Przez całą noc zastanwaiałam się nad tą całą sytuacją która wydarzyła się wczoraj.Nie mogłam zasnąć. Przewracałam się z boku na bok. Najchętniej w tym momencie pragnełam aby porozmawiać z mężem. Jednak kiedy zobaczyłam jego przemęczenie po całym dniu stwierdziłam,że lepiej go nie będę budzić. Zeszłam do salonu Gdy się tam znalazłam wziełam laptopa który leżał obok telewizora na szklanej pułce.Otwożyłam laptopa i zaczęłam szukać informacji na temat Emmy.
Przeszukując przeglądarkę natrafiłam na pewien artykuł.Napisane w nim było,że dwa lata temu szpital psychiatryczny w Minesocie opuściła pewna kobieta nazywała się Emma Rubens. Z początku pomyślałam,że nie o tą osobę chodzi bo przecież tyle może być ludzi o imieniu Emma Rubens.ale gdy przeczytałam,że dziś pracuje w firmie na ulicy Train Center w Londynie nabrałam 100% pewności,że to ona.
Wszedł Dave.Ja od razu zamknęłam laptopa i odłożyłam go na swoje miejsce.-Co robisz? Zapytał sennym głosem
-Nic przeglądałam nasze zdjęcia- powiedzałam wskazując na album.
-O tej godzinie czy ty zwariowałaś?!
-A która właściwie jest godzina?
- 1:30 to dziwne ,że o tej godzinie wzięło cię na wspomnienia
- no wiem zrobię sobie hebatę i pójdę się położyć
-Dobrze Dobranoc
-Dobranoc.
Gdy Dave poszedł ja usiadłam na krześle w kuchni i zaczełam rozmyślać.
-To wszystko mnie wykończy- powiedzałam sama do siebie.
Wtem rozległ się dzwonek do dzwi.
- kto normaly w środku nocy dzwoni do dzwi?Poszłam otwożyć.W Dzwiach zobaczyłam........Irana.
-Iran?co ty u licha tu robisz? O tej godzinie?
-A jak myślisz? -Zapytał sarkastycznie.
-przepraszam zaczynam wpadać w paranoję wejdz.
-napijesz się herbaty?
- nie dziękuję.
-gdzie byłeś?
- Jutro wszystko ci opowiem w porządku?
-dobrze.
- Jestem strasznie zmęczony.
-przygotuję ci kanapę
-ok.Ja w międzyczasie wezmę prysznic i zaglądne do pokoju Lauren i Jessici.
-Jessici nie ma.
-Jak to ?
-Pojechała do Minesoty.Musi odragować po śmierci Karen.
-tak dla nas wszystkich to trudna sytuacja.
Pokiwałam twierdząco głową.
Po około trzydziestu minutach Iran zszedł do kuchni.-Idę spać- oznajmił przeciągając się.
-dobranoc- powiedzałam wychodząc po schodach na górę.
-Dobranoc Emilly
Weszłam do sypialni gdy położyłam się Dave zaczął rozmowę
-Dlaczego tak długo byłaś w kuchni?
-przyjechał Iran....
-Iran? -Przerwał mi mówił,że około siódmej będzie.
-Dave daj spokój jestem zmęczona porozmawiamy rano Dobranoc
-Dobranoc Kochanie.
CZYTASZ
SŁOWA NA WIATR
Mystery / ThrillerEmilly Rouhse dwudziesto dziewięcioletnia pracownica firmy która mieści się w centrum Londynu na ulicy Train Center.Ma kochającego męża Davida. Ale któregoś dnia jej życie wywraca się o 360 stopni.