosze nie mów nic złego! Bo sobię nie wybaczę że tu przyszłam!-J-ja też cię kocham...
-N-na-na-prawdę?-Adrien skiwnął głową i mnie pocałował. Ja odwzajemniłam jego gest. Wsunęłam rękę w jego włosy. Były takie delikatne... No co się dziwić? Przecież to chodzący ideał.
Całowaliśmy się dość długo. Nagle ja przerwałam.
-A-Adrien?
-Tak?
-Myślisz że powinniśmy? A jak przyjdą reporterzy? Albo paparazzi?
-Trudno!-Adrien posadził mnie na jego kolanac i odwrócił twarzą do siebie.-Kocham cię biedronko.
-Ja ciebie też.-Zawsze marzyłam o tej chwili! A jednak. Marzania się spełniają.Nagle do pokoju weszła Natalia.
-Adrien ojciec cię ... Biedronka?! Co ty tu?
-Yyy-szybko zeszłam z kolan Adriena.-Miałam misje do wykonania... Dowidzenia...-Natalia pokręciła głową i wyszła.
-Biedronko! Zobaczmy się jutro o 24.00 na wieży Eiffla!
-Dobrze. Do jutra.-Szybko poleciałam do domu. Przemieniłam się. Przeprałam w piżamę , zastanawiało.mnie to jak on wyjdzie na tą wieżę Eiffla ale z uśmiechem usnęłam... Byłam z siebie dumna.

Do 30 nie będzie rozdziałów ponieważ jade nad morze 😝

Pozdrawiam

                     Gosiaxz


Gwiazdkę!
Komentarz!

Zostaw po sobie to rozdział jeszcze jeden zrobię ;) hihi

(789 słów bez notki)

Ladrien (zakończone) ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz