Rozdział XXIX - "Zagrożenie"

2.3K 136 10
                                    

Całkowicie nie spodziewałam się tego, że ją znajdę. Miałam nadzieję, że spokojnie wejdę do środka i położę się do łóżka. Nie wiem, jak długo tutaj czekała i jakie ma zamiary. Kłamstwa w większości nie wchodziły w grę, jeśli chodzi o kwestię samego wyjścia z domu, a o dalszych losach nawet nie wspominam.

- Byłam u Shawna. Jestem już dorosła, czyż nie? - próbowałam poluzować sytuację, ale chyba wyszedł odwrotny efekt.

- Oczywiście, ale dopóki mieszkasz ze mną, masz mnie informować o każdym swoim wyjściu.

- Mark?

- Co Mark? - nie zrozumiała, o co mi chodziło.

- Czy to przez niego tracisz miano wspaniałej matki w moich oczach? Czy to przez niego nagle stałaś się wielką jędzą i próbujesz mnie dobić od środka? Wiesz co, daj mi spokój. Wyjdź z tego pokoju. Nie mam ochoty na Ciebie patrzeć. - zaczęłam grać skrzywdzoną córkę.

- Jak sobie chcesz. - trzasnęła drzwiami, a ja poczułam ogromną ulgę.

Opadłam na swoje łóżko, ale od razu po tym na wszelki wypadek założyłam na siebie bieliznę. Mam nadzieję, że moja matka nie zauważyła, że nie mam jej aktualnie na sobie. Wtuliłam się w kołdrę i momentalnie odpłynęłam do krainy snów. Śnił mi się pewien chłopak, który był dla mnie bardzo miły. Z wyglądu przypominał mi uczucie miłości, ale czułam od niego poczucie grozy. Ta inwencja mojego umysłu sprawiała, że byłam kompletnie zagubiona. Czułam strach, ale mimo wszystko jednak czułam także miłość. Co miał oznaczać ten sen? Ciągle próbuję wyszukać dosłowny sens tego zaćmienia umysłowego. Miłość jest straszna? Może chodzi o to, że może nas zranić? Albo całkiem inaczej - Po prostu ja boję się miłości? Możliwa wersja, ponieważ boję się odrzucenia i wyśmiania. Najgorsze ludzkie uczucie, ale jakże częste w naszym krótkim życiu. Czy Shawn mógłby mnie odrzucić? Jest facetem, jeśli chodzi o seks - to dla nich przyjemność, ale co w sytuacji, gdy jedna ze stron zakochałaby się w drugiej? Ryzyko odrzucenia, krzywdzenia drugiej osoby. Nie jest to konieczne, dlatego wciąż uważam, że związek to zbyt wiele. Mój pierwszy raz przeżyłam z kimś dla mnie ważnym i cieszę się bardzo z tego powodu. Zapomniałam całkiem o moim najważniejszym przyjacielu - pamiętniku. Wyciągnęłam z szafki moją zgubę, otworzyłam kłódkę i zaczęłam opisywać krótko moje spotkanie z Shawnem, trochę moich przemyśleń na temat całej przyszłości oraz inne głupoty, które aktualnie przyszły mi do myśli. Dłuższa chwila przy pamiętniku zleciała tak szybko, że zamiast zdrzemnąć się króciutko niestety musiałam wstawać do szkoły. Zabrałam kilka rzeczy z szafki i ruszyłam w stronę łazienki. Nałożyłam na siebie obcisłą bieliznę, długie spodnie z dziurami na kolanach oraz koszulkę lekko odsłaniającą pępek. Nie był to strój wyzywający, więc mogłam być spokojna. Lekki makijaż i zbiegłam po schodach na śniadanie. Matka z kamienną twarzą podała mi śniadanie i jadła je ze smakiem, nawet na mnie nie zerkając. Nie miałam zamiaru zaczynać tematu, bo nie miało to sensu. Włożyłam do zmywarki naczynia i ubrałam buty. Zabrałam kluczyku do samochodu i otworzyłam drzwi.

- Uważaj na siebie. - moja matka postanowiła się odezwać. - Jesteś jedyną osobą, która mi pozostała. Nie chciałabym Cię stracić.

- Nie stracisz. - poczułam w pewnym sensie ulgę na sercu.

Z jednej strony byłam zadowolona z reakcji mojej matki, bo miała odwagę się odezwać, ale dało mi to też do myślenia, czy nie za ostro ją dzisiaj potraktowałam? Ona się po prostu o mnie martwi. Bardzo mnie to zmotywowało, a całą drogę do szkoły jechałam bardzo ostrożnie. Po drodze zabrałam spod przystanku zamarzniętą Tracy, która najwidoczniej czekała na autobus.

- Dzięki. - zaczęła pocierać dłońmi o siebie.

- Luzik, mogłaś mówić, przyjechałabym po Ciebie wcześniej. - zerknęłam na nią na chwilkę, lecz nie tracąc przy tym ostrożności na ulicy.

- Nie chciałam się narzucać...

- Twoje towarzystwo jest bardzo fajne. Sama wiesz, że lubię spędzać z Tobą czas. Następnym razem nie bądź taka tajemnicza. - zachichotałam.

- Odezwała się panna tajemnicza! - widać było, że coś to sugerowało.

- Nie rozumiem, o co Ci chodzi? - zaczęłam odczuwać lekkie uczucie strachu.

- Byłam na spacerze z psem. Zobaczyłam jak wychodzisz od Shawna. Opowiadaj! - całkowicie mnie zamurowało. Jak mogłam jej nie zauważyć?

- Pomagałam mu, yyy... W zadaniu z matematyki! Usnęłam ze zmęczenia i całkiem zapomniałam o szkole, więc wróciłam szybko do domu.

- Stanika też zapomniałaś? - zaczęła śmiać się na cały głos.

- Weź przestań. To człowiek zawsze musi zakładać stanik? Chciałam poczuć trochę wygody.

- Powiedzmy, że Ci wierzę. Dojechaliśmy, ja lecę na zajęcia dodatkowe do biblioteki. Wolontariat mnie czasem z lekcji zwalnia.

- Szczęściara. Ja muszę się użerać z tym dupkiem w ławce sama. No cóż, raz się żyje. - puściłam jej oczko i ruszyłam w swoją stronę.

Uff. Było blisko, każde zagrożenie, że ktoś może to wszystko odkryć jest dla mnie niemożliwe do wytrzymania emocjonalnego. Serce bije szybciej, nerwy mnie rozrywają. Zabrałam z szafki swoje rzeczy. Wypadła z nich mała karteczka, którą w ostatniej chwili zauważyłam. Od razu zobaczyłam na niej wielki napis "Shawn" i już znałam adresata.

"Masz piękne ciało. Może powtórka dzisiaj... po szkole?

Shawn."

Zmarszczyłam lekko brwi, ale ostatecznie puściłam lekki uśmieszek. Podniosłam głowę, zobaczyłam go stojącego przed automatem. Zerkał kątem oka w moją stronę, najwidoczniej czekał na odpowiedź. Kiwnęłam głową na znak zgody i skierowałam się do pracownii. Dzisiaj ostatnia próba do przedstawienia. Już jutro zaczynamy nasz spektakl. Nie wyobrażam sobie tego wszystkiego, przecież to się nie uda. Gdy wtopię się w jego oczy... zapomnę tekstu, zamknę się w sobie lub ucieknę! Tym bardziej, że pani profesor dla urealnienia tej sceny dodała element pocałunku między nami. Mimo, że mam to na co dzień to i tak się boję. To jest normalna ludzka rzecz - strach. Boję się reakcji Melissy, Tracy, samej siebie i ludzi z mojej szkoły. Całuje się z cnotką? Uuuu. Już słyszę to wycie jego żałosnych kolegów. Niedojrzałość u facetów w tych czasach jest normalna, podobno zdarzają się wyjątki od każdej reguły, ale dotychczas jeszcze nie doświadczyłam tego wyjątku. Wchodziłam do sali ostatnia, nagle ktoś złapał mnie za rękę i mocno pociągnął w stronę szafek.

- Ciii... - poczułam palec na swoich ustach.

Secret Diary |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz