- Więc tak udało wam się uciec - Hedward patrzył na Księżycowe Drzwi, które miały postać łukowatej ściany jaskini w Sanktuarium. - Mark się nieźle wściekł, kiedy was w środku nie znalazł.
- Nie dziwię mu się. Miał dobre relacje z Meriam - Zephyr stała u wylotu jaskini podpierając się o ścianę.
Hedward dotkną ściany i jego dłoń zniknęła w jej wnętrzu (albo jakby to lepiej powiedzieć - po drugiej stronie). Próbował nawet zginać palcami jakby chciał sprawdzić, czy coś uda mu się wyciągnąć.
- Dlaczego wy zniknęliście, a nam się to nie udało? - spytał odwracając się i chowając obie dłonie do kieszeni.
- Ponieważ nie wiedzieliście, że to Drzwi - zaśmiała się. - Musisz wiedzieć, gdzie chcesz się dostać, żeby zadziałały.
- Od jak dawna tu są?
- Odkryłam je kilka dni temu, kiedy któryś Gromogrzmot zniknął po drugiej stronie na oczach swojego kolegi. Biedak tak się przestraszył, że od razu do mnie przyleciał z prośbą o pomoc. Na szczęście łatwo było sprowadzić go z powrotem.
Hedward podszedł powoli do Zephyr ciągle patrząc się w jej oczy.
- Cieszę się, gdy w końcu widzę cię szczęśliwą.
Zephyr zmieszała się trochę i zarumieniła.
- Zrobiłam Ci już zbroję! - wypaliła nagle.
Chwyciła Hedwarda za rękę i pociągnęła za sobą po schodach do jaskini znajdującej się trochę niżej. Pomieszczenie przypominało małą pracownię.
- Przeniosłam tu całą zawartość mojego domku na Końcu Świata, kiedy Strażnicy zajęci byli sprawami na Berk.
Podeszła do stołu i zrzuciła z niego płachtę odkrywając srebrną zbroję z łusek Zbiczystrzałów. Hedward zaniemówił z podziwu.
- Co tak stoisz? - zaśmiała się Zephyr. - Załóż go.
Hedward bez zastanowienia sięgnął po kostium i odruchowo rozejrzał się za odizolowanym miejscem, żeby się przebrać. Kiedy jednak niczego nie zauważył, spojrzał zdezorientowany na Zephyr. Dziewczyna od razu zrozumiała co ma na myśli.
- Przepraszam - odwróciła się w stronę wylotu jaskini. - Od zawsze byłam tu sama i nigdy nie potrzebowałam się ukrywać. Będę na ciebie czekać u Niebieskiego.
Po tych słowach skoczyła z jaskini i poszybowała w dół.
- Jak się czujesz? - Magnus objął Meriam swoim ramieniem.
- Oni są niesamowici - szepnęła.
- Słucham? - zdziwił się.
- Spójrz na nich - dziewczyna wskazała Zephyr latającą wokół Hedwarda, który przymierzał się do pierwszego lotu. - Są po przeciwnych stronach, a przyjaźnią się jakby to wszystko nigdy się nie wydarzyło.
CZYTASZ
𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔
FanficTom 3 Jeżeli ktoś twierdzi, że uwielbia Disney i DreamWorks, ale nie zna Wielkiej Czwórki, to chyba jednak coś jest nie tak. Zainspirowana "Następcami" postanowiłam napisać historię czwórki przyjaciół, którzy zostali wybrani przez Księżyc, by chroni...