Chloe zjawiła się po dwudziestu minutach ze skrzynką różnych alkoholi i kilku paczek czekolady. Widząc mnie w zapłakanym stanie skuloną na sofie od razu spytała co się dzieje. Opowiedziałam jej o listach, które znalazłam i ich zawartości. Od razu polałyśmy sobie kieliszek whiskey. Niedobre w chuj ale musiałam jakoś odreagować. Chloe była mistrzynią w znajdywaniu alkoholi. Miała dobre znajomości, więc ona na każdej imprezie była kimś w rodzaju wybawiciela. Ja i Chloe dorównywaliśmy sobie jeśli chodziło o racjonalny stan myślenia po alkoholu. Chociaż Chloe lubiła go czasami wyłączać na cel zabawy. Po kilku głębszych byliśmy już całkowicie rozluźnione. Miałam centralnie w dupie wszystko bo procenty we krwi skutecznie zamazywały moją pamięć i zmartwienia. Głośne pukanie do drzwi sprowadziło mnie chociaż w części na ziemie. Radosnym krokiem niczym łania skierowałam się do drzwi. Nawet olałam fakt zimnego wiatru powiewającego moją skórę i Walkera z pocker facem na twarzy. Jednak widząc mnie jego wzrok wydawał się jakiś inny, niczym u pedofila badający całe moje ciało. No tak po alkoholu jest mi strasznie gorącą. Więc tak oto stałam przed nauczycielem w krótkich dżinsowych spodenkach opinających moją dupę niemiłosiernie oraz białym topem odsłaniającym mój brzuch.
- Dzień dobry - przywitałam się sprowadzając Ethana na ziemię.
- Piłaś? - padło pytanie a ja się zastanowiłam czy, aż tak ode mnie śmierdzi alkoholem
- Eee nie. W jakiej sprawię pan przyszedł?
- Chciałem porozmawiać o twoim chłopaku - powiedział trochę oschle.
- Chłopaku? - właśnie wtedy przypomniałam sobie sytuację z Joshem, jak na złość jeszcze przypomniała mi się zawartość listu. Może jak wmówię mu, że Joshua to mój chłopak to da mi spokój? Było to bardzo wątpliwe a nie chciałam narażać Joshue na problemy ze strony Walkera. - To nie jest mój chłopak.
- To czemu Hope...
- Pomyliła się i tyle. Joshua pomagał mi w sprzątaniu strychu i przygotowaniem papierów na imprezę.
- Ehm - mężczyzna jakby speszył się na chwilę. - No to może ja już pójdę
Po tych słowach w salonie rozbrzmiał donośny głos pękającego szkła.
- Katherine wódkę rozbiłam! Po nową muszę iść! - krzyczała Chloe z pokoju obok a ja zrobiłam się czerwona na twarzy modląc się aby nic już nie mówiła - Chyba, że w twoim barku coś zostało. Z tego co kojarzę po ostatniej imprezie została jedna flaszka
- Zamknij się i bierz jak chcesz! - wrzasnęłam na nią przerażona
- Miłej zabawy kłamco - zaśmiał się Walker, po czym odszedł.
Zamknęłam jeszcze w niemałym szoku drzwi. Cała podłoga w salonie była pokryta szkłem i jego zawartością. Opowiedziałam Chloe kto to był na co ona zaczęła się śmiać a ja dalej byłam cała czerwona na twarzy. Za tą wpadkę kazałam dziewczynie sprzątać zamieszanie jakie zrobiła na mojej podłodze.
Za dziesięć minut powinien być autokar. Już prawie cała nasza klasa czekała na upragnione narty. Nauczyciel zdążył sprawdzić obecność uczniów. Brakowało tylko dwóch co nie jechało i Thomasa.
- Może się spóźni? - zagadnęła Chloe Walkera
- Nie będzie go - wyjaśnił Ethan. - Właśnie dostałem smsa, że jest chory. Joshua przyniesiesz mu notatki?
- Nie! - niemal wydarł się Joshua a w jego oczach widziałam przerażenie. On i Thomas przecież byli wieloletnimi przyjaciółmi co nie pasowało do reakcji chłopaka. Joshua speszył się - Znaczy ten...no....ja...no...
CZYTASZ
Teach Me Baby [w trakcie poprawek]
Romance"- Nie zrobisz tego - wyszeptałam teraz już naprawdę przerażona. - Chcesz się przekonać? - spytał z kpiną. Zacisnęłam dłonie w pięści po czym obróciłam się napięcie. - Nie myśl sobie, że wygrałeś Walker - powiedziałam chłodnie odchodząc." Katherine...