11

682 39 8
                                    

~Cat~

- To co? Idziemy po pyszności?-przybliżyłen swoją twarz do jej.
-Mhmmm... Ciekawe jak zareagują moi rodzice na wieść że u mnie w domu jest superbohater.-zaśmiała się. I palcem odsunęła moją twarz. No po prostu typowa biedronsia.
-To ja zostanę na górzę.
-Dobra to ja pójdę po twój przysmak-znów się zaśmiała.
Po 5 minutach wróciła. Ale bez crossantów! (nw jak to się pisze~ dop autorki)
-Gdzie...-nie pozwoliła mi dokończyć.
-Moich rodziców nie ma. Zostawili list.-podała mi go. 

Córciu postanowiliśmy pojechać we dwoje na 5 dni. Niedługo wrócimy jakby coś się działo dzwoń.

-To jak? Zabieramy się do pieczenia twoich pyszności?
-No jasne księżniczko!
-Nie nazywaj mnie tak.
-Dobrze my lady.-Znów się zaśmiała.
-Czy ty mi robisz na złość?
-Nie?-po chwili wylała na mnie butelkę wody.-Ej!
-Oj kici kici futerko ci się zmoczyło.
-Jakbym nie widział...-po chwili wziąłem drugą butelkę i postąpiłem tak samo jak ona.
-No dzięki... Teraz wyglądam jak mokry pies...
-A ja jak mokry kot...-podsumowałem.-Po chwili trafił mnie biały proszek. Okazało się że to mąka...Mari zaczęła się śmiać.
-2:1 dla mari- uśmiechnęła się.
Ja za to podbiegłem i wyrwałem jej opakowanie mąki. Następnie po chwili biegania udało mi się to na nią wysypać.
-2:2 dla mnie-uśmiechnąłem się.
Ale Mari nie dawała za wygraną. Pobiegła do swojego pokoju. I nawet nie zauważyłem kiedy trochę roztargała poduszkę i mocno wycelowała ją we mnie.
-Miłej wielkanocy kurczaczku.-wybuchła śmiechem. Nie dziwię się... Byłem cały w mące, piórach i wodzie. Po chwili śmialiśmy się razem.

Next za 45 min




Ladrien (zakończone) ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz