Misja

80 14 1
                                    

Wstaliśmy wcześnie rano. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam dżinsy, czarną bluzkę z krótkim rękawem, adidasy i kurtkę skórzaną. Włosy związałam w kitkę. Wyszłam z łazienki, żeby Michał tez mógł się wykąpać. Spojrzałam na dwór przez okna. Na niebie pojawiły się ciemne chmury. Chyba rzeczywiście dzisiaj będzie padać. Chłopak wyszedł po kilku minutach. Miał na sobie czarne spodnie, szarą bluzkę z krótkim i czarne adidasy. Wczoraj naładowałam telefon do pełna. Kiedy wychodziliśmy na śniadanie, Michał zabrał kurtkę z krzesełka. Zjedliśmy posiłek. Usiedliśmy w holu. Pani Sara złowrogo na ans patrzyła, a zarazem miała na ustach dziwny uśmiech. Po kilku minutach przyjechała po nas pani Maria. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy.

Nie wiedzieliśmy dokąd jedziemy. Po dłuższym czasie zorientowaliśmy się, że jedziemy w stronę Partenonu. Korzystając z okazji, że byliśmy w aucie, zapytałam o cos sekretarkę.

-Pani Mario mam pytanie.

-Jakie? - odwróciła się.

-Miałam stłuczoną rękę, gdy tu przyjechałam. Bardzo mnie bolała. Później pani przyniosła mi jakiś napój w kielichu i teraz dłoń mnie nie boli. Nie ma nawet śladu po stłuczeniu. Co było w kielichu?

-Nie wiem.

-Proszę nie kłamać - powiedziałam.

-Nie wiem.

-Przestań udawać głupią i powiedz, co było w tym kielichu - zdenerwował się Michał.

-Czy my jesteśmy na "ty"? - zapytała lekko oburzona.

-Niech pani powie, co tam było - nie dawałam spokoju.

-Ambrozja.

-Co? - chyba się przesłyszałam.

Ambrozja w mitologii greckiej zapewniała bogom nieśmiertelność i wieczną młodość. Dla śmiertelników mogła być zabójcza.

-Poeksperymentowaliśmy z nektarem. Ambrozja teraz goi wszelkiego rodzaju rany u śmiertelników.

-Pani słyszy, co mówi? - zapytał chłopak.

-Tak, słyszę, co mówię i wiem, co mówię.

-Po co jedziemy do Partenonu? - spytałam.

-Zaraz będziemy na miejscu. Tam się wszystkiego dowiecie - odparła i więcej podczas jazdy się nie odezwała.

Po kilkunastu minutach dotarliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy w kierunku ruin. Przed Partenonem stał pan Mikołaj. Może on nam wytłumaczy, co tu się dzieje.

-Witam was - przywitał się.

-Czemu tu jesteśmy? - zapytałam.

-Mamy dla was misję - odparł poważnie.

-Jaką misję? - spytał Michał.

"Zwyczajna" wycieczka do GrecjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz