Miasto

82 15 2
                                    

Obudziłam się po dziesiątej. Michała nie było już w łóżku Wstała i poszłam się ubrać. Założyłam krótkie, szare, materiałowe spodenki i bokserkę. Uczesałam włosy w koka i wróciłam do pokoju. Włączyłam telewizor. Akurat leciała bajka Herkules. Bardzo lubiłam bajki, więc zostawiłamPo chwili do pokoju wrócił kolega. Niósł tacę, a na niej śniadanie.

-To dla ciebie - oznajmił i położył mi tacę na łóżku.

-Dziękuję - uśmiechnęłam się.

-A proszę bardzo - odwzajemnił mój uśmiech.

Po zjedzonym śniadaniu poszłam na taras, zadzwonić do mamy.

-Cześć mamo. Co u ciebie?

-Cześć Marto, u mnie dobrze. Tylko dużo pracy w szpitalu, ale opowiadaj, co u was.

-A dobrze. Wczoraj byliśmy zwiedzać Partenon, a na wieczór wybrałam się z Michałem na miasto.

-Sami?

-Tak, sami. Pochodziliśmy trochę, a później wstąpiliśmy do baru na piwo.

-Marta - zganiła mnie mama.

-No co mamo? Mam już 18 lat, więc mogę pić, a poza tym to były tylko dwa piwa.

Dobrze. A co z Michałem?

-A co ma być?  - zapytałam.

-Jesteście razem?

-Mamo!

-No co, tak tylko pytam.

-Nie, nie jesteśmy razem - odparłam - ale chyba wszystko od tego prowadzi - dodałam.

-No nareszcie.

-Mamo.

-No nie denerwuj się. Widziałam, jak on na ciebie patrzy. Ty się mu bardzo podobasz skarbie. Nie opieraj się.

-Zobaczymy, co przyniesie czas.

-Dobrze. Muszę już iść, bo zaraz mam dyżur.

-Okej. Papa.

-Pa.

Zadzwoniłam też do taty. Pogadałam z nim trochę. Powiedział, że dzisiaj rano poleciał samolotem do Monachium w sprawach służbowych na trzy dni. Opowiedziałam mu, co u nas słychać, a później skończyliśmy rozmowę, bo tata miał ważne spotkanie.

Wróciłam do pokoju. Michał oglądał jakiś film. Red eye. Położyłam się na łóżku i przytuliłam się do chłopaka. Leżeliśmy tak i oglądaliśmy.

Dzień szybko nam minął. Nim się obejrzeliśmy, nastał wieczór i poszliśmy spać.

Następnego dnia zadzwonił do nas pan Mikołaj i oznajmił, że dzisiaj tez mamy wolny dzień. Możemy wziąć samochód i pojechać pozwiedzać. Długo nie trzeba było nas namawiać.  Udało mi się przekonać chłopaka, żebym to ja prowadziła. Pojechaliśmy do Muzeum Akropolu Ateńskiego.  Obiad zjedliśmy na mieście. Z powrotem kierował Michał. Odstawił auto na parking. Gdy byliśmy w pokoju przyszła do nas Maria.

-Wyśpijcie się. Jutro czeka was ciężki dzień.

-Gdzie są pozostali?

-Nie dotarli. Dostaliśmy wiadomość, że się czymś zatruli i rozchorowali.

-Wszyscy?

-Tak. Idźcie spać. Jutro musicie wstać o 6 rano.

-Czemu tak wczas? - zapytałam.

-Musimy gdzieś jechać, a to nie może czekać. Radzę przypomnieć sobie naszą wycieczkę do Partenonu i ubrać się ciepło. Zapowiadają deszcze - powiedziała i wyszła.

-O co tu chodzi? - spytałam.

-Nie wiem, ale cos czuję, że jutro się dowiemy i to nam się nie spodoba.

Poszliśmy spać.  

"Zwyczajna" wycieczka do GrecjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz