》12《

1.1K 139 34
                                    

- Dobra, dziewczyny, jest ważne pytanie – zaczęła Rainbow, stając na środku okrągłego stołu. Wszyscy obecni przenieśli na nią swój wzrok. – Kajdany wreszcie zniknęły. Ma któraś z was pomysł, co to może oznaczać? – zapytała. Chodziła po blacie w tą i z powrotem jak w wojsku. Czekała na jakąś odpowiedź ze strony klaczy, smoka i księcia. – Nikt?

- U, ja, ja!

- Tak, Pinkie? – mruknęła znudzona pegazica. Od dobrej godziny imprezowiczka wyrywała się, by powiedzieć coś zupełnie oczywistego lub bez sensu.

- A może...

Lecz przerwało jej stukanie podków dochodzące z korytarza. Przyjaciółki spojrzały na siebie zdziwionym wzrokiem i czekały aż drzwi się uchylą. Gdy tak się stało, ich oczom ukazała się...

- Twilight! – wykrzyknęły z radością. Podbiegły do niej, by ją przytulić. Do grupowej sceny dołączyli też rządzący państwem.

- Tak się cieszę, że was widzę – powiedziała, nie mogąc uspokoić emocji.

Kiedy atmosfera się trochę uspokoiła, powierniczki Elementów Harmonii usiadły na swoich tronach. Spike leżał na kończynach lawendowej władczyni. Nie mógł od niej odstąpić choćby na krok. W końcu nie widzieli się najdłużej.

- Opowiadaj, skarbie, jak było? – odezwała się jako pierwsza biała jednorożec.

- Bardzo dobrze. Nawet nie wiecie, jak świetnie mieszka się z Nim w jednym zamku. Dla mnie chciał się zmienić. I naprawdę Mu to wychodzi. Stara się być dobry i faktycznie tak się dzieje. Dlatego postanowiłam urządzić Mu przyjęcie z okazji urodzin – ogłosiła. Jednak spotkała się z panującą wkoło ciszą.

- Co...? Czy ja nie ogłuchłam przypadkiem? – rzuciła Applejack, opierając się o stół.

- Słyszysz siebie w ogóle? – kontynuowała Rainbow Dash. – To nie jest dobry pomysł.

- Ale...

- Przypomnij sobie, do czego On był zdolny w przeszłości, Twilight! To jest niedorzeczne, by dawać Mu drugą szansę. Nie wiesz czy znowu nie przyjdzie Mu do głowy pomysł zawładnięcia Equestrią – mówiła farmerka. – To nie wyjdzie.

- Ale... On się zmienił...

- Na twoim miejscu nie wierzyłabym Mu. On tobą manipuluje. Nie widzisz tego? – brnęła dalej tęczowogrzywa, nie zwracając uwagi na napływające do oczu Twilight łzy.

- Mylicie się – syknęła, zaciskając zęby. – Nie macie racji. Nie znacie Go i nawet nie chcecie tego zrobić! Sombra mówił prawdę. Mogłam tu nie przychodzić.

- Twilight, kochanie, to nie tak. My się o ciebie po prostu martwimy – rzekła Rarity z troską w głosie.

- Więc przestańcie! Niepotrzebne mi takie współczucie – stwierdziła i ukryła pyszczek w kopytkach. One... nie wierzyły jej...

Nagle poczuła ciepły dotyk na grzbiecie. Otrząsnęła się i spojrzała w kierunku kucyka trzymającego na niej kopyto.

- Jeśli to cię zadowoli, z chęcią ci pomogę, siostrzyczko – przerwał ciszę Shining Armor. Lawendowa klacz uśmiechnęła się lekko. Dobrze, że wciąż go miała przy sobie. – Obiecaliśmy sobie coś kiedyś. I chcę dotrzymać tej obietnicy – powiedział i uścisnął ją.

- Dziękuję.

- Też uważam, by zacząć wszystko od nowa – odezwała się Cadance, podchodząc do męża. Królewskie siostry również zaoferowały swoją pomoc.

- O, ja też! To będzie najlepsza impreza ever! – krzyknęła z entuzjazmem Pinkie Pie.

- Dobrze, więc ja zajmę się strojami – zaproponowała Rarity.

- Um, a ja muzyką – wyszeptała Fluttershy.

- Wszystko będzie dopięte na ostatni guzik. Ja sporządzę listę – mrugnął do swej pani Spike. W jego łapach natychmiast pojawił się czysty papier i nowe, czerwone pióro.

- Zaczekajcie, nie tak szybko – przerwała im błękitna pegazica. – Czy wy postradaliście zmysły? Przecież to jest nielogiczne!

- Zgadzam się z Dash. Ogarnijcie się, przecież to Sombra. Walczyłyśmy z Nim, a teraz chcecie wyprawić Mu urodziny?

- Uciszcie się – fuknęła w ich stronę biała jednorożec. – Pomożecie nam czy tego chcecie, czy nie. To wasz obowiązek jako przyjaciółek. A teraz cisza i żadnych 'ale' – zastrzegła. – Kochanie, gdzie chcesz to urządzić? – zwróciła się do Twilight.

- W zamku Canterlot, oczywiście.

- Wspaniale. Pospieszmy się zatem. Zostało mało czasu – zdecydowała Rarity.

Po chwili wszyscy wyszli. Ostatnie ciągnęły się Rainbow i Applejack. Dystyngowana klacz obserwowała je znudzonym wzrokiem. Wiedziała, że te dwie będą przeciwne wszystkiemu. Musiała mieć nad nimi pełną kontrolę.

Kiedy one też stanęły poza salą tronową, jednorożec zamknęła wrota. Przed nimi było jeszcze dużo pracy, lecz powinni się wyrobić. To był ich priorytet.

✓ My Little Pony: Gdzie Ścieżki Mają Swój Początek [Twibra/Somlight]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz