Część 1

1.5K 62 52
                                    

Była godzina 14:20. 1 grudnia 2016

Siedziałem przed kompem, miałem założone słuchawki i oglądałem swój ulubiony serial ,,My little pony Przyjaźń to magia". Usłyszałem w tej chwili, że ktoś idzie do mojego pokoju. Szybko zatrzymałem odcinek, zminiaturyzowałem przeglądarkę i włączyłem jakiś film na szybko. Drzwi się otworzyły, a do środka wszedł mój tata.

-Co robisz? - zapytał.

-Ee...oglądam film.

-Aha...a jaki? - kontynuował.

Spojrzałem na tytuł filmu.

-Ee...Piraci z karaibów - wybrnąłem.

- popatrzył na moje biurko - A lekcje odrobiłeś?

-Tak.

-Na kartkówkę nauczony ? - podniósł jedną brew.

-Tak, tak nauczony.

-To dobrze.

I wyszedł z pokoju po czym zamknąłem drzwi.

Podszedłem do komputera. Zatrzymałem film i włączyłem z powrotem MLP.

I oglądałem.

Często przy tym serialu lubię marzyć i nie tylko przy nim, przy...prawie wszystkim. I teraz też tak było.

Najczęściej to marzę przy nim o czymś w ten deseń:

"Ach, jak fajnie by było móc przenieś do tego serialu. Poznać główne bohaterki, tak naprawdę. Mieć z nimi w tym świecie tyle przygód..."

Gdy odcinek się skończył, wyrwałem się ze swojego '' Świata fantazji".

Wyszedłem z pokoju.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Moja mama poprosiła mnie o to żebym zrobił zakupy.

Ubrałem moją ulubioną niebieską bluzę z słuchawkami na środku. I Czarne jeansy.

Mama mi dała pieniądze i kartkę z zakupami.

Wyszedłem z domu i ruszyłem do sklepu.

Nie miałem tam na szczęście za daleko.

Szedłem obok parku którym postanowiłem później wracać.

Byłem już w sklepie. Kupiłem co miałem kupić i wyszedłem.

Jak sobie wcześniej obiecałem skierowałem się w stronę parku. Nie śpieszyłem się. Szedłem swoim tempem. Nie za szybko. Nie za wolno.

Trochę tak czasu spacerowałem. Nagle podczas drogi się o coś potknąłem i przewróciłem. Wypadła mi z rąk torba na zakupy a z niej niektóre z nich. Wstałem i się obtrzepałem. Spojrzałem na ziemie, żeby sprawdzić o co się potknąłem. Zobaczyłem coś błyszczącego. Kucnąłem

Był to jakiś brylant wbity w ziemie o niewielkim rozmiarze miał płaski kształt.


Wyciągnąłem go z ziemi. Rozejrzałem się dookoła i schowałem go do kieszeni.
Wziąłem zakupy, włożyłem je z powrotem do torby i poszłem do domu. Tam zaniosłem zakupy do kuchni, poszedłem do pokoju i usiadłem.

Wyciągnąłem brylant z kieszeni.

Nie zauważyłem tego wcześniej ale na nim było coś. Kontur... podobny kształtem trochę do konia ale bardziej mi przypominał kucyka z MLP. Zaraz... Że co?

Nagle ucichnąłem gdyż coś usłyszałem. Przyłożyłem go do ucha. Wydobywała się z niego cicha melodia.
Zdziwiłem się trochę. Ja tą melodie znam. Ale skąd? W tej chwili nie mogłem nawet tego skojarzyć.

Spojrzałem na niego jeszcze raz. Dojrzałem na nim z boku jakiś przycisk. Wcisnąłem go. Brylant sie w tej chwili...otworzył? Zupełnie jak jakaś malutka szkatułka. Z jego środka wyleciało jakieś małe światło. Po chwili wleciało na moją ściane i zmieniło się w coś... w jakiś...niebieski okrąg

MLP: Moja przygoda w Equestrii [Zakończone] ~W Trakcie Korekty~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz