Wiosna

1.2K 58 29
                                    

Koło powozu wpadło w jakąś dziurę budząc gwałtownie jego jedyną pasażerkę. Rubi przetarła zaspane oczy i wyjrzała przez okno. Zbliżał się wieczór i nic nie wskazywało na to, że do zmierzchu dojedzie do domu. Pogłaskała leżącego na jej kolanach Pascala, któremu zapewne nie przeszkadzały żadne wstrząsy, ponieważ spał spokojnie. Miał w końcu za sobą długi rok spędzony w szkole w Auradonie przy boku długowłosej księżniczki, która teraz wracała na wakacje do swojego pałacu.

Rubi wyciągnęła szczotkę i zaczęła czesać swoje blond włosy. Chciała czymś się zająć i nie myśleć o drodze. Zależało jej na jak najszybszym dotarciu do domu. Po wydarzeniach związanych z koronacją Audrey, a raczej koronacją Danici, pragnęła odpoczynku i spokoju przynajmniej na czas wakacji. Nie zauważyła nawet, gdy jej głowa ponownie zakołysała się i przechyliła, a ona sama zasnęła.

 Nie zauważyła nawet, gdy jej głowa ponownie zakołysała się i przechyliła, a ona sama zasnęła

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Rubi? - usłyszała delikatny głos matki.

Dziewczyna otworzyła oczy. Widząc nad sobą znajomy sufit zdała sobie sprawę, że znajduje się w swoim pokoju w pałacu.

- Musiałaś być bardzo zmęczona, skoro dopiero teraz udało mi się ciebie obudzić. 

- Która godzina? - spytała zaspana.

Jednak po chwili zrozumiała, że jej pytanie nie było konieczne. Za oknem świeciło jasne, poranne słońce.

- Około dziesiątej. Ubierz się szybko i zejdź do nas na śniadanie - uśmiechnęła się Roszpunka, po czym wyszła z pokoju.

Rubi pospiesznie wstała z łóżka i rzuciła się w stronę szafy. Wyrzuciła z niej wszystkie ubrania i zaczęła przeglądać je w celu znalezienia idealnej kreacji. Nie czesząc włosów, zbiegła na dół i usiadła pospiesznie przy stole. Przywitała dziadków, rodziców i wszyscy zabrali się do jedzenia. Dziewczyna nigdy nie jadła tak łapczywie. Może i jedzenie w Auredonie było dobre, ale nie umywało się do tego przygotowywanego w Coronie.

Po zjedzonym śniadaniu dziewczyna wróciła do swojej komnaty. Wyciągnęła z szafy płótno i farby, by na chwilę odpocząć nad brzegiem morza. Ustawiła wszystkie potrzebne materiały w porcie i sięgnęła po niebieską farbę chcąc namalować morze otaczające królestwo jej dziadków. Gdy skończyła, zamoczyła pędzel w żółtej farbie. Zasłoniła oczy i spróbowała spojrzeć na Słońce.

Zdziwił ją jednak fakt, że na niebie nie znajdowały się tylko gwiazda i chmury. W samym środku dnia na niebie widniał doskonale widoczny Księżyc, który zbliżał się do Słońca. Widząc to niecodzienne zjawisko, Rubi pospiesznie odrzuciła pędzel i pobiegła do pałacu.

 Widząc to niecodzienne zjawisko, Rubi pospiesznie odrzuciła pędzel i pobiegła do pałacu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Przygotujcie konie! - rozkazał Julian, po tym jak Rubi opowiedziała im, co zobaczyła.

- Co się stało? - spytała zaniepokojona Rubi śledząca wzrokiem poczynania ojca.

- Księżyc wybierze dzisiaj mojego następcę, czyli nowego Strażnika Wiosny - powiedziała Roszpunka zbiegająca po schodach na dziedziniec przed pałacem.

- To już dzisiaj?! - Rubi nie mogła uwierzyć w to, co właśnie usłyszała. Zaczęła schodzić po stopniach za matką.

- Tak - Roszpunka wsiadła na konia. - Dzisiaj jest twój wielki dzień.

Córka królowej Corony wdrapała się na grzbiet beżowego konia i ruszyła za rodzicami. Po kilkunastu minutach udało im się dojechać do wieży, w której Roszpunka dorastała. A raczej do tego, co po niej zostało. Ruiny porastała teraz gęsta trawa i mech. Roszpunka nie dała tego po sobie poznać, jednak jej niepokój był odczuwalny w powietrzu. Rubi przytuliła do siebie Pascala mając nadzieję, że złe uczucie związane z tym miejscem odejdzie w niepamięć.

- Księżyc niedługo zasłoni Słońce i mianuje cię na strażnika. Jesteś gotowa? - spytała Roszpunka.

- Tak, jestem - odparła Rubi z uśmiechem po czym zsiadła z konia.

Gdy cała trójka stanęła przy ruinach wieży, Księżyc zaszedł na Słońce i dookoła zrobiło się niezwykle ciemno. Z ruin wyłonił się różowy kryształ, który skupił światło Księżyca i stworzył wisiorek w kształcie symbolu Corony. Rubi zachęcana przez matkę zaczęła wdrapywać się po cegłach, by znaleźć się jak najbliżej kryształu. Gdy miała go w zasięgu dotyku, otoczyło ją różowe światło, które krążyło wokół niej niczym magia chcąca obdarować ją swoją mocą, a naszyjnik lewitując, sam zawiesił się na szyi księżniczki. Gdy Księżyc odsłonił odrobinę Słońca, kryształ zniknął, a w Coronie znów zrobiło się jasno.

Roszpunka podeszła do córki i wręczyła jej Patelnię Wiosny - tą samą, którą kiedyś sama się posługiwała.

- Kochałem tą rzecz - Julian wskazał palcem na patelnię i udał, że ociera łzę z oka. - Dbaj o nią.

- Obiecuję - uśmiechnęła się Rubi i przytuliła przedmiot do piersi. - To dla mnie zaszczyt zostać następnym Strażnikiem Wiosny.

𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz