36. Ty też w to wątpisz?

11.1K 730 41
                                    

Skłamałabym gdybym powiedziała, że jego słowa mnie nie zabolały. Prawda była taka, że zabolały mnie, aż bardzo. Zacisnęłam szczękę czując jak zęby mocno na siebie napierają. Starałam się powstrzymać płacz, łzy smutku jak i złości. Teraz nasze relacje były takie jak przy pierwszych lekcjach. On mnie nie znał, byłam dla niego tylko byłą uczennicą, z którą mogło go kiedyś coś łączyć. Jednak czy mogłam na zawsze odpłynąć w niepamięć? Stać się jego przeszłością? Zadrżałam na samą myśl o tym.

- Wiesz ja się też czegoś takiego nie spodziewałam - przyznałam w końcu.

- Romansu z nauczycielem? - prychnął a ja nie wiedziałam jak mam odebrać ten gest - Nie zrozum mnie źle Katherine, ale czemu miałbym ryzykować swoją karierę i twoje imię na coś takiego?

"Coś takiego", kolejny cios. Miałam ochotę wstać i porządnie mu przywalić w nadziei, że nagle sobie wszystko przypomni.

- Bo się kochaliśmy - odparłam na jednym wdechu. Czemu i ja zaczynałam mowić o nas jak o wspomnieniu?

Jak widać Ethan nie spodziewał się takiej odpowiedzi, bo przez pewien czas siedział cicho. W jego głowie też pewnie kłębiło  się  wiele myśli. Naprawdę czułam się teraz niezręcznie, nie wiedziałam jak dobierać przy nim słowa.

- Więc co teraz? - przemogłam się na to pytanie, przerywając ciszę panującą wokół nas

- Z nami? - bardziej stwierdził niż spytał - Muszę wszystko przemyśleć. Naprawdę nie wiem co teraz mam zrobić ze swoim życiem

Nie wytrzymam już tego. Zaczęłam skubać palcami o materiał koszulki.

- Jakbyś miał jakieś pytania to zadzwoń lub przyjdź - wstałam w końcu chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim domu.

- Oh dziękuje - rownież wstał odprowadzając mnie do drzwi. - Kiedy wszystko sobie przemyśle od razu się z tobą skontaktuje

- Rozumiem - odparłam krótko. Już miałam się obrócić aby obdarować go pocałunkiem jak zazwyczaj się żegnaliśmy jednak zrozumiałam, że w tej sytuacji najwyżej mogę mu uścisnąć dłoń. - W takim razie do zobaczenia

- Do zobaczenia.

Dopiero kiedy moja noga stanęła na chodniku usłyszałam zamykane drzwi. Musiał na mnie patrzeć. Zacisnęłam dłonie w pieści. Tylko nie płacz. Nie płacz. Zamrugałam kilkakrotnie aby się upewnić, że łzy nie nadejdą jak wejdę do domu. Słyszałam radosny śpiew Frederica krzątającego się w salonie. Kontynuował swoje pakowanie, wokół niego walało się wiele ubrań. Wtedy dotarło do mnie kilka nowych rzeczy. Po pierwsze nie wiem co będzie dalej i ze mną i moją przyszłością. Wszystko planowałam z Ethanem a teraz szanse, że wszystko będzie jak ustalaliśmy przed wypadkiem są bardzo nikłe. Drugą rzeczą była świadomość. Świadomość tego, że teraz i Frederic się ode mnie oddali.

- Cześć Kath...-zaczął radośnie jednak szybko przerwał a jego twarz od razu stała się poważna jak i zarazem lekko przerażona. - Co się stało?

Dopiero teraz zrozumiałam, że pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Nie miałam siły. Usiadłam przy przyjacielu i powiedziałam mu wszystko. O wypadku, o moich zmartwieniach i o tęsknocie która już mnie dopada. Byłam słaba w chwili, w której straciłam swoje oparcie. Frederic słuchał mnie uważnie ani na chwile nie przerywając aby na koniec mojej historii przytulić mnie do siebie. Wtuliłam się w niego jak dziecko, wydając z siebie cichy szloch.

- Co ja mam teraz zrobić? - łkałam starając się jakoś opanować

- Przeżyłaś z Ethanem wiele. Pamiętasz ile mieliście przeszkód do szczęścia? Wszystko przeszliście, razem. Teraz też wam się uda - złożył na moich włosach pełen wsparcia pocałunek, najbardziej przyjacielski na jaki było go stać.

Teach Me Baby [w trakcie poprawek]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz