Rozdział 9.
Zoey's POV
W salonie panuje kompletna cisza. Liam siedzi obok mnie, głaszcząc moje przykryte ciepłym kocem ramię. Nie odzywa się, choć dobrze wiem, że ma do mnie masę pytań. Odchrząkam cicho.
-To nie wina Harry'ego.- Wyduszam w końcu, a on na mnie spogląda. Nie wydaje się przekonany moją odpowiedzią.- P… przez przypadek przypomniał mi o czymś, o czym starałam się zapomnieć przez ostatnie dwa lata…- W ostatnich słowach głos mi się łamie. Oczami wyobraźni widzę ten ciemny zaułek, tego nieprzyjemnego typa i późniejszy płacz. To była najokropniejsza rzecz w całym moim życiu. Zastanawiam się, dlaczego, gdy delikatnie naparł na mnie po spotkaniu w wesołym miasteczku, nie zareagowałam tak jak teraz. Być może przeraziłam się jego srogim tonem, a on po chwili postanowił obrócić sytuację o sto osiemdziesiąt stopni. Nie zdążyłam zmienić swojej postawy wobec niego, sam zrobił to zbyt szybko.
-Wtedy, gdy wyjechałem…- Zamyśla się chłopak, mówiąc bardziej do siebie niż do mnie.
-N… nic mi nie powiedziałeś. Po prostu wyjechałeś. I ja…- Łapię szybko powietrze.- Ja uciekłam z domu. Błąkałam się kilka godzin w jakiś uliczkach i tam… tam mnie znaleźli…
-Kto? Rodzice? Policja?
-Nie… Oni.- Krztuszę się. Wiem, że mnie nie rozumie. Na twarzy wyrysowane ma zdezorientowanie.- I oni… oni mnie…- W tym momencie niemal słyszę kliknięcie skojarzenia w głowie kuzyna. Twarz zalewa mu się rozpaczą, kiedy odruchowo przyciąga mnie do siebie. Wtulam się w jego tors, nie dając rady zahamować łez.
-Tak bardzo cię przepraszam… Gdybym tylko wiedział… Gdybym mógł jakoś…- Głos mu się łamie w tym samym momencie, w którym słyszymy gwałtowne pukanie do drzwi. Ktoś niemal próbuje wypchać w nich dziurę. Liam podbiega otworzyć, a zza nich wbiega zdyszany Zayn. Krople potu spływają po jego ciemnej skóry na czole.
-Zoey, musisz mu pomóc.- Dyszy, opierając się jedną dłonią o ścianę. Jego klatka piersiowa szybko wznosi się i opada.
-Co?- Pytam niezrozumiale. O co mu chodzi?
-Harry, on… On stracił nad sobą panowanie. Nie mogę przemówić mu do rozumu. Chodzi po mieszkaniu i rozwala wszystko, co wpadnie mu pod ręce. Musisz ze mną pojechać.
-Nie.- Mówi twardo Liam, zanim zdążam jakkolwiek zareagować.- Może ci się coś stać.- Dodaje łagodniejszym tonem, kierując się ku mnie.
-Już jadę.- Decyduję, ignorując prośby Liama.- W takim razie jedź z nami.- Rzucam, w pośpiechu ubierając buty.
Kuzyn jęczy, jednak posłusznie zarzuca na siebie skórzaną kurtkę i wybiega z nami pod samochód Zayna. Chłopak nie zgasił silnika, tak bardzo mu się spieszyło.
-Co się właściwie stało?- Pytam, zalegając na tylnym siedzeniu, pomiędzy przednimi fotelami.
-Upił się niemal do nieprzytomności, pobił jakiegoś kolesia w barze i wrócił do domu.- Przełykam ślinę, nie bardzo wiedząc jak zareagować. Co w niego wstąpiło?- Teraz chodzi po domu i rozbija wszystko, co wpadnie mu w ręce. Starałem się go jakoś uspokoić, ale przypierdolił mi tak mocno, że zobaczyłem gwiazdki.
-To jest kolejny powód na to, że nie powinnaś do niego jechać.- Odzywa się zestresowany Liam, próbując wybić mi z głowy tą przejażdżkę.
-Właśnie myślę, że Zoey mu pomoże. Mruczał coś o niej, ale nie zrozumiałem o co mu chodziło. Zadzwoniłem po Nialla, bo zwykle to jemu udaje się go uspokoić. Nie wiem jak sobie poradził. Starałem się przemówić mu do rozumu, przecież to działa. Nic z tego, wygląda jak w amoku.
CZYTASZ
Other ✔ || h.s.
FanfictionZoey to 18 letnia dziewczyna mieszkająca wraz z rodzicami w Wolverhampton. Jej największym marzeniem jest zobaczyć Londyn. Udaje jej się, gdy z inicjatywą wychodzi jej kuzyn- Liam, którego nie widziała od dwóch lat. Zamieszkuje razem z nim, jednocze...