Doiechaliśmy do domu. Wyszłam o własnych siłach trochę się chwiejąc.
- Oprócz bólu głowy coś ci więcej dolega? Ale proszę cię bądź ze mną szczera.
-nie nic więcej pójdę się położyć a jeśli do jutra rana nie przejdzie to pójdę do lekarza w porządku?
-Dobrze. Ale to źle,że się o was troszczę o ciebie i nasze dziecko?
-Nie-uśmiechnęłam się lekko - pomożesz mi?
-no pewnie.
Weszliśmy do domu.Ja poszłam zobaczyć do moich siostrzenic. Lauren uczyła się.A kiedy weszłam do pokoju jessici nie było jej na stole leżała kartka a na niej napisane było:
Ciociu
Pojechałam do Minesoty do koleżanki. Zostane tam około miesiąca-dwóch to zależy jest mi żal ,że mama nawet się ze mną nie porzegnała tata też nie.nie matrw się poradzę sobie.
JessicaPoszłam wziąć prysznic. Jednak kiedy szłam do łazienki poczułam coś dziwnego.Przystanęłam na chwilę i wzięłam dwa głębokie oddechy. Nic zadzwyczajnego się nie wydarzyło. Podeszłam wolnym krokiem do lustra.Zobaczyłam moje odbicie i ciężko westchnęłam.Byłam zmęczona i to zmęczenie odbijało się we mnie a dokładniej na mojej twarzy.Mimowolnie spojżałam na mój już całkowicie widoczny brzuch.Teraz dopiero zaczęłam się martwić
A co jeśli będę złą matką?- pomyślałam
Weszłam pod prysznic kiedy schylałam się po żel do kąpieli znowu to poczułam.jednak uznałam to za zawroty głowy i myłam się dalej.Przebrałam się w piżamę oraz narzuciłam szlafrok i postanowiłam pójść do Davida aby się przytulić. Weszłam do sypialni. On siedział przy biurku i wypełniał jakieś papiery.Podeszłam do niego aby objąć go w pasie. Zrobiłam w jego stronę kilka kroków i znowu to poczułam
tym razem było to znacznie mocniejsze. Położyłam całą dłoń na brzuchu. Dave słysząc moje kroki odwrócił się i popatrzył na mnie widząc,że lekko masuję mój brzuszek.- Co się stało słońce?
-Dave ja chyba poczułam...ono się rusza...- zaczęłam się jąkać a mój głos się załamał.
Mój mąż uśmiechnął się. Miał bardzo ładny uśmiech.Chwilę wpatrywał się w we mnie przeżucając wzrok to na mie to na moją rękę którą wykonywałam okrężne ruchy.Położył swoją ciepłą dłoń na mojej.-Jeszcze tego nie wyczujesz...-Dodałam aby się usprawiedliwić.
- Wiem.Ale to,że już to czujesz zaczy,że wszystko idzie w dobrym kierunku.Zobaczysz masze dziecko będzie wspaniałe-Popatrzył na mnie i pocałował mnie namiętnie,Trzymając swoje ręce na mojej talii po czym pochylił się aby być na wysokości mojego brzucha, podwinął delikatnie moją koszulkę i położył na moim zaokrąglonym brzuchu swoje dłonie delikatnie gładząc moją skórę,leciutko kilka razy pocałował mnie w pępek.Tam gdzie rozwijało się nasze maleństwo.
-Kocham cię David wiesz?-powiedziałam cicho. Czując,że za chwilę się popłaczę.
-Wiem. Ja też cię kocham i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej. Jesteś wspaniałą żoną i będziesz też najlepszą matką dla naszego dziecka...
*
Rano wyrwał mnie ze snu dzwoniący budzik.Obudziłam się i spojrzałam na zegar już 9 przekręciłam się na drugi bok aby przytulić się do Dava.Ale go nie było.
Wyszedł pewnie do pracy pomyślałam.
Z moim samopoczuciem było lepiej.
Zeszłam na dół i zrobiłam sobie herbatę.
Wieczorem przyszedł Dave.-jak w pracy?- Zapytałam już od progu
-dobrze- podszedł do mnie i przytulił mnie i pocałował
Jak samopoczucie?- nie najgorzej zastanawia mnie gdzie jest Iran?tak myślę że on też zginął.
-nie myśl o tym.
Zadzwonił telefon.Dave przełączył na tryb głośniomówiący
-cześć Dave i Emilly
-Iran? To ty?- Zapytałam nie mogąc w to uwierzyć.
-tak
-gdzie ty do cholery jesteś!! dlaczego przez ten czas się nie odzywałeś? My z Davem myśleliśmy ,że zginąłeś tak jak twoja żona.
-jestem bezpieczny przez ten cały czas myślałem o tym wszystkim. Stwierdziłem ,że od kiedy tu jestem wszystko jest nie tak wyjeżdzam przyjadę na pogrzeb wezmę dzieci i wyjadę.tak będzie najlepiej.pa.
Rozłączył się.
Dave i ja po tym telefonie nie wiedzieliśmy o co chodzi.Dlaczego zabiera dzieci i wyjeżdża ?
usiadłam na kanapie i zaczełam czytać gazetę. Zadzwonił dzwonek do dzwi poszłam otworzyć.Ku mojemu zdziwieniu nie było nikogo tylko na wycieraczce znajdowała się koperta wzięłam ją i zamknęłam dzwi.Na kopercie nie było nadawcy otworzyłam ją. Napisane było:Zniszczę ciebie i twoją rodzinę.
Oparłam się o poręcz schodów.i podałam Davowi list.
On go przeczytał i powiedział po chwili:-Musimy zadzwonić na policję.
Tak też zrobiliśmy.
CZYTASZ
SŁOWA NA WIATR
Mystery / ThrillerEmilly Rouhse dwudziesto dziewięcioletnia pracownica firmy która mieści się w centrum Londynu na ulicy Train Center.Ma kochającego męża Davida. Ale któregoś dnia jej życie wywraca się o 360 stopni.