17.

213 9 0
                                    

Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy.Gdy znaleźliśmy się
Przed szpitalem poprosiłam aby Mark wysadził mnie.Tak też zrobił.Weszłam do środka i udałam się na recepcje aby dowiedzieć się czegoś na temat stanu mojego męża. Długo błądziłam po piętrach budynku.Stwierdziłam, że muszę się kogoś zapytać.Stanełam przy oknie i czekałam aż jakiś lekarz się pojawi. Długo czekałam aż wreszczie zobaczyłam przechodzącego lekarza.

-Dzień Dobry

-Dzień dobry -uśmiechną się

-Został do was przywieziony mój mąż
David Rouchse.

-Tak zgadza się jestem jego lekarzem prowadzącym.

-co z nim? -W moich oczach widać było strach i przerażenie.

- no więc .. Pani mąż miał sporo szczęścia bo kula przeszła 3 centymety od serca......

Odetchnełam z ulgą.

-.....Ale mam dla pani także złą wiadomość pan Rouchse dostał mocnego wstrząśnienia mózgu.w wyniku silnego uderzenia ma też prawdopodobnie pękniętą śledzionę.

-czy mogę go zobaczyć?

-Niestety narazie nie.

-Panie doktorze ja muszę go zobaczyć!

-narazie nie...

Nie wytrzymałam cała w nerwach pobiegłam pod dzwi sali Intensywnej Terapi otworzyłam je z i mpetem i zobaczyłam mojego męża podpiętego do rozmaitych urządzeń.

-Proszę opuśćić salę!- Zawołała pielegniarka i wyprowadziła mnie siłą z pomieszczenia.

-Proszę mnie puśćić!!-krzyczałam i biłam ją pięściami.

-proszę się uspokoić albo wezwę ochronę.

-Ale..mój mąż...

-tak przykro mi proszę usiąść bardzo panią proszę.

Usiadłam i ukryłam twarz w dłoniach.

-przynieść pani jakieś tabletki na udpokojenie?

-nie dziękuję

-proszę się nie martwić pani mąż wyjdzie z tego naprawdę proszę mi wierzyć.Jest pod opieką lekarzy specjalistów najlepszych w naszym kraju.

To mówiąc odeszła odemnie.

SŁOWA NA WIATROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz