- Śmiertnik Zębacz, cokolwiek to znaczy - odwróciła się Elizabeth.
- A u was? - spytała Kaja.
- U mnie Zmiennoskrzydły - Rubi poprawiła włosy. - A Elizabeth dostała jakiegoś Mroziczorta.
- Jestem ciekaw jak one wyglądają - Mark spojrzał na swoją tabelkę, jakby tam miała być odpowiedź na jego pytanie.
- Mniej więcej tak - Zephyr poklepała przyjaciela po ramieniu i wskazała trzy ciemne punkty na niebie, które zbliżały się do Końca Świata.
Był to wódz Nowego Berk, jego żona i matka. Wylądowali obok areny i zeszli ze swoich smoków. Wtedy Zephyr przywołała do siebie Wichurę i pozwoliła Markowi ją dotknąć.
- Miło nam, że zdecydowaliście się na posiadanie własnych smoków - Czkawka uśmiechnął się co strażników.
- Cała przyjemność po naszej stronie - ukłoniła się Rubi. - Jak wygląda Zmiennoskrzydły?
- Słucham? - Astrid spojrzała ze strachem na córkę. - O czym ona mówi? Chyba nie chcesz jej dać tego ziejącego kwasem gada!?
- Jeśli znajdziemy odpowiedniego, będzie do niej pasować - Zephyr wyglądała jakby nie zdziwiła ją reakcja matki.
- Te smoki są niebezpieczne - dorzuciła Valka. - Znikają i nie wiadomo skąd zaatakują.
- Dlatego ja się zajmę znalezieniem tego właściwego - Zephyr założyła ręce jakby chciała dać do zrozumienia, że zabolały ją pełne wątpliwości słowa matki i babci. - Dam sobie radę. Ten smok będzie idealny dla Rubi - Wzięła na ręce Pascala. - Zmiennoskrzydłe są jak kameleony.
- Wierzę, że będziesz ostrożna - Czkawka położył dłoń na ramieniu córki. - Wiele lat omijaliśmy wyspę tych gadów, bo była dla nas jednym z bardziej przerażających miejsc. Ale jeśli twierdzisz, że sobie poradzisz, ufam ci.
- Dziękuję - uśmiechnęła się.
Zaraz potem jednak odwróciła się do strażników i zarządziła, że ona poleci na Wyspę Zmiennoskrzydłych z Rubi, Hedward znajdzie jakiegoś Śmiertnika Zębacza z Markiem, a Nuffink spróbuje razem z Elizabeth wyciągnąć Mroziczorty z ich lodowej jaskini.
Parę minut później cała szóstka była w powietrzu lecąc szukać smoków. Wyspa Zmiennoskrzydłych była wyspą niewiele większą od Nowego Berk i prawie całkowicie pozbawioną wyższych wzniesień. Rubi, trzymając się kurczowo Zephyr, bacznie ją obserwowała. Była skupiona i prawie cały czas wpatrzona w dół. Blondwłosa dziewczyna też postanowiła zerknąć w tamtą stronę, ale nie zauważyła żadnych smoków. Po paru minutach Strzałka wylądowała na ziemi. Mimo, że nie było żadnego gada w pobliżu, Zephyr nie pozwoliła Rubi z niej zejść.
- Niewidzialne smoki są bardzo niebezpieczne. Potrafią podejść do ciebie niezauważone i zaatakować gdy się tego nie spodziewasz - wyjaśniła szeptem, by nikt prócz Rubi nie mógł jej usłyszeć.
CZYTASZ
𝕹𝖆𝖘𝖙𝖊̨𝖕𝖈𝖞. Wielka Czwórka ✔
FanfictionTom 3 Jeżeli ktoś twierdzi, że uwielbia Disney i DreamWorks, ale nie zna Wielkiej Czwórki, to chyba jednak coś jest nie tak. Zainspirowana "Następcami" postanowiłam napisać historię czwórki przyjaciół, którzy zostali wybrani przez Księżyc, by chroni...