Szatynka ku mojemu zdziwieniu odwzajemniła pocałunek, a nawet pogłębiła go. Ułożyłem dłonie na jej biodrach, a ona swoje ręce zarzuciła na moją szyję. Boże, kiedy ja ostatni raz smakowałem tych słodkich usteczek? Z sekundy na sekundę nasze wargi muskały się coraz brutalniej i śmielej. Dziewczyna oderwała się ode mnie wywołując u mnie tym samym niemały zawód, a mój uśmiech zamienił się w grymas.
- Nie zapędzaj się tak – wydyszała szeptem wprost w moje usta i delikatnie zagryzła moją wargę. – Wolałam Cię w brązie – przekrzywiła głowę bawiąc się kosmykiem moich jasnych włosów.
Aish, ta kobieta doprowadza mnie do obłędu. Co ona ze mną robi? Pod wpływem jej kuszącego zachowania czuję się jak marionetka sterowana czyjąś ręką. Ach, gdybym tak mógł wreszcie przestudiować całe jej ciało. Znać każdy jej szczegół. Nawet ten najmniejszy. Mieć wyryty w pamięci każdy milimetr jej oblicza. Ach, byłbym taki szczęśliwy. Najszczęśliwszy na Ziemi. Chciałbym dawać jej radość i rozkosz każdego dnia aż do kresu moich dni, ale nie mogę. Po prostu nie mogę. Westchnąłem przeciągle przez te przygnębiające myśli.
- Czyli nie podobam Ci się w blondzie? – zapytałem smutno wydymając dolną wargę.
- Podobasz mi się w każdym kolorze. Rzecz w tym, że jako szatyn byłeś bardziej seksowny. W dodatku ten brąz był taki sentymentalny, bo wszystko co najlepsze i związane z tobą zdarzyło się, gdy twoje włosy były właśnie w kolorze mlecznej czekolady – przygryzła swoją wargę i opuszkiem palca przejechała wzdłuż linii mojego mostka wywołując tym u mnie delikatny dreszcz.
- W takim razie chyba muszę rozważyć zmianę koloru – powiedziałem zadziornie zawisając nad nią.
Skradłem jej jeszcze szybkiego całusa i położyłem się obok niej okrywając nas kołdrą.
- Słodkich snów - szepnęła mi do ucha przygryzając jego płatek.
- Dobranoc – mruknąłem obejmując ją w pasie i próbując okiełznać swoje rządze.
Ułożyłem się wygodnie na łóżku przymykając oczy i myśląc o wydarzeniach dzisiejszego dnia. Nie mogę hamować swojej radości. Tak bardzo się cieszę, że Soo wróciła. Dziewczyna się zmieniła. Teraz zachowuje się bardzo śmiało wobec mnie. Zaczyna mnie kusić. Nie mam zielonego pojęcia co powinienem myśleć o tej zmianie. Przed wyjazdem była w stosunku do mnie bardzo nieśmiała, a teraz zaczyna pokazywać pazurki. Nie żeby mi się to nie podobało. Właściwie to jest bardzo podniecające. Chyba dostałem drugą szansę, żeby rozkochać ją w sobie. Chociaż, kto wie może to już się stało?
**Sophie pov**
Rano ubrudziłam się w mieszanym nastroju. Przytłacza mnie fakt, iż już dzisiaj muszę ostatecznie pożegnać się z mamą i spełnić jej życzenie odnośnie prochów. Dopiero teraz przekonałam się jak okrutny potrafi być los nie oszczędzając niczyjego życia. Zanim wyjdę muszę jednak porozmawiać z Tae i zapytać, czy zna jakieś malownicze miejsce nad wodą. Wzięłam ostatni kęs mojej kanapki, dopiłam sok i szybciutko pobiegłam do pokoju śpiącego jeszcze blondyna. Usiadłam na brzegu łóżka szturchając chłopaka, ale ten tylko marudził coś pod nosem i odwrócił się do mnie plecami. Podeszłam do niego z drugiej strony.
- Taehyung oppa, czas wstawać – powiedziałam łagodnym głosem pochylając się nad nim i ponownie zaczynając go styrmać.
On tylko spojrzał na mnie uchylając jedno oko i pociągnął mnie za rękę przez co wylądowałam centralnie na nim. Kim wyszczerzył się zawadiacko w ten swój niepowtarzalny, słodki sposób i potarł swoim nosem o mój. Zachichotałam na ten uroczy gest, ale gdy dotarło do mnie w jakiej sytuacji się znajduję moje policzki oblały się gorącym, krwistym rumieńcem. Lekko speszona chciałam wstać z chłopaka, lecz uniemożliwiły mi to jego dłonie oplatające mnie w pasie.
![](https://img.wattpad.com/cover/89588124-288-k441996.jpg)
CZYTASZ
I still love U •Kth•
Fanfiction[W TRAKCIE REMONTU] Do Sophie powoli dociera to, co czuje. Postanawia wrócić do Korei i być szczęśliwą, pomimo straty bliskiej osoby. -------------------------------------------------- Druga część "Notice me baby" ściśle z nią związana...