Zamrożeni

93 8 0
                                    

Ostatnie przygotowania do Balu Maskowego w Arendelle dobiegły końca. Nie zapomniano nawet do drobnym szczególe. Wszyscy mieli świadomość, że najmniejszy błąd może wiele kosztować. Doskonale rozumiano, że obecność Mroka na zabawie będzie nieunikniona, toteż pojawiły się także plotki o prawdopodobnym późniejszym ataku na Berk w czasie corocznych Wyścigów Smoków. Czkawka starał się niszczyć u źródła te pogłoski, gdyż nie wierzył, by Mrok był na tyle głupi, żeby zaatakować wyspę pełną smoków posługując się jedynie piątką nastolatków. Nie wiedział wtedy jak bardzo się mylił.

Straże ustawieni byli wszędzie, od portu po patrole leśne. Nikt nie zamierzał zostać zaskoczonym. Zaproszono na dodatek straże z Corony, Cassandrę i Caspiana. Pilnowane były nawet Księżycowe Drzwi z lodowego zamku Elsy. Całe miasto postawiono w gotowości na najgorsze.

Nie oznaczało to jednak, że nikt się nie bawił. Przeciwnie. Na Bal przybyło mnóstwo gości ze wszystkich stron królestwa. Ubrani z najróżniejsze kreacje i maski tańczyli po parkiecie w rytm miejscowej muzyki.

Elizabeth była nadzwyczaj podekscytowana. W końcu obok Elsy, na specjalnie przygotowanym przez królową Annę tronie, siedział także Jack. To był pierwszy raz, kiedy jej rodzice pokazali się razem publicznie. Wbrew obawom Elsy poddani Arendelle pozytywnie zareagowali na tożsamość ojca Elizy. Nic dziwnego. Był nim jeden ze Strażników. Elizabeth także była tym uszczęśliwiona. Mogła mieć teraz oboje rodziców blisko siebie.

Wśród gości był oczywiście Mrok ze swoją ekipą. Przyznał Gothel rację w kwestii wyboru przez Księżyc. Dzięki temu powstały nowe Księżycowe Drzwi, których nie pilnowała straż Arendelle i tym sposobem cała szóstka znalazła się w pałacu. Mieli na sobie odpowiednie, orientalne stroje przygotowane przez dziewczęta, dzięki czemu wyglądali praktycznie jak mieszkańcy miasta. Nikt ich nie rozpoznał. Nikt, poza Hedwardem. Nigdy nie mógłby pomylić tych brązowych loków i warkoczyków Zephyr. 

- Nie powinno was tu być - powiedział do niej. Stali przy stoliku z przekąskami i nie odwracali głowami w swoją stronę, by nikt nie zauważył, że rozmawiają. 

- Mrok się upierał. Nawet Percy nie dał rady go przekonać. 

- Miejmy nadzieję, że chociaż Hank na tym skorzysta - Hedward z ukosa spojrzał na rudowłosego tańczącego z grupką dziewcząt. 

- Tak, masz rację - Zephyr wzięła kęs ciastka, by sprawiać pozory.

Jednak Hedward nie zamierzał tak stać cały bal.

- Zatańczy pani ze mną? - chłopak odwrócił się do Zephyr i wypowiedział te słowa głośniej wyciągając do niej rękę. 

- Zwariowałeś?! - wypowiedziała to praktycznie przez zęby. 

- Nikt się nie zorientuje - naciskał. - Nigdy nie miałem okazji z tobą zatańczyć. 

- Hedward... - Zephyr podała mu rękę. - Jesteś niepoważny.

Chłopak pociągnął dziewczynę w stronę tańczących. Zaczęli tańczyć. Musieli się pilnować, by nie zacząć improwizować. Nie chcieli zostać zdemaskowani. Zaczęli się stresować, gdy obok nich usłyszeli rozmowę tańczących Nuffinka i Elizy, ale udało im się uniknąć starcia. 

- Jestem ciekawa kim jest ta dziewczyna, z którą tańczy Hedward - zaczęła rozmowę Elizabeth. 

- Tak. Ostatnio mi mówił, że zatańczy tylko z ... - nagle przerwał, a jego twarz spoważniała. 

- Co się stało? - dziewczyna zauważyła jego zaniepokojenie.

- Oni już tu są - zaczął się nerwowo rozglądać. - Gdzie jest Mark!?

𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz