Wstałam zanim zadzwonił budzik. Powoli i ostrożnie się ubrałam. Na dzisiaj wybrałam niebieską sukienkę. Założyłam do niej botki na obcasie. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Umalowałam się lekko, wzięłam torebkę i zeszłam na dół. Zrobiłam sobie jakoś kanapki. Wypiłam gorącą herbatę, założyłam kurtkę i poszłam do szkoły. Pod budynkiem byłam w ciągu kilku minut. Zadzwonił dzwonek i poszłam do klasy. Usiadłam w swojej ławce. Kilka minut po dzwonku do sali wpadł Michał.
-Przepraszam za spóźnienie.
-Dobrze. Siadaj - pani machnęła na niego ręką.
To właśnie była nauczycielka języka polskiego. Miała rude włosy sięgające jej poniżej ramion. Oczy miała duże i szare. To niecodzienny typ urody. Pani Milka skończyła właśnie 45 lat. Niedawno mąż od niej odszedł, a dzieci wyjechały za granicę. Od tej pory chodzi smutna i przygnębiona. Jakbym była nią, też bym była przygnębiona, że mój mąż odszedł do dwa razy młodszej laski, ale jednocześnie byłabym wściekła i zemściłabym się na nim. Niestety nasza pani jest na to za łagodna.
Skończyła się lekcja i wyszłam na korytarz. Michał od razu do mnie podszedł.
-Cześć. Jak ręka?
-Cześć, dobrze.
-Przyjechałem samochodem, więc możemy później jechać na komisariat.
-Dziękuję.
-Nie ma za co - odparł z uśmiechem.
Poszliśmy na kolejną lekcję. Było nudno, jak zawsze na chemii. Dzień mi się bardzo dłużył. W końcu zajęcia się skończyły. Poszłam za chłopakiem na parking za szkołą. Stało tam mnóstwo aut. Aż dziwne, że każde znalazło miejsce parkingowe. Kolega zaprowadził mnie do nowego czarnego audi. Zdziwiłam się nieco. Nigdy nie widziałam auta Michała, ale myślałam, że to będzie jakiś starszy rocznik, a ten wyglądał na nowiutkiego. Usiadłam na miejscu pasażera. W kilka minut dojechaliśmy na policję. Poszliśmy do budynku. Recepcjonistka skierowała nas na drugie piętro. Weszłam do pokoju, a chłopak został na korytarzu. Opowiedziałam policjantowi najpierw o włamaniu, a później o mojej ręce. Złożyłam dwa zawiadomienia. Jedno o popełnieniu przestępstwa, a drugie o umyślnym uszczerbku na zdrowiu. Wyszłam zadowolona z komisariatu. Wiedziałam, że obie osoby zostaną ukarane. Michał odwiózł mnie do domu. Chciałam już wysiąść z auta, kiedy chłopak mnie zatrzymał.
-Marta.
-Dziękuję ci bardzo za wszystko - odparłam. - Nie wiem, jak mogę ci się odwdzięczyć.
-A ja wiem - uśmiechnął się.
-Tak? - zapytałam.
-Yhym - rzekł i przybliżył się do mnie.
Zanim zdążyłam zareagować, Michał pocałował mnie. Odepchnęłam go i wysiadłam z auta. Pobiegłam do domu. Zamknęłam drzwi i poszłam do swojego pokoju. Tam usiadłam na łóżku. Nie wiedziałam, co mam o tym myśleć. Byłam na niego wściekła. Co on sobie wyobraża? To, że mi pomógł nie daje mu od razu prawa do wykorzystania mnie. Nie dam się tak traktować. Nawet nie usłyszałam, gdy ktoś wszedł do domu. Usłyszałam pukanie do drzwi swojego pokoju.
-Kto tam? - zapytałam.
-Mogę wejść? - usłyszałam głos Michała. Tego było za wiele.
Wstałam i otworzyłam z rozmachem drzwi. Spojrzałam na niego.
-W tej chwili wyjdź - wycedziłam przez zęby.
-Marta...
-Wyjdź z mojego domu!
-Ja...
-Ostatni raz powtarzam, wyjdź z mojego domu, bo zadzwonię na policję - powiedziałam.
Chłopak popatrzył na mnie, odwrócił się na pięcie i zszedł po schodach, a potem wyszedł na dwór. Odetchnęłam. Zeszłam na dół. Podeszłam do okna. Auta nie było na jezdni, to znaczy, że odjechał. I dobrze. Poszłam do kuchni. Włożyłam sobie pizzę do piekarnika, a gdy się zagrzała zjadłam ją. Przez resztę dnia siedziałam w swoim pokoju. Gdy mama zawołała mnie na kolację, nie miałam nastroju ani apetytu. Powiedziałam jej, że nie jestem głodna. Poszłam się wykąpać i położyłam się spać. Zasnęłam przed 20.
CZYTASZ
"Zwyczajna" wycieczka do Grecji
AdventureCześć. Jestem Marta i mam 18 lat. Chodzę do liceum o profilu humanistycznym. Od zawsze interesuję się mitologią grecką i rzymską. Ciągnie mnie do starej historii, do przedmiotów starożytnych, których znaczenia nikt nie zna. Takie rzeczy intrygują mn...