1.

675 13 3
                                    

-Dave wychodzę

-jak to? Przecież nawet nic nie zjadłaś. Usiądz proszę.

- no dobrze niech ci będzie -powiedzałam siadając na ksześle obok niego.

- zrobiłem ci kanapki ale nie wiem czy będą ci smakowały.

Popatrzyłam na dwie kanapki które  stały na stole.Wziełam jedną i skosztowałam.

-Jest pyszna kochanie dziękuje- powiedzałam mocno go całując.
Ale ja muszę już iść wiesz jakie urwanie mamy teraz w firmie wrócę późno nie czekaj na mnie.

-No to może przynajmniej cię odwiozę tak się składa że jadę na spotkanie z kontrachentami w sprawie budowy wieżowca w  centrum Londynu bo dzisiaj mamy podpisać projekt.

-No dobrze.

-to w takim razie ubieraj się a ja pójdę po kluczyki.

I wyszedł.
Ja stałam na przeciwko lustra i przymierzałam swój czarny płaszcz który niedawno kupiłam w Reserver.W tym momencie zadzwonił mój telefon.

-Halo

-Emily gdzie ty do cholery jesteś! Spotkanie zarządu się rozpoczęło i wszyscy wypytują o ciebie! Co mam im powiedzieć?

-powiedz im ,że spóźnię się trochę bo są straszne korki w centrum.

-Ale wiesz ,że od tego spotkania zależy los firmy?

-Tak wiem dobrze skoro to takie pilne to postaram się dotrzeć tam jak najszybciej. A ty zatrzymaj ich tam ile się da nie wiem zaproponuj im kawę czy coś.

-w porządku ale pośpiesz się.

Rozłączyłam się bo przyszedł Dave.

-Z kim rozmawałaś?

- z Jamsem bo spotkanie zarządu się już zaczęło jedzmy już.

Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.Dave przez cały czas mówił mi żebym się nie przepracowywała bo źle na tym wyjdę.Gdy dajechaliśmy Dave wysadził mnie i pocałował.

-Pa skarbie -powiedzałam przytulając go.

-pa kocham cię.

I wyszłam po drodze weszłam do kiosku i kupiłam gazetę.
To co w niej zobaszyłam przyprawiło mnie o ból głowy.Mojej firmie grozi bankructwo? Jak to możliwe?
Wyciągłam z torebki tabletki na uspokojenie, połknełam dwie i Nerwowym krokiem ruszyłam do firmy.

SŁOWA NA WIATROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz