Rozdział 27.
Gdy mój budzik się odzywa, mam ochotę wyrzucić go przez okno. Przecieram oczy i w tym samym momencie przypominam sobie o wydarzeniach z poprzedniej nocy. Moje serce przyśpiesza, gdy mózg odtwarza jeszcze raz słowa Harry'ego chyba cię kocham. W tamtym momencie robiłam wszystko, aby moje serce nie przyśpieszyło. Nie chciałam się zdradzić, przez co pewnie Harry zaprzeczyłby słowom, które padły z jego ust. Uśmiecham się samoczynnie i patrzę na miejsce obok. Zastaję puste łóżko, przez co rozczarowanie rozlewa się po moim chłodnym ciele. Zaciskam wargi w wąską linię i przechodzę do łazienki, aby wykonać poranną toaletę. Ubieram się (http://www.faslook.pl/collection/new-york-53/), nie mogąc przestać rozmyślać o wczorajszym wieczorze. Rozpuszczam włosy, spinając jedynie cienkie pasemka znad czoła, aby mi nie przeszkadzały. Kieruję się do kuchni, gdzie na blacie we flakonie spoczywa róża, którą dostałam od Harry'ego. Uśmiech znów wkrada się na moje usta. Co on ze mną zrobił?
Jem szybko śniadanie, aby nie spóźnić się do pracy. Dziś wypada mi cały dzień w sklepie, więc zanim dochodzę na miejsce, psychicznie nastawiam się na spędzenie kilku godzin z Amber. Na szczęście, pierwsza zmiana jest Danielle i to właśnie ona wita mnie o ósmej rano. Całuję ją w policzek i przechodzę do pomieszczenia dla pracowników, aby po paru minutach zacząć naukę obsługi kasy fiskalnej. Ku radości Dan idzie mi bardzo sprawnie, dlatego gdy tylko pojawia się pierwszy klient, mam go obsłużyć. Dziewczyna znika za drzwiami żeby mnie nie rozpraszać, a ja obdarzam mężczyznę przyjaznym uśmiechem. Odwzajemnia go, a gdy podchodzi do lady odzywa się:
-Jestem Jason.- Podaje mi dłoń ponad całym sprzętem, a jego lewy policzek ukazuje lekki dołeczek. Na myśl natychmiast przychodzi mi Harry. Ciekawe co teraz robi?
-Zoey, miło mi.- Ściskam dużą dłoń i kasuję wybrane artykuły.
-Mnie bardziej.- Mruga okiem, a ja staram się zamaskować zażenowanie.
-Widziałem ogłoszenie, że poszukujecie pracowników.- Przerywa kilkunastosekundową ciszę, więc patrzę na niego.
-Um… Tak. Ale szef jest na razie nieobecny.
-A kiedy będę mógł przyjść?
-O trzynastej.
-Będę na sto procent.- Mówi, więc uśmiecham się lekko.
-Nie mogę odpuścić takiej okazji.- Dodaje, kiedy wkładam jogurt do reklamówki.
-Jakiej?- Dziwię się, lecz nie chcę znów patrzeć w jego jasne oczy.
-Pracowania z tak piękną dziewczyną.- Wzdycham cicho i podaję mu zakupy.
-Miłego dnia.- Żegnam się mając nadzieję, że zrozumie moją aluzję. Kiwa głową, nieco zamyślony i wychodzi, przez co oddycham głęboko. Dan wychyla się zza drzwi i patrzy chwilę w miejsce, w którym zniknął Jason. Jej oczy spotykają się z moimi.
-On cię podrywał.
-Wiem o tym.- Wywracam oczami i przechodzę w głąb sklepu, aby ułożyć rozrzucone owoce. Prowadzimy z Danielle rozmowę przez cały dzień, dopóki poranna zmiana nie dobiega końca, a jej miejsce zajmuje wpatrzona w siebie Amber. Zgrzytam zębami i modlę się w duchu, aby te godziny nie dłużyły się tak bardzo.
Jason, tak jak obiecał, przychodzi o trzynastej. Amber jest wniebowzięta, a ja unikam jego osoby, aby uciec od kolejnych komplementów i flirtu. Czuję się nieswojo, kiedy obcy mężczyzna mówi mi takie rzeczy. Drapię się w ramię, widząc dziewczynę niemal ćwierkającą do naszego nowego współpracownika. Chłopak wydaje się być również zadowolony, jednak jego ciekawski wzrok co rusz ląduje na mojej drobnej sylwetce, cisnącej się w kącie pomiędzy napojami. Jason zostaje do momentu, w którym zamykamy sklep. Co rusz chce się dowiedzieć o mnie czegoś więcej.
CZYTASZ
Other ✔ || h.s.
FanficZoey to 18 letnia dziewczyna mieszkająca wraz z rodzicami w Wolverhampton. Jej największym marzeniem jest zobaczyć Londyn. Udaje jej się, gdy z inicjatywą wychodzi jej kuzyn- Liam, którego nie widziała od dwóch lat. Zamieszkuje razem z nim, jednocze...