Obróciłam się leniwie na drugi bok mając tym samym nadzieje, że rażące mnie światło pójdzie do diabła. Coś włochatego zaczęło dotykać mój nos po chwili dołączając do tego pazury.
- Spieprzaj! - warknęłam na kota odtrącając go od siebie w tym samym czasie słysząc czyiś stłumiony jęk
Uchyliłam powieki i pierwszą rzeczą jaką było mi dane widzieć z rana był leżący na plecach Ethan z czarnym fukającym ze złości kotem. Speed szybko wylądował na ziemi czym zasłużyliśmy sobie na jego syczenie.
- Twój kot chyba chciał mnie upolować - wymruczał mężczyzna uchylając lekko powieki i obracając się do mnie przodem.
- Widocznie zasłużyłeś - odparłam nie przyznając się, że to tak właściwie bardziej ja niż Speed chciałam go zaatakować. Oczywiście niechcący...może.
- Przecież jestem grzeczny - jęknął a jego ramie szybko znalazło się na mnie przyciągając do jego ciała. Oparł swoją głowę o moją uspokajając swój oddech. Jak widać uczniowie dali mu w kość w ciagu tego tygodnia.
- Frederic nie podzieli twojego zdania po tym jak bezczelnie przerwałeś mu oglądanie Króla Lwa.
- To ty jęczałaś.
Moja ręka na ślepo podążyła w tył aby pacnąć Ethana w głowę na co ten tylko się zaśmiał. Jasne winę zwala na mnie a sam mi do łazienki wparował. Teraz Frederic będzie wypominał mi to do końca życia a po śmierci w sumie też jak się uprze. Świadomość tego, że nie musiałam wstawać rano aby przyszykować się do szkoły była bajeczna. Drugim plusem były zbliżające się wakacje. Ethan, Frederic jak i Chloe cały czas zasypywali mnie pytaniami na jaki collage chce uczęszczać. Zrywałam ich mówiąc, że dowiedzą się w odpowiednim czasie. Jedyna informacja jaką dostali miała po prostu miasto, w którym moja uczenia się znajduje. Co jak co ale uczelni w Californii jest dużo i znalezienie mojej graniczy z cudem. Godzinę rozmyślałam o swojej przyszłości kiedy usłyszałam jak mężczyzna wstaje do siadu. Nie czując na sobie jego ramion drżałam. Poczucie bezpieczeństwa jakie dawał mi ten gest był niebywały. Obróciłam się przodem do niego podziwiając jego włosy czarne proste włosy opadające na wszystkie strony, mocno zarysowaną szczękę otoczoną już kilkudniowym zarostem, lekko suche jednak pełne usta wykrzywione w lekkim uśmiechu. Umięśnione ciało, które chciało się cały czas dotykać znikało za moją białą pościelą, pozwalając mi jednak nacieszyć się widokiem umięśnionej klatki piersiowej.
- Co powiesz na małą wycieczkę? - spytał rozciągając swoje ramiona. Jego głos po spaniu był jeszcze bardziej schrypnięty jednak dostawało to tylko uroku
- Gdzie? - spytałam zakrywając się szczelniej kołdrą
- Do lasu - Odparł odkaszlując swoją chrypkę przez co Speed o mało nie dostał zawału.
- Jeśli mnie zmusisz do wstania to tak.
Odpowiedziała mi cisza. Materac zaskrzypiał kiedy mężczyzna wstał ze swojego miejsca stawiając stopy na podłodze. Patrzyłam na niego pytającym wzrokiem. Jego nagie ciało na tle dziewczęcego pokoju było czymś przyjemnym dla oka. W kilka kroków zjawił się przy mnie nachylając i jednym ruchem biorąc na ręce. Z moich ust wyrwał się cichy krzyk. Osłaniająca mnie pościel gładko zsunęła się na podłogę. Nasze oczy się spotkały, a jego usta otwierały się aby móc mi coś powiedzieć. Ten poranek zaczął się cudownie i nic nie mogło mi go zakłócić. Oczywiście ja jak to ja musiałam zapeszyć.
- Wczoraj Król Lew, dzisiaj Zakochany Kundel - zawołał Frederic zza drzwi. - W czym jeszcze mi przerwiecie?
Zrezygnowana odchyliłam głowę do tylu a z moich ust wyrwało się zirytowane westchnięcie. Kochałam Frederica ale teraz miałam ochotę go zamordować. Byłam pewna, że Ethan jak ja właśnie rozmyśla zabójstwo. Spojrzał na mnie wzrokiem, który znaczył tyle co "mogę?". Zaśmiałam się tylko zaprzeczając głową. Czekał mnie ciekawy dzień.
CZYTASZ
Teach Me Baby [w trakcie poprawek]
Romance"- Nie zrobisz tego - wyszeptałam teraz już naprawdę przerażona. - Chcesz się przekonać? - spytał z kpiną. Zacisnęłam dłonie w pięści po czym obróciłam się napięcie. - Nie myśl sobie, że wygrałeś Walker - powiedziałam chłodnie odchodząc." Katherine...