Ziewnęłam przeciągle obracając się na drugi bok. Tydzień. Dokładnie siedem dni minęło od wypadku Ethana. Jego pamięć w dalszym ciągu była uszkodzona. Im dłużej to trwało tym większe prawdopodobieństwo, że tak zostanie. Prawda była taka, że nie mam na co liczyć ale trzymałam się nadziei, że sobie wszystko przypomni. Speed nosem zaczął trącać mój jakby zachęcając mnie do wstania. W końcu zwlekłam się z łóżka podążając od razu do łazienki. Kiedy znalazłam się pod zimnym strumieniem wody, przebudziłam się już w pełni. Co miałam dzisiaj w planach? Właściwie nic szczególnego, musiałam jechać z Chloe do galerii. Jak twierdziła jej strój kąpielowy jest na nią za mały a dokładnie jego górna część. Kiedy już byłam gotowa to dziewczyna czekała na mnie w swoim samochodzie na podjeździe. Jak każda dziewczyna lubiłam zakupy jednak dwie godziny to było dla mnie maksimum spędzonego w galerii. Po dłuższym czasie czułam się jak zwierze zamknięte w klatce w towarzystwie innych rozwścieczonych istot.
- A ta mi pasuje? - spytała Chloe przymierzając kolejny strój
- Wyglądasz jak dziwka szukająca sponsora - odparłam bez emocji uważnie oglądając jej strój.
- Czyli jak Jasmine - mruknęła pod nosem gorączkowo nad czymś myśląc. - Dobra przymierzam następny
Westchnęłam tylko wlepiając wzrok w sufit. Kiedy skończyłam liczyć zadrapania, (które szczerze nie wiem jak się tam znalazły) to przerzuciłam wzrok na podłogę. Była bardziej brudna niż w moim domu a mam dwa zwierzęta...w sumie trzy bo jeszcze Frederic. Go mogę liczyć jako dwa. Czyli miałam cztery zwierzęta w domu z czego tylko pies i kot wychowane.
- A ten? - spytała dziewczyna po raz kolejny. Przyjrzałam się jej dokładnie. Mogłam skłamać i powiedzieć, że ten jest idealny ale jaka byłaby ze mnie przyjaciółka? - Cycki ci zaraz z niego wypadną, mówię nie
- Ugh - przyjaciółka zatupotała nogą niczym dziecko. Jednak szybko spojrzała na mnie z błyskiem w oczach. - Na końcu sklepu widziałam piękny strój, biały z brylancikami. Przynieś mi go błagam
Skinęłam tylko głową wstając ze swojego miejsca. Może w końcu weźmie coś i nie będę musiała dłużej liczyć zadrapania na suficie. Znalazłam opisany przez przyjaciółkę strój, po czym zaczęłam szukać jej rozmiaru co nie było trudne. Wychyliłam się znad regału patrząc powierzchownie nie resztę sklepu. Właśnie wtedy trzymana przeze mnie rzecz wypadła mi z dłoni. Moje oczy szeroko się otworzyły a oddech się urwał. Nigdy nie byłam przesadnie przewrażliwiona czy zazdrosna, ale teraz... .Coś w środku mnie się ruszyło kiedy dostrzegłam Ethana, jego szeroki uśmiech oraz niebieskie oczy patrzące z tym niebywałym błyskiem. Znałam ten uśmiech, nieraz obdarowywał mnie nim z rana kiedy tylko otwierałam oczy. Jednak ten uśmiech nie był teraz dla mnie. Kobieta na około dwadzieścia lat z spiętymi w kok blond włosami oraz brązowymi oczami, ubrana w kwiecistą sukienkę. Stała teraz obok Ethana zalotnie machając do niego ręką podczas gdy druga obejmowała go w pasie. On nic nie robił, stał tam i śmiał się razem z nią. Wydawałoby się, że wyglądają na wspaniałą parę wybierającą się na zakupy. Zgarnęłam strój kąpielowy od razu kierując się do przymierzalni. Łzy cisnęły mi się do oczu.
- Kat... - zaczęła Chloe kiedy wtargnęłam do jej przymierzani od razu szczelnie zasuwając zasłonę. - Jezu kobieto co się stało?
- Ethan był tam z inną dziewczyną - wyjaśniłam piskliwym głosem. O nie, sklep nie jest najlepszym miejscem na panikę. Musiałam się szybko uspokoić. - Oni się obejmowali! Wyglądali...wyglądali jak
- Kochankowie?
- Tak! - wyrzuciłam ręce do góry.
- Katherine uspokój się - Chloe przytuliła mnie do siebie. Od razu ją objęłam a z moich oczu poleciało kilka łez, które uparcie starałam się powstrzymać. Kiedy ktoś chciał nam wejść do przymierzalni dziewczyna rozdarła się. - Nie widzisz matole, że to jest zasłonięte?! Co ty kurwa zasad w galerii nie znasz?! Co jakbym naga była ty pedofilu! Chcesz do sądu?!
CZYTASZ
Teach Me Baby [w trakcie poprawek]
Romance"- Nie zrobisz tego - wyszeptałam teraz już naprawdę przerażona. - Chcesz się przekonać? - spytał z kpiną. Zacisnęłam dłonie w pięści po czym obróciłam się napięcie. - Nie myśl sobie, że wygrałeś Walker - powiedziałam chłodnie odchodząc." Katherine...