Rozdział XI - "Zakupy"

2.8K 168 46
                                    

______
[Okno Czatu - Dupek]

Dupek: Cześć, potrzebuję zadania z chemii. Masz może?
Ja: Tak, jasne.

Użytkownik Cnotka wysłała załącznik.

Ja: Coś jeszcze?
Dupek: Na dzisiaj tyle. Dzięki.

______

Jedyne, co mnie w tej wiadomości zaskoczyło to zmiana przedmiotu. Zawsze prosił o matematykę, a teraz o chemię. Czyżby wziął się do pracy z matematyki i sam robi zadania? Wątpię, ale i tak czuję, że go zmotymowałam. Przynajmniej sama będę odczuwać dumę, nawet jeśli to tylko mój wymysł, a on dalej jest tak tępy, jakim był podczas poznania. Matka zawsze powtarzała mi, że inteligencja nie idzie w zgodzie z naturą. No cóż.

Trzepnęłam ręką w garść włosów.

W takim razie jestem chyba wybrykiem natury. Zaczęłam podświadomie dusić się śmiechem z tego, co do siebie powiedziałam. Czasami czuję, że najlepiej dogaduję się z samym sobą. To dobrze, natura ludzka. Dopóki nie słyszę głosów jeszcze nie potrzeba mi leczenia.

***

- Cara, leniuchu. Wstawaj. - wskoczyłam na nią na łóżko, przy okazji upewniając się, czy jeszcze żyje.

- Jackson. Ja Cię kiedyś zamorduję, zobaczysz. - z wielkim płomieniem w oczach zepchnęła mnie swoim tyłkiem z łóżka i uderzyłam głową o kant szafki, na szczęście bezboleśnie.

Odwróciła się w moją stronę, a ja wybuchłam wielkim śmiechem na widok wielkiego siniaka na jej czole, który pozostał po młotku.

- Hahaha, lepiej nie patrz w lusterko.

- Coś Ty mi zrobiła. - zabrała lusterko i strzeliła na mnie krzywy wzrok, po czym także zaczęła się głośno śmiać i odwróciła lusterko w moją stronę.

Na moim czole zaczął robić się równie duży siniak, co na jej twarzy. Załamałam się, bo wyglądał okropnie, ale również zaczęłam się z tego śmiać. Mamy siniaki w tym samym miejscu, jak przyjaciółki! 

- Jak matka to zobaczy to nas wyśmieje. Pasuje to jakoś zakryć.

- Fakt. To co? Podkład? - zachichotała.

- Czytasz mi w myślach. - ruszyłyśmy w stronę łazienki.

- Graaaace! - usłyszałam wołanie matki.

- Coooo! - odkrzyknęłam.

- Zaraz będzie kolacja! Schodźcie już!

- Zaraz zejdziemy! - zdezorientowana zaczęłam pośpieszać Carę. - Ruszaj dupsko, czasu nie mamy.

- Spokojnie. - nakładała już swoją porcję tapety.

- Dobra, koniec. I tak wyglądasz okropnie, z siniakiem czy bez. - trzepnęłam ją i odciągnęłam od lusterka.

Nałożyłam szybko trochę podkładu zakrywając przy tym zasiniaczenie i zeszłyśmy na dół.

Secret Diary |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz