- Co proszę? - spytał zszokowany Ethan
- Narzeczonym - odparł spokojnie David chowając rękę wyciągniętą do Ethan'a.
- Nie jesteś - warknęłam w końcu odzyskując głos.
- Wyjaśni mi ktoś? - pytał zdezorientowany mężczyzna
- Nasi ojcowie prowadzą firmy z tym samym wyposażeniem, zgadali się, że weźmiemy ślub aby połączyć firmy co przyniesie lepszy zysk - wyjaśnił dalej spokojnym głosem David.
- Po pierwsze, nawet jeśli byłby taki plan Katherine by się na niego nie zgodziła, a po drugie przestał on mieć znaczenie kiedy rodzice Katherine wzięli rozwód i jej ojciec się przeprowadził - mówił Frederic mrożącym krew w żyłach głosem. - Kat mieszka z matką, która nie ma praw do firmy czyli plan nie wypali nawet jakbyś bardzo tego chciał
- Z matką powiadasz? - jego uśmiech rozszezył się a oczy zyskały niebezpieczny błysk - Masz na myśli tą, która właśnie mieszka w Californii wraz z swoim kochankiem i spodziewa się dziecka?
Poczułam jak moje nogi drżą a ciało zalewa dreszcz. Nikt oprócz Frederica, Ethan'a i Chloe nie wiedzieli jak naprawdę mieszkam oraz moi rodzice, również tylko oni wiedzieli, że matka ma kochanka przez którego to wszystko się stało. Taka informacja mogła być niebezpieczna jeśli wiedziałby o niej ktoś tak jak właśnie David. Był on nieobliczalny, taki typowy rozpuszczony bachor, który musiał mieć wszystko co zapragnie. Dla własnej wygody bez mrugnięcia okiem mógł wykorzystać te informację.
- Skąd wiesz? - mój głos zaczął się łamać ale twardo patrzyłam mu w oczy
- Spotkałem ją na lotnisku. I wiesz co? Ona z chęcią by chciała abyśmy się pobrali kiedy usłyszała, że kupuje mieszkanie w Californi. Chciała abyś ze mną tam zamieszkała, bliżej niej i twojego nowego rodzeństwa. Więc chyba wszystko już postanowione, nie? Będę czekał, aż skończysz tutaj szkołę a potem lecimy. Tak więc zostawiam was, do zobaczenia - David pomachał nam, po czym skierował się do sklepu.
Wszyscy byliśmy zaskoczeni jego słowami. Po raz kolejny moja matka niszczy mi życie. Myśli tylko o sobie i jej wygodach nie myśląc o tym, że mnie krzywdzi. Walczyłam z łzami, które umarcie chciały przebić się przez moje oczy.
W milczeniu siedzieliśmy w salonie popijając herbatę. Frederic nie mógł opanować złości i co chwila zaciskał pięści. Ethan non stop się wyłączał żwawo o czymś myśląc. Co robiłam ja? Starałam się zapomnieć o sytuacji sprzed chwili. Kiedy nakarmiłam zwierzęta usiadłam obok Ethan'a biorąc kubek do ręki. Atmosfera między wszystkimi była ciężka i napięta. Fredercic mruknął coś, że idzie wziąć prysznic po czym zostawił nas samych. Wolałam nie wiedzieć jak źle musi się czuć teraz Ethan.
- Czemu mi nie powiedziałaś? - mężczyzna przerwał ciszę jaka między nami panowała
- Jak dwa lata temu wyjechał to myślałam, że to koniec tego idiotycznego pomysłu. Z czasem o tym zapomniałam - przyznałam ściskając mocno kubek. Teraz mój koszmar miał znowu wrócić, i to teraz kiedy moje życie zaczynało się układać. - Czemu on musi mi zawsze niszczyć życie?
- Kat - Ethan objął mnie ramieniem całując we włosy, wtuliłam się w niego jeżdżąc kciukiem po porcelanie. - Nie pozwolę aby ktokolwiek cię skrzywdził a zwłaszcza on. Nikt nie ma prawa zmusić cię do czegoś czego nie chcesz
- Nie znasz go. On może wszystko i wszystkich obrócić przeciwko mnie jeśli tego zechce. Wykorzysta informacje o moim życiu abym była tylko na jego łase.
- Kat - powtórzył ponownie oddalając się trochę od mnie i obejmując moja policzka tak, że patrzyłam mu prosto w oczy. - Ja jestem po twojej stronie i zawsze będę. Nigdy nie będziesz sama, masz cudownych przyjaciół, którzy również będą z tobą do końca. Nie pozwolę mu zniszczyć ci życia, rozumiesz?
![](https://img.wattpad.com/cover/82625849-288-k527098.jpg)
CZYTASZ
Teach Me Baby [w trakcie poprawek]
Romance"- Nie zrobisz tego - wyszeptałam teraz już naprawdę przerażona. - Chcesz się przekonać? - spytał z kpiną. Zacisnęłam dłonie w pięści po czym obróciłam się napięcie. - Nie myśl sobie, że wygrałeś Walker - powiedziałam chłodnie odchodząc." Katherine...