1

1.6K 90 7
                                    

Włącz piosenkę dla klimatu ;)

Plose 👏

-Marinette! Wstawaj!
-Yhy...Za 5 minut...
-Marinette!
-No dobra...już wstaje...-Wzięłam do ręki telefon.-7.45!! Tikki mogłaś powiedzieć!
-Budzę cię od 30 minut...-Szybko podbiegłam do szafy, ubrałam to co zwykle. Następnie poszłam do łazienki. Związałam włosy w dwie kitki i zbiegłam na dół. Schowałam 2 ciastka i rogale do plecaka po czym wybiegłam z domu.

.............................................................

-Marinette. Alya gdzie jest Marinette?
-Ja nie wiem, powinna zaraz się zjawić.
-Przepraszam za spóźnienie!
-Marinette! To twoje 9 spóźnienie w tym miesiącu.
-J-ja bardzo przepraszam, ale... Mój kot dostał gorączki i... Musiałam biec po lekarstwa...
-Oh...No dobrze siadaj już.
-To ty masz kota?
-Alya później ci powiem...
-Dziewczyno spokojnie przecież wiem że zaspałaś-zaśmiała się Alya.
-Tak, masz racje...
-Dziewczyny!
-Przepraszamy-powiedziałyśmy jednocześnie.Lekcja minęła spokojnie. Zanim się zorientowałam zadzwonił dzwonek.

.............................................................

-Marinette! Teraz masz szansę idź!
-A-ale gdzie?
-No do Adriena!
-Ale co mam mu powiedzieć? Hej Adrien! Co u ciebie? U mnie dobrze tylko zawsze się jąkam ,pójdziemy dziś do kina?
-No to też możesz mu powiedzieć - W tym momencie Alya mnie popchnęła. Wpadłam prosto na Adriena upuszczając swój plecak i rozsypując książki.
-Przepraszam...
-Nic się nie stało Marinette. Wszystko w porządku?
-Myśle że tak...-schyliłam się by pozbierać książki.
-Pomóc ci?
-J-jak chcesz...-Po chwili razem zbieraliśmy rozsypane książki. Nagle Adrien zobaczył otworzony szkicownik. Akurat na stronie gdzie namalowałam go w czarno białej bluzie z trzema paskami z przodu.

 Akurat na stronie gdzie namalowałam go w czarno białej bluzie z trzema paskami z przodu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To ja?-Zapytał. Nie wiedziałam co powiedzieć...
-Yyyy...
-Ładnie mnie namalowałaś...
-Dzięki...Ja tylko n-no... Chciałam zobaczyć jak byś wyglądał w bluzie i...
-Marinette nie musisz się tłumaczyć. Przyznam że w tej bluzie wyglądam całkiem nie źle.-Uśmiechnęłam się.
-A kogo tu moje oczy widzą?! Marinette Dupain-Cheng. Biedna sierota upuściła książki i błaga o pomoc tych lepszych. Adrien! Zostaw ją! Niech sama sobie to zbiera!
-Chloe nic tu po tobie...
-Adrieński! Co to za odzywki?! Idziesz i już!
-Chloe przestań mi rozkazywać!
-Pff... Choć Sabrina bo tracimy czas na te sieroty...-Chloe i Sabrina odeszły, ale Adrien patrzył na nie smutnie.
-Mari powiedz. Czemu Chloe się tak zmieniła?
-Nie rozumiem-Wstałam podnosząc plecak, po chwili Adrien też wstał.
-Jak chodziłem z nią do przedszkola była inna... Radosna, pomocna. Zawarliśmy wieczną przyjaźń. Ale gdy jej matka zniknęła Chloe zaczęła wyśmiewać się z innych. Tydzień później zniknęła moja matka. Zawsze nosiła broszkę kwiata z perłą. A czasami też brożkę pawia. Jak moja mama zniknęła taką samą broszkę nosiła Chloe. Zapytałem się jej czy tego nie ukradła ,ale ona zerwała ze mną przyjaźń. Nie odzywała się...
A dziś? Jest taka sama tylko gorsza...Zastanawiam się co ją tak zmieniło...
-A może to odejście jej matki?
-Może-Nagle zadzwonił dzwonek. Podążyliśmy do klasy.Przec całą lekcje patrzyłam na Adriena. Był smutny... Musiałam jakoś go rozweselić...

Ladrien (zakończone) ❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz