Tara latała w tę i z powrotem po całym Nowym Berk. Przeszkodziła Gothi w codziennej drzemce, zdmuchnęła wiadro z głowy Wiadra i wytrąciła miecz z rąk zdziwionego Sączysmarka. Zaglądała do każdej szczeliny, latała wokół każdego smoka i obserwowała życie wszystkich mieszkańców Nowego Berk. Nie dało się jej złapać. Dopiero wielka chmura piasku wyczarowana przez Sam zatrzymała ją zanim zdążyła wpaść na Sztukamięs.
- Ochłoń - zaśmiała się blondwłosa. - Zaraz coś zniszczysz.
- Jesteśmy tu w gości. Zachowuj się - Noland pokręcił głową.
- Ale tu jest tak pięknie! - Tara wylądowała na trawie. - Chcę tu wszystko zobaczyć.
- Zobaczysz - Evan chyba po raz pierwszy się uśmiechnął.
Nuffink chciał pójść spotkać się z ojcem, ale wtedy obok niego wylądował Gustaw ewidentnie czymś zaniepokojony.
- Mieczyk i Szpadka patrolowali północne wybrzeże - zaczął. - Zauważyli tam Zephyr.
- Co ona mogła tu robić? - spytał Mark.
- To nie ma znaczenia - Nuffink zawołał Wyrzutnika. - Ona wciąż może tam być. Musimy ją znaleźć.
Cała czwórka poderwała się na swoich smokach i poleciała we wskazanym przez Gustawa kierunku. Na jednej z polan faktycznie widać było ślady ogniska.
- Była tu niedawno - Mark pochylił się nad paleniskiem.
- I wciąż tu jest - odezwał się głos nad ich głowami.
Na jednej z gałęzi stała Zephyr, a wyżej Strzałka pod którą załamywał się jeden z konarów.
- Zephyr - Elizabeth pierwsza odważyła się odezwać. - Wróć do domu.
- Nowe Berk nigdy nie było moim domem. Koniec Świata z resztą też nie. Przyleciałam tylko sprawdzić, czy u rodziców i babci wszystko w porządku. Nie martwcie się. Nie śledzę was. Mało mnie obchodzi, co robicie.
- Dlaczego chcesz walczyć po stronie zła? Nie musisz mi dopiec w taki sposób - Nuffink postawił krok naprzód.
- Ale tak jest zabawniej.
- Zniszczysz nasz świat.
- Wasz świat - poprawiła go. - Mnie nikt tu nie potrzebuje, braciszku.
- Jest ktoś, kto cię potrzebuje - Rubi podeszła bliżej drzewa.
- Kto taki? Rodzice? Babcia? Mój brat? - kpiąco spojrzała na Nuffinka.
- Nie. Chodziło mi o...
W pień drzewa obok głowy Zephyr uderzyła strzała. Kiedy wszyscy zajęci byli rozmową, Mark szykował się do wystrzału. Zaskoczona Zephyr zaczęła uciekać. Zleciała z drzewa i pobiegła do najbliższej jaskini. Strażnicy ruszyli za nią. Nuffink wciąż bezskutecznie wolał za siostrą, żeby się zatrzymała.
W jaskini było ciemno i gdyby nie umiejętności echolokacji Wyrzutnika, żadne z czwórki przyjaciół nie znalazłoby drogi.
Co jakiś czas Mark wyrzucał jedną ze strzał w ciemność mając nadzieję, że zatrzyma uciekinierkę. Bezskutecznie. Kiedy już stracił cierpliwość, nakazał Strzałowiatrowi wystrzelić ogień. Udało się. W ciemności Strażnicy usłyszeli trzask, krzyk i dźwięk spadających kamieni. Jaskinia zaczęła się trząść i nagle podłoga pod stopami osunęła się pochłaniając rozkojarzonych przyjaciół. Zjeżdżalni w dół niczym na zjeżdżalni i zatrzymali się dopiero na małej półce skalnej.
CZYTASZ
𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔
FanfictionTom 3 Jeżeli ktoś twierdzi, że uwielbia Disney i DreamWorks, ale nie zna Wielkiej Czwórki, to chyba jednak coś jest nie tak. Zainspirowana "Następcami" postanowiłam napisać historię czwórki przyjaciół, którzy zostali wybrani przez Księżyc, by chroni...