Moja zacna siostra, Asis. Już jako młoda liska zaczęła ubierać się jak... chłopak. Nasza mama również się ubierała jak chłopak, ale to ze względu na jej pracę. Więc dlaczego ona to robiła?. Może... Może opiszę Wam jej krótką historyjkę, po której zaczęła się tak dziwnie ubierać. Może Wy mi pomożecie z tym problemem..., Chociaż nie, już za późno na pomoc, ale... Opisać Wam mogę!.
Kolejny nudny dzień. Moja siostra poszła już do szkoły, a ja znowu zostałam sama. Tata z mamą poszli do pracy. Miała przyjść babcia, ale nie przyszła. Dlaczego oni mnie nie akceptowali?. Za każdym razem, jak do nich jechaliśmy, to bawili się z moją siostrą, rozmawiali z moim tatą, czasami zagadali do mojej mamy, ale do mnie?. Dlaczego mnie odepchnęli?. Czułam się z tym bardzo źle. Po wyjeździe zawsze skarżyłam się i płakałam, bo nikt ze mną nie chciał się bawić. Tata obiecywał, że z nimi porozmawia, mama obiecywała, że następnym razem będzie lepiej, a Arita obiecywała, że następnym razem nie zapomni o mnie. No właśnie!. Za każdym razem było to samo. W końcu stałam się nie ufna co do innych zwierząt. Zaczęłam spotykać się z chłopakami, bo dziewczyny – wilczyce – nie chciały ze mną rozmawiać... Tak mijały mi lata... Zaczęłam chodzić do szkoły, chodziłam do tej samej, co moja siostra, tyle tylko, że ja byłam w klasie mieszanej, a ona z samymi wilkami. W mojej klasie były tylko dwie samice. Ja i niejaka Lisbet – druga liska. Jej rodzina nie była mieszana, tak jak moja. Lisie ogony od pokoleń. Natomiast samców mieliśmy różnych... Konie, Koty, Kangury, Tygrysy... Mieszana klasa, mieszczuchy – jak mówili inni na nas. Moi rodzice prosili dyrekcję o przeniesienie mnie do innej klasy, ale w innych były same wilki. Nie mogli mieszać innych klas ze względu na to, że ze mnie się śmiano. Arita czasami przychodziła mi z pomocą. Ona, oraz jej małe stadko znajomych. W sumie, chyba tylko oni mnie lubili. Pewnego razu jeden ze znajomych Arity uratował mi życie. Dosłownie.
-Hej. Lepiej przebierz się w to – powiedział i podał mi worek. Następnie odszedł. Wzięłam i szybko pobiegłam do damskiej toalety. Zamknęłam drzwi od środka i wyrzuciłam rzeczy z worka. Były to męskie ubrania. Z tego, co się orientowałam, chłopak miał braci, więc musiały być to ubrania po jego rodzeństwie. Tylko nasuwało mi się pytanie, dlaczego mi to dał?. Westchnęłam i zaczęłam przeglądać ubrania. Bluza z kapturem, jakieś spodenki... Przecież nie byłam samcem!. Usiadłam i przyglądałam się ubraniom. W tedy mi się przypomniało, co poprzedniego dnia mówił nasz wychowawca. „Jutro będą zawody na najlepszego ucznia w danej klasie. Ubierzcie się tak, jak zawsze, ale nie jak zawsze". Nikt go nie zrozumiał... Ale skąd kolega Arity mógł wiedzieć, że ja się nie ubiorę tak, jak powiedział nasz wychowawca. Szybko przebrałam się w ubrania. O dziwo leżały jak ulał!. Nie miałam czasu do stracenia, Pobiegłam szybko do swojej szafki, schowałam swoje rzeczy i pobiegłam do sali. Wpadłam w ostatniej chwili. Wszyscy spojrzeli na mnie z zaskoczeniem. No tak, teraz pewno pomyśleli, że jestem jakąś wariatką...
-Asis, dostajesz minus pięć punktów za spóźnienie, oraz plus dziesięć za to, że jako jedyna przebrałaś się. A teraz proszę, abyś usiadła na swoje miejsce. – Powiedział nauczyciel. Usiadłam posłusznie. Więc... To była prawda, że mieliśmy się przebrać na samców?!. Wolałam się nie pytać, bo już dostałam minusowe punkty... Po kilkunastu minutach wyszliśmy na świeże powietrze. Tam dostrzegłam wilka, który dał mi ubrania. Uśmiechnął się do mnie, a następnie poszedł do swoich. Uśmiechnęłam się do siebie. Zaczęły się zawody. Najpierw miał być bieg na sto metrów. Zgłosiłam się jako pierwsza. O dziwo wygrałam!. Cieszyłam się jak dziecko. Moja siostra w swojej kategorii wiekowej również wygrała. Przyszła mi pogratulować. Wraz z nią przyszło jej stadko, w którym był ten wilk, który mi pomógł. Czy ona wiedziała?. Może ona mu powiedziała, jaki mam rozmiar?. Nie miałam czasu jej zapytać, bo już wołano mnie do następnej konkurencji. Bieg z przeszkodami.
-Trzymam za Ciebie kciuki siostrzyczko! – Powiedziała i pomachała mi zaciśniętymi kciukami. Jej kolega również to zrobił. Specjalnie, czy tylko po to, żeby mi pokazać, że... Nie. To nie mogło być możliwe, nie ma żadnych szans, żeby wilk i...
-START! – Rozległ się huk. Ludzie krzyczeli, żebym biegła. Zaczęłam jako ostatnia, a dobiegłam jako druga. Nie było tak źle!. W kilku innych konkurencjach byłam na przemian pierwsza, albo druga. Szykowałam się do ostatniej w tym dniu. Jakbym wygrała, wystartowałabym następnego dnia w tych samych konkurencjach, ale z innymi wygranymi ze wszystkich klas. Z moja siostrą, która już przeszła do dalszego etapu, z innymi wilkami, sarnami, królikami... Ale niestety, nie było mi to pisane. Na ostatnim zakręcie potknęłam się i upadłam. Uderzyłam się dosyć mocno głową o kamień. Straciłam świadomość. Gdy się ocknęłam, byłam u pielęgniarki. Przy mnie stała moja siostra i jej stadko. Pielęgniarce ledwo co udało się do mnie przecisnąć.
-Proszę teraz, abyście opuścili ten pokój. – Powiedziała do wszystkich.
-Trzymaj się siostrzyczko! – Powiedziała do mnie Arita. Z uśmiechem na pyszczku pocałowała mnie w czoło. Zabolało, ale nie dałam tego po sobie poznać. Nie chciałam, aby się o mnie martwiła. Następnie podchodzili inni i mówili mi „Nie martw się", „Poradzisz sobie" albo „Poboli i przestanie". Ostatnim z wilków był on. Podszedł do mnie z uśmiechem na pysku. Chciałam się uśmiechnąć, ale nie potrafiłam, za bardzo mnie wszystko bolało.
-Gdybyś nie myślała o niebieskich migdałach, na pewno byś wygrała. – Powiedział i wyszedł. Co to miało znaczyć?. Wiedział?. Domyślał się?!. Nie, nie nie!. Musiała o nim raz na zawsze zapomnieć. Tak. Zapomnieć.
Tak też zrobiłam. Mijały minuty, godziny, dni, tygodnie, miesiące, a ja zapominałam. W końcu udało się. On wyszedł ze szkoły, ja zostałam. Ubrań mu nie oddałam, bo zapomniałam, albo po prostu... Nie chciałam. To było moje zapomnienie względem niego samego. Tego, co się wydarzyło. Od tego dnia zaczęłam ubierać się jako chłopak. Nie dlatego, żeby sobie przypomnieć, że dał mi ubrania i kazał się przebrać za samca, tylko aby nikt już się we mnie nie zakochał. Gdy skończyłam szkołę, poszłam do Akademii RENTO. Szkoła dla przyszłych zwiadowców. I tak nasze drogi się rozłączyły...Jaka jest ta historia?. Smutna, to prawda. Ale z tego co ja się dowiedziałam, mój przyjaciel zakochany był w mojej siostrze, ale wiadomo jak to było w tamtych czasach. Mieszanka zwierzęcia z wilkiem, to... To nie było dozwolone, jak teraz. Mój ojciec został w swej rodzinie, ale inni krewni się wynieśli. Dziadkowie byli tym faktem zawiedzeni, nie mogli się pogodzić. Mój przyjaciel bał się swojej miłości do Asis, dlatego musiał ją do siebie zniechęcić... Nie chciał, by jego rodzina cierpiała tak, jak moja. Tak szczerze powiedziawszy, to zrobił bardzo, ale to bardzo głupio. Przecież miłość przezwycięży wszystko!. Ale Arman był inny. Od tego czasu zmienił się. Nie chciał żadnej wilczycy, wmawiał sobie, że przecież miłość Asis i jego by nie przetrwała. Zostaliby wyśmiani przez wszystkich... Chciałam mu przemówić do rozsądku, ale nie słuchał mnie. Poszedł do Akademii AYKO. Szkolenie wojowników magii powietrza. Aby się tam dostać, trzeba było odkryć w sobie magię powietrza, a on takową posiadał. Odkrył ją w sobie kilka dni po 'rozstaniu' z Asis. A co się stało później?. Zaraz Wam opiszę!.
CZYTASZ
Kroniki Furry
FantasyOto ja. Ja, oraz moje nowe życie. Życie w ciemnym domu, bez nikogo i niczego. Tyle zwiedziłam, tyle poznałam, a jednak nikogo nie mam. Czuje samotność i nie wiem, co z tym zrobić... Każdego, kogo spotykałam w tej podróży, dopadała strzała Amora. Był...