Rozdział Dwudziesty

552 53 28
                                    

Dziś nie ma steama, bo jest nowy rok. O. Ja nawet w domu nie jestem, tylko tyle, że mam laptop i mogę go sobie wziąć do chłopaka.

Ciąg Porwaniowo-Skutkowy
Część Pierwsza: Akcja w biały dzień

Ktośpowinien był ich wcześniej uprzedzić, że z O'Correlami się nie zadziera. I takby to wiele nie dało, ale tak... Z czystej grzeczności.

  •~(x)~• 

Natalie nie była normalną osobą, to był fakt oczywisty, o którym wiedział każdy, kto ją znał. Ale do jakiego stopnia, tego do końca nie wiedział prawie nikt, chyba nawet ona sama. Z drugiej strony fakt, że na to, iż sekta psychopatów porwała jej kuzyna i mocno pokiereszowała babcię, z czego babcia kilku napastników zwyczajnie, gołymi rękami, zabiła, dziewczyna odreagowała... Odsypiając. Jak padła na swoje łóżko, tak dospała do rana.

Obudził ją Yusuf, siedząc na łóżku i wyglądając jak kopnięty szczeniak, z podkrążonymi oczyma i prawie pustym kubku w dłoniach, z którego siorbał zapewne herbatę. Był tego stopnia żałosny, że nawet Natalie nie miała za bardzo serca go skopać z materaca. Zamiast tego, jednak, zasyczała. Głośno, wyraźnie i bardzo nieprzyjemnie, czym chłopak jednak nie wydał się zbytnio przejąć. Jeżeli Natalie nie była bardzo nie w humorze zaraz po obudzeniu się – wtedy byłby powód do zmartwień.

- Szego chszesz? – burknęła Natalie w poduszkę, nadal otumaniona resztkami snu, które zdecydowanie odmawiały odciążenia jej powiek. – Spałeś ty fokle...

- To, że ty padłaś jak trup i przespałaś do rana nie znaczy, że ja też tak umiałem! – pisnął Yusuf, odkładając kubek na szafkę nocną. – Ty i twoja babcia. Jak tylko pozbyła się ostatniego sekciarza, to poszła na górę i już jej nie było! Co z wami jest nie tak?!

- Jak mnie nie obudziła, to nie trzeba tego załatwiać już teraz zaraz – syknęła dziewczyna, podnosząc się czworaki na łóżku tylko po to, żeby opaść z powrotem na poduszki z głośnym 'opf'. Zdecydowanie nie była kimś, kogo powinno się budzić o siódmej rano – w samym środku nocy, o porze tak niehumanitarnej, jak tylko się dało.

- Ja nie mogę, wy jesteście niemożliwe. Obie! – syknął Yusuf, krzyżując ręce na piersi.

- A jak niby zamierzasz ratować debila niewyspany? – zapytała Natalie, unosząc brew. Chłopak westchnął ciężko i zwlókł się z łóżka dość ospale, po czym spojrzał na dziewczynę.

Natalie wcale nie spodobało się to spojrzenie.

Ani to, że Yusuf zdarł z niej kołdrę, po czym biegiem popędził na piętro.

Natalie skoczyła na równe nogi z dzikim wrzaskiem, i rzuciła się zaraz za nim, niemal rozbijając się na zakręcie. Cóż, przynajmniej była już rozbudzona. A Yusuf, geniusz nad geniuszami, zamknął się w łazience.

~•(x)•~

- Co tam nasz nowy znajomy powiedział? – zapytała Natalie jakieś pół godziny później, wchodząc do kuchni już względnie uczesana i ubrana, ciągnąc Yusufa za rękaw. Chłopak miał podkrążone oczy i bardzo niewyraźną minę. Marabeth tylko uśmiechnęła się, umiejętnie przewracając jajko sadzone na patelni, i kiwnęła nastolatkom głową, by usiedli, co też zrobili.

- Nasz wczorajszy gość bardzo chętnie odpowiedział mi na wszystkie moje pytania, po krótkiej, acz stanowczej namowie – uśmiechnęła się kobieta, stawiając na stole kubki z kakao. Należało zaznaczyć, że uśmiechnęła się tak, iż Yusufowi zjeżyły się włosy na karku. – Aiden nie jest daleko, a ci, którzy go porwali nazywają siebie Zakonem Czarnego Węża.

Starlight (Transformers: Prime - PL)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz