27. Przerwijmy to

15.1K 883 14
                                    

Nie musiałam być magikiem aby wiedzieć, że Sean czeka na to, aż coś powiem. Miałam grobową minę mimo, że w duszy śmiałam się jak szatan. Żyłka zirytowania pulsowała na jego czole, co jakiś czas patrzył na mnie w wyczekiwaniu. Cała droga powrotna minęła nam w milczeniu chociaż mężczyzna co jakiś czas mówił pojedyncze słowa jakby w nadziei, że nawiąże z nim temat i zapomnę o sytuacji sprzed chwili. Mijające drzewa oraz domy wydawały mi się teraz o wiele bardziej interesujące niż zestresowany mężczyzna obok mnie. Jakie myśli goniły teraz po jego głowie? Żałuje tego co zrobił? Dopiero kiedy skręcaliśmy na naszą ulicę znaczne chrząknięcie spowodowało, że przeniosłam swój wzrok z szyby na mężczyznę. 

- Katherine - powiedział powoli z nieodgadnionym wzrokiem. Zdziwiłam się, że w końcu powiedział coś otwarcie. - Powiesz mu wszystko, prawda?

- O tym, że starałeś się aby jego dziewczyna poszła z pierwszym lepszym facetem do łóżka? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie obojętnym tonem

- Tak - odparł na jednym tchu kiedy zaparkował na podjeździe przed domem Ethana.

- Nie.

- Co? - jego zaskoczony głos był lekko uniesiony a oczy otworzyły się szeroko uważnie na mnie patrząc. Jego głowa lekko się przekrzywiła kiedy dodał. - Nie powiesz mu? Czemu?

- Bo wolę coś z tego mieć - prychnęłam patrząc na niego z lekkim uśmiechem. - Przestań cały czas sprawdzać moją wierność co do Ethana. Kocham go i nic tego nie zmieni. Ethan nie jest debilem, myślisz, że byłby ze mną jeśli miałby do mnie jakieś wątpliwości?

Cisza. Sean patrzył na mnie uważnie myśląc nad swoją odpowiedzią. Cały czas patrzyłam mu prosto w oczy nie zdradzając żadnych emocji. Wszystko było sprytną grą. W pewnym sensie cieszyłam się z tej nieudanej prowokacji Seana. Gdyby nie to, nie miałabym jak go zaszantażować. W takich chwilach podziwiałam siebie jaką suką potrafię być dla innych. Prawo Katherine, jeszcze chwila a będziesz drugą Jasmine. 

- Niech ci będzie - odparł po chwili masując palcami skroń. Jednak po chwili jego wzrok znowu stał się nieodgadniony. Z jednej strony uprzejmy a z drugiej podejrzany. - Nie zrozum mnie źle Katerine, ale doskonale wiesz, że jest on twoim nauczycielem. Nie zastanawiałaś się czym ryzykujesz? Jeśli by się o tym dowiedział ktoś z niezaufanego kręgu to jak myślisz co by się stało? Nie tylko ciebie zawieszą ale Ethan będzie miał zszarganą opinię jako nauczyciel. Będzie mu potem trudniej znaleźć pracę. Jeśli go kochasz to dlaczego tak bardzo ryzykujesz jego i swoją przyszłość? Czemu nie poczekasz, aż skończysz szkołę?

Teraz to ja umilkłam. Te słowa mocno we mnie trafiły. Cały czas byłam świadoma ryzyka jakie niesiemy będąc ze sobą. Jednak byłam pewna, że dobrze kryjemy swój związek. Nie brałam opcji aby coś się mogło wydać do czasu końca mojej nauki. Co jeśli rzeczywiście coś by nie poszło po naszej myśli? Jedna wpadka - tyle wystarczy do zawalania tego wszystkiego. Mnie by zawiesili w prawach ucznia lub przenieśli ale Ethan? On zdecydowanie miałby gorzej. Według prawa to ja byłabym ofiarą a on zwykłym zboczeńcem chcącym mnie wykorzystać. Mogłam to traktować jako kolejną prowokację z jego strony, jednak to co powiedział było prawdą. Jednak zostały tylko trzy miesiące nauki...zatajaliśmy to wszystko przez tyle miesięcy, mogło coś się teraz zepsuć? Sean mimo całej nienawiści do mnie po prostu dbał o swojego przyjaciela. Nie chciał aby jego teraźniejsze decyzję mogły okazać się koszmarne w skutki. Sama bym postąpiła jak on. Dopiero kiedy mężczyzna wyszedł z samochodu ocknęłam się ze swoich myśli. Wygramoliłam się z samochodu po czym skierowałam do domu. Sean od razu zaczął mówić o czymś innym przez co zaczęłam nawiązywać z nim jakiś nikły kontakt. Rzadko kiedy zostawaliśmy sami bez obecności Ethana. Razem robiliśmy obiad jakby nasza rozmowa sprzed chwili nie miała miejsca. Po godzinie wszyscy w trójkę jedliśmy posiłek wyglądając niczym starzy przyjaciele. W głowie cały czas odbijały mi się myśli, że rzeczywiście dla naszego dobra powinnam chociaż na te trzy miesiące to wszystko przerwać. Mimo, że sama tego tak bardzo nie chciałam. 
Półmrok panujący w pomieszczeniu wydawał mi się bardzo kojący. Specyficzny zapach natury unosił się do moich nozdrzy. Czarny puszysty dywan pieścił moje nagie stopy kiedy opadłam w połowie na dwuosobowe łóżko. Biała pościel od razu zwinęła się w moje ciało. Leżałam tak patrząc w sufit i rozmyślając. Odgłos lejącej się wody ze słuchawki prysznica brzmiał za drzwiami niedaleko mnie. Z jednej strony kojący ale i irytujący odgłos. Dopiero kiedy dźwięk ustał zaczął mnie zżerać stres. Nawet nie miałam czasu do namysłu bo już po chwili drzwi się otworzyły. Pewnym siebie i spokojnym krokiem do sypialni wszedł Ethan, ubrany w szare dresowe spodnie jakie zwykle ubierał do spania. Mimo ręcznika przewieszonego na głowie kilka kropel spływało z jego włosów zjeżdżając po umięśnionej klatce jak i brzuchu. Przewróciłam się na brzuch kiedy on położył się na łóżku obok mnie. Moje ciało było prostopadle ułożone do niego przez co moje głowa leżała na jego nogach. 

- Ethan...- zaczęłam niepewnie przygryzając wargę jak nagle wyparowała ze mnie ta cała pewność siebie? Jak zacznę się jąkać jak w filmach to przywalę sobie w twarz mając gdzieś, że mężczyzna na to patrzy. - Możemy pogadać?

- Przecież rozmawiamy. Nie wiem mamy jakieś ciche dni, o których nie wiedziałem? - uśmiechnął się pokazując tym swoje równe białe zęby.

- Nie - zaśmiałam się słabo, jego niebiesko-szare oczy powodowały, że się od razu peszyłam. - Nawet nie wiem jak mam określić to co chcę powiedzieć...

- Katherine - jego wzrok jak i głos stały się poważne i przerażone. - Coś zrobiłem nie tak?

- Jezu nie! - zaczęłam szybko. Podparłam się na rękach po czym usidłam bliżej niego niepewnie pędząc wzrokiem po pokoju - Po prostu...

- No dajesz Kat mów - zachęcił mnie Ethan tak jak ja podnosząc się do siadu. Jego ręcznik opadał teraz na ramiona a czarne mokre włosy opadały na czoło.

- Do czasu zakończenia szkoły przerwijmy to - powiedziałam na jednym wdechu o mało nie zapowietrzając się. Moje serce biło jak oszalałe.

Nic. Ethan patrzył na mnie wielkimi oczyma niczym dziecko.  Jego usta to zamykały się i otwierały. Czekałam z niecierpliwością na to co powie. Długo zastanawiałam się czy to mówić. W końcu ta decyzja padła nagle. Pewnie żadne z nas nie spodziewało się, że coś takiego może się stać. 

- Przerwać co? - powiedział powoli głębokim głosem sprawiającym, że moja skóra pokryła się dreszczami

- Wiesz co - odpowiedziałam cicho.

- Chce to usłyszeć z twoich ust a tym bardziej dowiedzieć się dlaczego - jego dłonie znalazły się na moich policzkach unosząc lekko głowę, do góry abym całkowicie skupiła na nim ciągle uciekający wzrok.

- Cały czas ryzykujemy. Ja wiem, że i tak już długo udaje nam się to ukryć ale nie wybaczyłabym sobie jeśli przez to co nas łączy miałbyś kłopoty - mówiłam jak najęta walcząc z płaczem. - Po prostu przeczekajmy te trzy miesiące

- Posłuchaj mnie uważnie - jego wzrok stał się pewny siebie, nie znoszącym sprzeciwu ale i łagodny przepełniony wieloma uczuciami. - Nie wiem co ci nagle strzeliło do głowy, ale zrozum jedno. Kocham cię. Nie zniosę choćby minuty ze świadomością, że nie jesteś moja. Jeśli chcesz mogę rzucić te pracę w cholerę, zrezygnować ze wszystkiego co mam, ale nie skazuj mnie na tą przerwę przez, którą będę cały czas świadom, że wrócimy do naszych poprzednich relacji, które i tak już zbyt długo znosiłem. 

- Ale...

- Żadnych ale. Już od samego początku zanim byliśmy razem byłem w pełni świadom tego na co się pisze i czym oboje ryzykujemy. Tak długo jak mogę będę ukrywał fakt, że jesteśmy razem dopiero jeśli będę wiedział, że ty na tym ucierpisz mogę przestać. Tyle miesięcy wszystko szło dobrze. Nagle te trzy miesiące miałby się zachrzanić? 

- Po prostu nie chcę, żeby coś zepsuło tego do czego razem doszliśmy - przyznałam spuszczając wzrok. Nie spodziewałam się, że Ethan będzie tak zawzięty i chociaż nie chciałam się przyznawać to cieszyło mnie to. 

Jego ręka powędrowała na moją talię a następnie zostałam pociągnięta wprost na jego klatkę piersiową. Jego dłoń zaczęła zataczać kręgi na moich plecach. Bicie jego serca i ciepło jego ciała powodowało, że się chociaż trochę zaczęłam uspokajać. Nie wiem czy cała ta sytuacja mnie cieszyła. Nie wiedziałam już w ogóle co mam myśleć. Mężczyzna wywoływał we mnie różne emocje, nieraz sprzeczne ze sobą do granic możliwości. 

- Nic tego nie zepsuje - mówiąc to ucałował mnie we włosy, następie mogłam poczuć jak na mojej głowie kładzie swoją. Jego oddech równał się z moim a okalające mnie ramiona zacisnęły się mocniej. - Obiecuję ci to

  ✖️✖️✖️✖️✖️✖️✖️✖️✖️✖️✖️✖️  

Chciałam wam podziękować za tyle wyświetleń, komentarzy i gwiazdek. Jezu jesteście cudowni, każdego z was bym najchętniej uściskała i ucałowała! A co jak szaleć to szaleć! Własnie wasza aktywność powoduje, że nieważne w jakim stanie rozkładu jestem zawsze zabiorę się do pisania. Cieszy mnie, że ta historia przypadła wam do gustu bo na początku pisania jej bałam się, że nic z tego nie będzie a tu taka niespodzianka! 

Teach Me Baby [w trakcie poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz