Rozdział XXVI - "Sekret"

2K 146 17
                                    

- Melissa, to nie tak jak myślisz. - wyrwałam się z jego objęcia i skierowałam kilka słów w jej stronę.

- A jak? - zaczęła cicho szlochać. - Mówiłam, takie szmaty jak Ty... Nawet chłopaków odbierają.

- Melissa, ale mnie z nią nic nie łączy, zresztą z Tobą też. Jesteś moją przyjaciółką i musisz zrozumieć, że mam też inne znajomości, a Grace nic dla mnie nie znaczy. Totalnie nic. - podszedł do niej i ją mocno przytulił.

Ten widok wywołał we mnie zazdrość, ale wiedziałam, że musimy jakoś wybrnąć z tej sytuacji, żeby nikt się o nas nie dowiedział. Nie chciałabym mu zepsuć reputacji tym, że umawia się z "Cnotką".

- W takim razie po co tutaj przyszedłeś?

- Chciałem z nią porozmawiać... - szturchnęłam go łokciem. - ...O Tobie!

Popatrzyłam na niego z lekkim zdenerwowaniem, ale wiedziałam, że będzie potrafił wybrnąć z tej sytuacji.

- Jak to o mnie? - była mocno zdziwiona.

- Chciałem porozmawiać z nią o was, jako siostrach. Widziałem, że Cię to gnębi. Nie mogłem zrobić tego w ciągu dnia, bo myślałam, że będziesz myślała o mnie, jako osobie, która wtrąca się w nie swoje sprawy. Wolałem przyjść nocą. Grace zrobiła się strasznie smutna z tego powodu, że tak ją traktujesz. Chciałem ją pocieszyć, miałem zaraz wychodzić i nagle zjawiłaś się Ty. - chwilkę zaczęła myśleć, ale nareszcie wydała kilka słów.

- No cóż, przepraszam, że tak naskoczyłam, ale to przez ten widok. On bolał jeszcze bardziej, ponieważ sprawiła go ona. Lepiej żebyś sobie już poszedł. - otarła łzy i zerknęła na niego spod głowy.

- To ja już lecę. - wyszedł przez okno i skoczył na miękki trawnik.

- Żyję! - odkrzyknął, gdy obydwie wyjrzałyśmy przez okno. - Cześć!

Obie krążyłyśmy za nim wzrokiem póki nie straciłyśmy go z widoku.

- Na litość go suko nie weźmiesz, a za dzisiaj... Pożałujesz. - puściła w moją stronę fałszywy uśmieszek i ruszyła do swojego pokoju.

Co ona sobie myśli? Ta dziewczyna z pewnością nie jest zdrowa psychicznie. Same problemy przez nią mam, nie mogę normalnie żyć. Muszę sprawić, żeby matka wyrzuciła Marka z domu, ale za co? Mam całkowitą pustkę w głowie.

Dźwięk wiadomości tekstowej.

Zerkam na telefon i moim oczom ukazuje się rzecz niemożliwa.

Nowa wiadomość (1).

Od: Numer nieznany
"Grace, przepraszam Cię za wszystko. Zabrali mi telefon, głodzili mnie i padnięta chodziłam na pokazy. Ta praca to istny koszmar. Podpisałam kontrakt na pół roku, więc jestem na nich skazana. Wiedz, że o Tobie pamiętam. Piszę z telefonu projektantki, bo mój został zabrany. Kocham Cię mocno,
Cara."

Całkowicie o niej zapomniałam. Nie odzywała się kawał czasu. Myślałam, że odkąd została modelką to sława odbiła jej do głowy. Myliłam się i to jeszcze jak. Chciałabym jej mocno pomóc, ale nawet nie wiem, gdzie ona aktualnie jest. Przecież ona może być teraz w Hiszpanii, Danii, Polsce, Rosji... gdziekolwiek, ale najdalej od swojego domu. Ciekawe jak czuje się jej matka, gdy żyje ze świadomością, że jej córka ją zostawiła. Nie jest mi to potrzebne do życia. Muszę znaleźć sposób na wypędzenie Marka z domu i ściągnięcie Cary do Toronto. To będzie ciężki rok, tym bardziej, że zbliża się zima i nadejdą święta. Nie mam zamiaru spędzać ich wspólnie z Markiem i Melissą. Zaraz, zaraz... Dopiero teraz zrozumiałam. Oni mają dziecko, to nie będzie takie proste jak myślałam. Poczułam wielkie uczucie zmęczenia i runęłam na swoje łóżko, po czym zapadłam w wielki sen.

***

Jest weekend. Tracy zaprosiła mnie na zakupy do galerii, przy okazji wspominając coś o jakimś pokazie mody męskiej. Każda okazja do zobaczenia przystojnych panów jest dobra. Moja noga była już prawie całkowicie sprawna, więc nie bałam się wsiąść za kierownicę. Dojechałyśmy dość szybko do galerii, po długich poszukiwaniach znalazłyśmy nawet miejsce parkingowe. Wysiadłyśmy i weszłyśmy do środka. Pokaz już się zaczął, więc zakupy odstawiłyśmy na troszkę później. Panowie prezentowali się bardzo okazale, tym bardziej, że okazało się, że jest to pokaz bielizny marki Calvin Klein, co jeszcze bardziej przykuło moją uwagę. Każdego faceta dokładnie obydwie oglądałyśmy, ale zamarłam, gdy w samej bieliźnie na wybiegu pojawił się Shawn. Tak, w samej bieliźnie z pięknie wyrzeźbionym ciałem szedł mój kochanek. Zauważyłam, że przy wybiegu nie jesteśmy same. Po drugiej stronie stała Melissa z przyjaciółką, która nadal nie ma na sobie swoich kosmetyków. Musi pożyczać od koleżanek, bo Mark odciął jej środki. Oczywiście musi zmywać ten makijaż przed powrotem do domu. W jej oczach widać było złość. Shawn był niedaleko i kątem oka mnie zobaczył. Lekko uniósł kąciki ust i szedł dalej wracając wzrokiem na przód. Cała sytuacja nie umknęła oku Melissy, która natychmiastowo jeszcze bardziej się zagotowała. Nie miałam zamiaru dłużej na to wszystko patrzeć, a cała sytuacja była co najmniej dziwna. Mimo, że widziałam już Shawna w prześwitującej bieliźnie to nadal nie mogę przyzwyczaić się do tego, że on jest modelem. Przynajmniej on nie wyjeżdża z miasta na wielkie trasy, tak jak Cara. Gdybym go straciła... Nawet wolę o tym nie myśleć. Chwyciłam Tracy za rękę i zabawiłyśmy się trochę w Shopping Queens. Nakupiłyśmy mnóstwo nowych rzeczy, których w większości i tak pewnie nie założymy. Specjalnie dłuższy czas zajęłyśmy się wyborem kosmetyków przy stoisku, ponieważ Melissa kręciła się niedaleko. Podburzanie jej było nieodpowiednie, ale śmieszne. Podeszła do stoiska i zaczęła szperać w tych kosmetykach, w garści zebrała dość sporą ilość i zaczęła się im przyglądać. Było to naprawdę bardzo dziwne zachowanie z jej strony, co nie uszło uwadze Tracy, ale także pani ekspedientki, która zaczęła ją bacznie obserwować. Nie zwracałam na nią zbytnio uwagi. Wybrałam interesujące mnie rzeczy, poczekałam chwilkę i ruszyłam do kasy z Tracy w celu zapłacenia za kilka rzeczy. W jednym momencie wszystkie we trójkę zauważyłyśmy Melissę, która biegnie w stronę wyjścia z całymi garściami kosmetyków.

- Złodziejka! Ochrona! - krzyczała ekspedientka.

Dziewczyna kierowała się biegiem w stronę wyjścia i już wybiegała, ale w tym samym momencie do sklepu wbiegł Shawn i zderzył się z Melissą, przez co upadła na ziemię i upuściła wszystkie kosmetyki. Uciekła szybko ze sklepu, zanim ochrona zdążyła ją złapać. Czy ona jest głupia? Przecież i tak wszystko jest na kamerach. Shawn nie zwracając na nic uwagi skierował się w moją stronę. Nasze oczy powędrowały ku sobie i wręczył mi potajemnie jakąś karteczkę, a następnie odszedł w dalszą część galerii. Doskonale pamięta, że nie możemy się odkryć, bo to wszystko zepsułoby smak tajemnicy.

Otworzyłam karteczkę na której widniał napis:

"Skarbie, widzę że jesteś już zdrowa. Przyjdę po Ciebie o północy, będę sam w mieszkaniu, możemy się zabawić.
Xoxo,
Shawn."

Wyszczerzyłam się szeroko i dokończyłam moją płatność przy kasie.

Secret Diary |S.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz