I kolejny rozdział MARATONU!
Pod domem Kylie byliśmy dwadzieścia minut później. Razem wyszliśmy z samochodu i skierowaliśmy się do drzwi. Nacisnęłam na dzwonek do drzwi i poczekaliśmy kilka sekund, a w drzwiach pojawiła się farbowana blondynka.
Pisnęłyśmy i rzuciliśmy się na siebie niczym lwy. Zaczęłyśmy się mocno ściskać i skakać w miejscu.
- Ty mała pizdo! Jak mogłaś nie odezwać się tyle czasu!? - warknęła w moją stronę, a po chwili pocałowała w policzek.
- Tyle rzeczy się wydarzyło - machnęłam ręką.
- Opowiesz później! Cześć chłopaki! - zaśmiała się i każdego z nich przytuliła.
- Cześć Kyl! - odezwał się Logan.
- Słuchajcie mam gościa chodźcie zapoznacie się - uśmiechnęła się i ręką zaprosiła do środka.
Przeszła prze nas i wprosiła nas do salonu, a gdy zobaczyłam kto siedzi na kanapie moja twarz pobladła.
- Co ty tutaj do chuja robisz?! - warknęłam w stronę Zayna.
- Nie, co ty tu robisz? - syknął.
- Znacie się? - zapytała zaskoczona Kylie.
- Mój niedoszły mąż!
- Moja niedoszła żona! - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
Kylie otworzyła szeroko swoją buzie, a Justin podszedł do mnie i objął od tylu.
- Kochanie spokojnie - szepnął mi na ucho.
- Okey...kurwa Jassmine tłumacz mi się w tym momencie!
- O nim? - wskazałam na niego - Nie mam o czym!
- Jesteś pewna? Może opowiedz jaką byłaś dziwką! O tym jak puszczałaś się z tym pedałem! - wskazał na Justina.
- Ja dziwką - wskazałam na siebie - Jesteś jedyną dziwką z tego otoczenia!
- Bo co? - prychnął - Bo cię zdradziłem z jakąś laską? Uwierz mi było lepiej od ciebie. Za to, że cię zgwałciłem? Weź nie pierdol! Wtedy miałem na ciebie chęć, a ty nie chciałeś więc sam sobie wziąłem - warknął.
- Wiesz co? Niewiem jak mogłam cię kochać! Jesteś pizdą nie facetem!
- Odwołaj to - zaczął się do mnie zbliżać, ale Justin stanął przede mną.
- Nie ma mowy! Jesteś beznadziejny! I wiesz co nigdy cię nie kochałam! To było tylko zauroczenie! - syknęłam w jego stronę.
- Gdybyś mnie nie kochała nie klękała byś przede mną - zaśmiał się.
O nie! W tym momencie przesadził.
Wyszłam zza Justina i szybkim krokiem podeszłam do niego. Zamachnęłam się i jednym pożądanym uderzeniem położyłam Zayna na podłogę.
- Nie będziesz mnie obrażał pizdokleszczu! Od dziś się nie znamy, a twój zjebany pierścionek nic dla mnie nie znaczył zawsze byłeś dla mnie nikim. Może kiedyś byłam ślepa, ale prawdziwego faceta mam obok siebie. To Justin będzie tym jedynym i zawsze był. Nigdy nie byłeś pierwszy - warknęłam w jego stronę i szybkim krokiem opuściłam dom Kylie.
Wybiegłam na ulice i przebiegłam na drugą stronę. Skierowałam się w stronę najbliższego parku i gdy byłam już na miejscu usiadłam na ławce.
- Byłaś dla niego tylko obiektem do pieprzenia...nic nie wartą dziwką - powiedziałam do siebie.
**
Justin's p.o.v
Gdy zobaczyłem, że Jasmine wybiegła podeszłem do Zayna i poniosłem go do góry za koszulkę.
- Jak mogłeś tak o niej powiedzieć kutasie?! - warknąłem w jego stronę.
- Normalnie - syknął w moją stronę, a ja już zamachnąłem się ręką. Gdy miała spotkać się z jego policzkiem ktoś ją powstrzymał. Mianowicie Logan.
- Zostaw go. Idź lepiej szukaj Jassmine - spojrzałem na niego, a po chwili moje spojrzenie padło na Zayna. Rzuciłem nim o podłogę i wybiegłem z domu.
Gdzie ona do jasnej cholery mogła pójść?! Chwila chwila... park!
Zacząłem biec w stronę parku i gdy byłem przed nim zobaczyłem dziewczynę siedząca na ławce bawiącą się scyzorykiem. Wiedziałem, że to Jassmine. Podszedłem do niej i usiadłem obok niej. Objąłem ją ramieniem, ale dziewczyna odepchnęła mnie.
- Byłam tylko dla seksu... - szepnęła.
Chciałem ją przytulić ale się wyrwała.
- Tylko dziwką! - krzyknęła i rzuciła scyzorykiem w drzewo.
Nie marnując czasu zamknąłem ją szczelnie w ramionach i pocałowałem w głowę przez co dziewczyna dała upust swoim emocjom.
CZYTASZ
Bad Boy & Bad Girl《W Trakcie Popraw》
Romance~ Jestem maszyną, która nie zabija, a rani ~ 91 in romans x