Siedzieli na kanapie w salonie, Cas drapał za uchem Buckiego, a Dean bawił się jego włosami, obejmując go ramieniem.
- Bucky, Ty szczęściarzu, zawsze
dostaje Ci się cała uwaga.
- Dean, jesteś zazdrosny o psa?
Ale Cas uśmiechnął się i spojrzał Deanowi w oczy, tylko po to, by chwilę później zaskoczyć go krótkim pocalunkiem.
Gdy odsunął się, Dean szepnął mu do ucha
- Cas, rozłóżmy kanape,
chciałbym się do Ciebie
przytulić
Cas niechętnie wstał i wspólnymi siłami przygotowali sobie miejsce do spania. Dean położył się pierwszy w nienaturalnej pozie, która miała chyba na celu skusić Castiela, do dołączenia do niego.
- Dean, bokserki wystają Ci ze
spodni.
- Właśnie zrujnowałeś moją
romantyczną przemowę.
- Wypowiedzenie "Chcę Cię tu i
teraz" w pozycji na idiotę, to nie
jest przemowa.
- Przestań mnie obrażać i chodź
już
Cas położył się obok Deana i objął go ramieniem, a ten położył mu głowę na piersi i spojrzał mu prosto w oczy.
- Cieszę się, że ta najtrudniejsza
część za nami.
- Co? Jaka część?
- No wiesz, to całe udawanie, że
nie mam ochoty Cię pocałować,
kiedy spędzaliśmy razem czas.
- Dean, myślałem, że tylko ja się
tak denerwowałem.
- Cas, mi też było ciężko, nawet
nie wiesz jak. Jeszcze w dodatku
miałem wrażenie, że nie do
końca mam u Ciebie szanse,
trzymałeś mnie na dość spory
dystans i momentami miałem
wrażenie, że masz mnie już
dość. Jestem świadomy tego, że
często najpierw coś zrobie, a
dopiero potem pomyślę i bałem
się, że Cię do siebie zraziłem.
Cas spojrzał na niego z poważną miną i usadził ich tak, by mogli spojrzeć sobie w oczy.
- Dean przepraszam Cię, bardzo,
nie pomyślałem, że hamując się
przed okazywaniem uczuć
mogę Cię zranić. Obiecuję Ci, że
nie dopuszczę abyś jeszcze
kiedykolwiek zwątpił w to, że
mi na Tobie zależy. Wiesz co w
zasadzie wolałbym powiedzieć
Ci to wręczając Ci kwiaty, albo
coś, ale myślę że to dobry
moment. Dean, kocham Cię.
Dean uśmiechnął się do niego i położył mu rękę na kolanie.
- Też Cię kocham. Myślisz, że
mógłbym się tym pochwalić
Sammiemu?
- Myślę, że mógłby jutro wpaść
na kolację, co Ty na to?
- Napewno z chęcią wpadnie.
Dean oparł głowę na ramieniu Castiela, który zaczął go po niej głaskać.
- Dean masz bardzo przyjemne w
dotyku włosy.
- Cały jestem przyjemny w
dotyku.
- Jesteś zboczony.
- A Ty to lubisz.
- Może troszkę.
CZYTASZ
How I met your father
FanfictionCastiel Novak jest wzorowym pracownikiem Crowley Industries. Pewnego dnia do jego zespołu zostaje przydzielony intrygujący Dean Winchester, który wywróci jego życie do góry nogami.