Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.Gdy znaleźliśmy się
Przed szpitalem poprosiłam aby Mark wysadził mnie.Tak też zrobił.Weszłam do środka i udałam się na recepcje aby dowiedzieć się czegoś na temat stanu mojego męża. Długo błądziłam po piętrach budynku.Stwierdziłam, że muszę się kogoś zapytać.Stanełam przy oknie i czekałam aż jakiś lekarz się pojawi. Długo czekałam aż wreszczie zobaczyłam przechodzącego lekarza.-Dzień Dobry
-Dzień dobry -uśmiechną się
-Został do was przywieziony mój mąż
David Rouchse.-Tak zgadza się jestem jego lekarzem prowadzącym.
-co z nim? -W moich oczach widać było strach i przerażenie.
- no więc .. Pani mąż miał sporo szczęścia bo kula przeszła 3 centymety od serca......
Odetchnełam z ulgą.
-.....Ale mam dla pani także złą wiadomość pan Rouchse dostał mocnego wstrząśnienia mózgu.w wyniku silnego uderzenia ma też prawdopodobnie pękniętą śledzionę.
-czy mogę go zobaczyć?
-Niestety narazie nie.
-Panie doktorze ja muszę go zobaczyć!
-narazie nie...
Nie wytrzymałam cała w nerwach pobiegłam pod dzwi sali Intensywnej Terapi otworzyłam je z i mpetem i zobaczyłam mojego męża podpiętego do rozmaitych urządzeń.
-Proszę opuśćić salę!- Zawołała pielegniarka i wyprowadziła mnie siłą z pomieszczenia.
-Proszę mnie puśćić!!-krzyczałam i biłam ją pięściami.
-proszę się uspokoić albo wezwę ochronę.
-Ale..mój mąż...
-tak przykro mi proszę usiąść bardzo panią proszę.
Usiadłam i ukryłam twarz w dłoniach.
-przynieść pani jakieś tabletki na udpokojenie?
-nie dziękuję
-proszę się nie martwić pani mąż wyjdzie z tego naprawdę proszę mi wierzyć.Jest pod opieką lekarzy specjalistów najlepszych w naszym kraju.
To mówiąc odeszła odemnie.
CZYTASZ
SŁOWA NA WIATR
Mystery / ThrillerEmilly Rouhse dwudziesto dziewięcioletnia pracownica firmy która mieści się w centrum Londynu na ulicy Train Center.Ma kochającego męża Davida. Ale któregoś dnia jej życie wywraca się o 360 stopni.