Rozdział Piętnasty

561 43 18
                                    

Aiden Carter

Pora naspotkanie z przeznaczeniem!... Tfu, to znaczy, z Aidenem.    

  •~(x)~•  

- Natalie, musimy porozmawiać. To ważne.

Ostatniego dnia szkoły, po rozdaniu świadectw, praktycznie już na progu willi Yusuf postanowił nagle zabrzmieć poważnie, zatrzymując Natalie w półkroku. Dziewczyna jednak w odpowiedzi tylko odwróciła głowę w jego stronę, patrząc na chłopaka jak na skończonego debila; którym zresztą zapewne był.

- Może wejdziemy do środka, co? – zapytała, wywracając oczami, i nie zwracając uwagi na chłopaka weszła do wnętrza willi. Szczerze powiedziawszy, to po wszystkich jego ekscesach naprawdę nie ważne było, jakiego rodzaju wyznanie miał zamiar jej zaserwować; nie po tym, jak nie dość, że udało mu się namówić ją na regularne lekcje Kick-boxingu, ale od tygodnia wyciągał ją na jogging o nieludzkiej porze. (O siódmej; kto normalny wstawał o siódmej? Szczególnie w sobotę?) Z drugiej strony nie było to takie złe, czego jednak Natalie nie zamierzała mówić na głos; czuła się lżej, jakby lepiej, a wysiłek fizyczny pozwalał jej się wyżyć po całym dniu stresu. Do tego stopnia, że biedny instruktor osobiście ją poprosił, żeby się tak bardzo nie wyżywała na workach treningowych, bo zniszczyła już dwa; samymi celnymi ciosami rąk.

Mimo wszystko tylko cudem powstrzymała się przed złamaniem Yusufowi szczęki za zakwasy nie do przeżycia.

- Marabeth jest jeszcze w pracy, nie? – upewnił się Yusuf, kiedy już byli w zbyt jasnym, zbyt zimnym, zbyt nieprzyjemnym, brzydkim salonie.

- Mieszkasz tu już dwa tygodnie z plusem i nadal nie wiesz? – prychnęła Natalie, niemal zrywając z siebie marynarkę. Ładne ubrania ładnymi ubraniami, nie zamierzała się więzić w grubym, nieprzyjemnym materiale ani sekundy dłużej, niż było to absolutnie konieczne.

- To nie było potrzebne – żachnął się chłopak, nadymając policzki z takim zacięciem, jakby jego aspiracja życiową było zostanie profesjonalną rybą Fugu. – Tylko... Nie zagryziesz mnie?

- Koleś – warknęła Natalie. – Wyciągnąłeś mnie na ten pieprzony Kick-boxing, a botem jeszcze na jogging. Nieważne, co teraz powiesz, i tak cię nienawidzę i mam ochotę zabić.

- Pokrzepiające – prychnął Yusuf, wywracając oczami. – Mniejsza... Ja... Kurwa mać, nie wiem, jak to powiedzieć.

- Po prostu; hej, Natalie, jestem gejem. To nie powinno być takie trudne – Natalie parsknęła, wywracając oczami. Yusuf przez chwilę wyglądał na podirytowanego, ale kiedy w końcu dotarło do niego, co powiedziała dziewczyna, zrobił bardzo zdziwioną minę.

- Ty... Czekaj. Skąd wiesz?

- Ciężko nie zauważyć, jak maślisz oczy do każdego ładniejszego chłopaka w tej szkole – zaśmiała się Natalie, ruszając w stronę swojego pokoju. – Nieporadnie się maskujesz.

- Wiedziałaś. Cały ten czas wiedziałaś – mruczał chłopak pod nosem, posłusznie idąc za dziewczyną. – Powinienem się domyślić, że wiesz. Przynajmniej tyle, że ci to nie przeszkadza.

- Twoja nowa najlepsza psiapsiółka, Breakdown, też jest gejem, jeśli jeszcze nie zauważyłeś.

- ...aha. Czekaj, co?!

- Breakdown jest gejem – Natalie tylko wzruszyła ramionami. – Tak na marginesie, to on i KnockOut są oficjalną, legalną, ożenioną parą. Wave mówił, że to się nazywa Conjunx Endura czy coś takiego. Taki odpowiednik ślubu na Ziemi.

Starlight (Transformers: Prime - PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz