Poznaj moją rodzinę

392 61 2
                                    

Od kiedy w życiu Casa pojawił się Dean, nie zmieniło się ono zbytnio, Cas wciąż wstawał rano i chodził do pracy, a wolne chwile spędzał na oglądaniu seriali, tylko czasem budził się w towarzystwie blondyna, dnie spędzone w pracy były jakieś ciekawsze, a na kanapie obok często siedział Dean.
Co więcej, jego najlepszy przyjaciel, Bucky, w pełni zaakceptował nowego znajomego swojego pana, co nieczęsto mu się zdarzało. Czasem nawet, Cas czuł się trochę zazdrosny, gdy wołał psa, a ten zamiast do niego, przybiegał do Deana.
Od dnia, w którym się poznali minął dopiero miesiąc, ale Cas nie mógł sobie wyobrazić wrócić do życia sprzed tego wydarzenia.
Życie prywatne jednak schodzi na drugi tor, gdy trzeba ruszyć tyłek i iść do pracy.
Tego dnia Castielowi spało się aż zbyt dobrze, całe szczęście Bucky ma swoje potrzeby i obudził go, nie pozwalając swojemu panu spóźnić się do pracy.
Gdy Cas wreszcie przekroczył próg biura został zamknięty w uścisku szerokich ramion.
- Cas! Jesteś wreszcie, dawno Cię
  nie widziałem.
- Hej Dean, widziałeś mnie
  przedwczoraj.
- No właśnie! A tak w temacie
  widzenia się. Sam uparł się na
  uroczystą kolację z okazji tego,
  że po miesiącu nadal nie
  wywalili mnie z pracy i... nie
  miałbyśm może ochoty przyjść?
  Znaczy się,  przyjechałbym po
  Ciebie, żebyś się nie tłukł
  tramwajami...
Dean wyglądał na lekko poddenerwowanego, ale Casa wręcz zamurowało, Dean właśnie zaproponował mu poznanie jego brata, jedynej rodziny jaką miał.
Dean opowiadał Casowi o Samie, a Cas wiedział, że propozycja wspólnej kolacji, to już jest coś, co świadczy o zaufaniu jakim został przez Deana obdarzony.
- Cas?
- Pewnie, bardzo chętnie
  spotkam się z Tobą i Twoim
  bratem. Kiedy?
- Super! Bądź gotowy dzisiaj o 19.
  A teraz bierz się do pracy
  słoneczko.
Posłał Casowi mrugnięcie i zniknął  drzwiach biura pana Crowleya. Casowi bardzo podobała się ta pewność siebie jaką emanował blondyn. Szczegolnie, ze wiedział o wrażliwym facecie kryjącym się pod tą maską słabych tekstów na podryw i sarkazmu, które czasem odpuszczał  gdy znaleźli się na osobności. Takiego właśnie faceta potrzebował Cas. Już nie mógł się doczekać wieczora.
__________________________________
Dzisiaj odkryłam, że oficjalnie (według Mishy i scenariusza) imię Cas pisze się "Cass", ale pozwolę sobie zostać przy "Cas" przez jedno "s" :)

How I met your fatherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz