❀ 3 ❀

351 16 2
                                    

Rozdział trzeci: W drodze do Korei
________________

*Cornelia POV*            "Hej Cornelia, Tutaj" Zawołała mnie Scarlet

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


*Cornelia POV*
           
"Hej Cornelia, Tutaj" Zawołała mnie Scarlet. Zobaczyłam je jak zaczęły do mnie machać. Boże, one wyglądają razem jak modelki. Szłam w ich stronę i usłyszałam jak jacyś chłopcy zaczęli patrzeć i szeptać pomiędzy sobą, ale na ich nieszczęście wszystko usłyszałam.

"Łał zobacz tę blondynkę w krótkich spodenkach, ma taką figurę że aż jestem ciekaw jak wygląda w samym bikini albo bez, hehe" Powiedział całkiem ładny i wysoki brunet. O to było na pewno o Scarlet, co za zboczeniec.

" Ta, ale ta różowowłosa też jest całkiem niezła razem z tą szatynką wyglądającą jak boginie" Powiedział blondyn. Ta to na pewno było o Leili i Daffne.

" Masz racje, ale uważam że wszystkie są idealne, nawet ta, co idzie w ich stronę. Mieć takie przyjaciółki to na pewno skarb." Powiedział ten sam brunet. Ja wiem, że jesteśmy idealne. Idąc w stronę moich koleżanek, zaśmiałam się na te wszystkie komplementy.

"Jestem, jestem, przepraszam za spóźnienie." Powiedziałam z sarkazmem. Prawie zawsze narzekają że się spóźniam, ale ja wcale się nie spóźniam, to wszyscy są zbyt wcześnie.

"O, chyba ktoś tu wstał lewą nogą" Zaśmiała się Natasha. Rozglądając się za moimi rodzicami zobaczyłam jak gadają sobie swobodnie z rodzicami Ashley.

"......" Najpierw była cisza u nas, ale później zaczęłyśmy się wszystkie śmiać. Tak głośno się śmiałyśmy, że chyba... nie, na pewno wszyscy nas słyszeli.

"No dziewczyny, zachowujcie się. Jesteście za głośno, a same wy tu nie jesteście" powiedziała pani Evans, mama Natashy. Pani Evans spojrzała się na Natashe przekazując jej, żeby nie zachowywała się jak dziecko. Na co Natasha tylko przewróciła oczami.

"Przepraszamy" powiedziałyśmy w chórku, a później zachichotałyśmy razem. Boże, ja i one i nikt inny. Żadnych rodziców co będą nam mówić co robić, no chyba że Katherine i Rachel się wliczają.  Zobaczyłam, że moja mama podchodzi do pani Evans i patrzy się w naszą stronę.

"No ja nie wiem, czy możemy was puścić, same aż tak daleko, jak wy się zachowujecie jak nastolatki" Powiedziała moja mama. I jak zwykle moja mama przesądza. Ugh.. ci rodzice.

"Mamo nie przesadzaj, my tylko się bardzo cieszymy że nareszcie jedziemy razem" Odpowiedziałam  mojej mamie z wielkim uśmiechem na twarzy. Kiedy mama zobaczyła że wszystkie przytaknęły, tylko westchnęła, żeby potem uśmiechnąć się i pójść w stronę mojego taty.

Nagle usłyszałyśmy że bramka numer 5 jest otwarta i już przyjmują walizki. Więc to już czas, kiedy wejdziemy na odprawę by nas przeglądali, nie będziemy widzieć naszych rodzin.

" Okay, ja myślę że to pora na nas" Powiedziała Rachel idąca w stronę swojej rodziny. I tak jak ona, my też poszłyśmy w stronę naszych rodzin.

Niemożliwe a jednak ❀ P. JMOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz