Wróżka

149 10 0
                                    

Nuffink stał z rękami opartymi o mapę archipelagu i wpatrywał się w zaznaczone na niej czerwone kółka. Mark i Rubi stali obok niego w ciszy. Wtedy do domu wpadł Hedward.

- Czemu jeszcze nic nie robicie?! - krzyknął. - Niedługo stracimy Zephyr na zawsze.

- To nie jest takie proste, Hedward - tłumaczył Nuffink.

- Słucham?! - spytał w wyrzutem.

- Nie wiemy, gdzie Mrok się ukrywa ani jak go znaleźć. Z resztą Zephyr już podjęła decyzję.

- Nie znasz jej! - Hedward wychodził z siebie. - Nikt jej nie zna! Nie tak jak ja! Nigdy nie odwróciłaby się od rodziny, przyjaciół! Naprawdę uważasz, że nie ma szans na to, że wróci?!

Nuffink nic nie odpowiedział. Wciąż patrzył na mapę, a jedyny dźwięk jaki dało się słyszeć, było bicie serca Hedwarda.

- Jeśli niedługo nie sprowadzisz Zephyr z powrotem... - zagroził Hedward. - przejdę na stronę Mroka.

Rubi i Mark spojrzeli na niego ze strachem. Nuffink też podniósł wzrok.

- Nie mówisz serio - zaśmiał się chłopak.

- Tak sądzisz? Zephyr nie znaczy dla ciebie tyle co dla mnie. Nie obchodzi cię! A dla mnie jest wszystkim. Nie zamierzam jej stracić, ponieważ Księżyc wybrał ciebie.

Do domu weszła Elizabeth. Spojrzała po twarzach zebranych i chciała spytać co się stało, ale Hedward wciąż patrzący na Nuffinka westchnął i wyszedł.

- Wiedziałeś o tym? - spytała Rubi Nuffinka.

- O czym? - spytał zdziwiony.

- Że on ją kocha - powiedziała to, jakby uważała, że Nuffink jest głupi zadając takie pytanie.

Nuffink pobladł. Spojrzał na drzwi jakby widział w nich Hedwarda. Dotarło do niego, co przed chwilą usłyszał.

- Nie - powiedział niepewnie. - Nigdy nawet nie pomyślałem, że Hedward mógłby się zakochać w Zephyr. Nikt nigdy nie brał jej na poważnie. W sensie... Ta jej fiksacja na smoki. Sądziłem, że Hedward myśli tak samo jak inni.

- Przyjaciel miałby nie brać jej na poważnie? - Mark założył ręce na znak, że uważa, iż to, co powiedział Nuffink jest całkowicie bez sensu.

Blondwłosy nic nie powiedział. Czuł się głupio. Odtrącenie własnej siostry z powodu tego, że wie o smokach najwięcej na archipelagu było idiotyzmem. Zrozumiał to dopiero teraz.

- Nie martw się, Nuffink. Zephyr ci wybaczy - Elizabeth położyła dłoń na ramieniu chłopaka.

- Skąd możesz to wiedzieć.

- Nie poznałam jej dobrze, ale widać po niej jaka jest. Kocha cię i jeśli tylko byś zmienił swój stosunek do niej, ona na pewno zapomniałaby o wszystkich krzywdach.

- Mam nadzieję, że masz rację - Nuffink wyprostował się i uśmiechnął. - Gdzie byłaś?

- Tata mnie odwiedził. Chciał nas zaprosić na ucztę do Northa. Nigdy nie widziałam Strażników i jestem podekscytowana tym zaproszeniem. Uważam, że powinniśmy pójść.

- Zaproszeni jesteśmy wszyscy? - w oczach Rubi widać było zachwyt.

- Tak - uśmiechnęła się Elizabeth.

Blondwłosa podeszła i stanęła obok przyjaciółki dając do zrozumienia, że zgadza się z propozycją pójścia na ucztę do Świętego Mikołaja.

𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz