Rozdział 7.

94 2 0
                                    

Delikatnie na palcach podeszłam do szafki.. Liczyłam że znajdę jakąś ostrą rzecz np. Żyletke..tak na wszelki wypadek..
Upewnilam się czy nikt nie idzie i otworzyłam..były tam perfumy,mydła itd. I była żyletka..szybko ją wzięłam i zamknęłam szafkę..
Po chwili założyłam bluzę i do tylnej kieszeni spodni schowała żyletke..dawno się nie cielam w sumie 2 dni..dla mnie to dużo..
Zamknęłam drzwi i poszłam do kuchni.. poczułam na sobie jego wzrok..on usiadł przy stole i patrzył na mnie..usiadłam przy stole z opuszczoną głową..Po chwili się odezwał i powiedział: Coś nie tak? Wszystko ok? Proszę zjedz i pójdziemy.. uśmiechnął się..
Popatrzyłam na niego i zaczęłam jeść..on też..zjedlismy i się ubralismy...poszliśmy i wzięłam swoje rzeczy te najpotrzebniejsze..
Wyszliśmy z domu i poszliśmy do jego..położyłam torbę w jego pokoju..nachylilam się do nie aby wziąć ładowarkę..
Po chwili on podszedł do mnie i powiedział:wstań!..przestraszona wstałam i że spuszczoną głową odwrucilam się do niego..popatrzył na mnie i powiedział: Co ty zrobiłaś? Podciągnij rękawy!Zrobilam to co kazał podciągnelam i  popatrzyłam w podłogę..on raptownie złapał moją rękę i powiedział:Ciełaś się dziś?
Kiwnełam głową że nie..opuściłem rękaw a on powiedział że mam spodnie ściągnąć..
Odsunęłam się raptownie i patrzyła mu w oczy..on sie przesunął do mnie i położył mnie i zaczął rozpinać mój rozporek w dżinsach..
Zaczęłam się wyrywać i płakać...bałam się i to strasznie..w końcu ściągnął moje spodnie i odsunął się..wstał i szukał coś w kieszeniach..
Znalazł sylwetkę i zapytał dlaczego? I krzyczał..
Po chwili popatrzył na mnie siedzącą i usiadł z boku..
Dotknął mojego uda a ja momentalnie odskoczyła i podciąglam kolana do brody..przy tym płacząc..
Popatrzył na mnie i powiedział:Spokojnie nic ci nie chciałem zrobić tylko widziałem że coś masz w kieszeni..i pomyślałem od razu o zyletce..nie bój się mnie proszę..przecież wiesz że bym ci nic nie zrobił..
Chciał mnie przytulić nie chciałam ale dałam się przytulić..
Popatrzył na mnie i powiedział: Boziu..spokojnie..nie bój się..jesteś roztrzęsiona..masz tu spodnie a zyletka..zapomnij o niej!..
Ubrałam spodnie i cały czas myślałam..nad sprawą z cięciem się i moją najlepszą przyjaciółką..żyletką..jak ją odzyskać?
Wyszedł on z pokoju i niechcący Upuścił żyletke..nawet tego nie zauważył..więc ja..

Nadzieja dla aniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz