Godzina 10:37Byłem w szkole. Aktualnie była przerwa. Siedziałem na korytarzu przed klasą. Rozmyślałem o tym co się wczoraj zdarzyło, czy komuś o tym powiedzieć czy nie. I tak by pewnie nikt mi nie uwierzył. Po za tym...gdybym komuś z mojej klasy powiedział coś o...kucykach... to dopiero by mieli ze mnie beke.
Po 8 minutach zadzwonił dzwonek na lekcje.
Teraz była mało lubiana przeze mnie lekcja. Czyli MATMA!!!
Minęło kilka minut zanim przyszła nauczycielka. Gdy już była, otworzyła klasę i weszliśmy.Minęło 10 minut.
-Dobrze. Kto wie ile to jest?
Na tablicy było napisane: d) √36 + √16 = ?
Nikt się nie zgłaszał.
-No? Kto wie? Hmm... Wojtek?
I popatrzała na mnie.
-Ile to jest?
- Eee...10?
-Mhm...dobrze.
Podeszła do tablicy i wpisała wynik.
-No dobrze. To teraz porobicie sobie zadania w książce.
Napisała na tablicy zadania które mieliśmy zrobić i strony.
Dotknąłem dłonią brylant. Miałem cały czas go na szyi.
- Prosze pani! Mogę do toalety?!
-No a od czego jest przerwa? Dobra, tylko szybko.
Wstałem i wyszłem z klasy po czym skierowałem się do łazienki. Gdy tam weszłem Podeszłem pod jakąś ściane. Wyciągnąlem spod koszuli mój międzywymiarowy łącznik w postaci błyskotki i otworzyłem przejście.
Bez wahania do niego wskoczyłem.W środku niego odbyła się podróż w ten sam sposób co wcześniej i na koniec wypadłem z tego drugiego.
Leżałem na drewnianej podłodze. Podniosłem się. Byłem w swoim kucykowym domku. Spojrzałem na zegar. Była godzina 8:40. Próbowałem jakoś logicznie pomyśleć jak ten czas działa między tymi światami, ale nic nie wymyśliłem.
- Hmm...pomyślmy...kilka godzin tu...a u mnie minął kwadrans. U mnie minęło więcej czasu... a tutaj...eee...kurde! Czy to jest aż takie skomplikowane?! - Kombinowałem na różne sposoby.
Tak czy inaczej, pomyślałem jak spędze dzisiejszy dzień. Wyszłem na zewnątrz troche pospacerować. Zobaczyłem po drodze jakiś bar czy coś takiego. Kelner magicznie niósł talerz. Nagle uświadomiłem sobie, że jeszcze nie znam czarów a już opowiedziałem róźne głupoty. Nie wiedziałem co robić. A tu nagle...
- Dzień Dobry!!! Już wstałeś? I jak się spało w nowym mieszkaniu? - Spytała mnie nagle skądś Pinkie Pie
- Ddddd...dobrze, dzięki.
Nagle wpadło mi coś do głowy
- Pinkie? Macie...tutaj jakąś biblioteke, prawda?
- No jasne, że tak! Chodź ze mną, zaprowadze cie.
Pobiegła i zacząłem za nią iść.
W końcu staneliśmy przed budynkiem z drzewa.
- No i prosze. Jest. Tutaj kiedyś mieszkała Twilight, wiesz o tym?
- Tak? Aha.
Zrobiłem krok ale ona mnie zatrzymała.
- Zaczekaj, chodźmy do zamku. Tam jest też biblioteka i jest w niej więcej książek.
Chwyciła mnie i pobiegliśmy do zamku.
Gdy byliśmy przed nim, weszliśmy i przeszliśmy kilka korytarzy aż w końcu się w niej znaleźliśmy.
Weszliśmy do środka.
- A oto i nasza biblioteka, i ulubione miejsce Twi.
- Okej. Dzięki Pinkie!
- Nie ma za co!
I wyszła z niej przy tym skacząc.
Ja zacząłem przeszukiwać różne regały. Wziąłem wszystkie książki o magi. Od "Podstaw czarowania" aż do "Mistrzostwa zaklęć".
Zacząłem przeglądać tą pierwszą.Po 30 minutach coś tam trochę zapamiętałem. Nie było łatwo ale cieszyłem się bo wolałem to od nudnej lekcji matmy.
Później po 20 minutach wziąłem jakąś książke i postawiłem na stół. Skierowałem na nią róg i próbowałem ją unieść. Ale...bez skutku. Próbowałem długo ale nic.
W pomieszczeniu naprzeciw przechodziła...albo raczej przeskakiwała Pinkie Pie.
- Hejo!
- He...jo.
Gdy już zniknęła za ścianą ja ponowiłem próbe. Schyliłem głowe i próbowałem jeszcze raz. I nic.
- Może...ja nie mam magi. Może dlatego, że jestem człowiekiem nie mogę czarować.
Spojrzałem jeszcze raz na tą książke. Spróbowałem jeszcze raz. A książka ani drgnęła.
- Niech to! -Zirytowałem się okropnie i krzyknąłęm
Kopnęłem z całej siły w jeden z regałów. Ten nagle się przechylił i wpadł na drugi. I było tak jak w dominie.
Widząc to biegłem do ostatniego regału. W tej chwili mój róg zaczął świecić i iskrzyć. Po chwili wydobył się z niego jakiś wybuch ale nic nie zniszczył. Lecz było coś nie tak. Regały przestały się przewracać. Ostatni który się przewracał, zastygł w miejscu. Tak samo płomienie w świecach i niebo za oknem. Po chwili coś się zaczęło dziać. Regały się ruszły ale w przeciwną stronę. Zaczęły powracać na swoje miejsca. Gdy już wszystko było jak wcześniej, podszedłem znowu do stolika.
- Co to...było?
Po chwili znów w przeciwnym pomieszczeniu była Pinkie. Przechodziła z tej samej strony.
- Hejo!
- Heeee...jo?
W tej chwili mój róg przestał świecić.
- Zaraz...czy to co się tu zdarzyło...zrobiłem...JA?!

CZYTASZ
MLP: Moja przygoda w Equestrii [Zakończone] ~W Trakcie Korekty~
Fiksi PenggemarMam 14 lat. Pochodzę z niewielkiej wsi. W moim życiu nie dzieje się nic niezwykłego. Dopóki pewnego dnia nie znajduję tajemniczego brylantu który okazuje się tworzyć portal, do innego świata. Świata kucyków. Oto zapiski moich przygód jakie mnie tam...