Po skończonej pracy tak jak powiedział Dyrektor udałam się do niego.Gdy weszłam do pokoju 28 on siedział w skórzanym fotelu i palił kubańskie cygaro.
-o co chodzi? Chciał się pan ze mną widzieć.
-tak usiądz- powiedział wskazując dłonią na skórzany fotel.
Czytałaś dzisiejszą gazetę? -zapytał-tak -odpowiedzałam czując że ręce zaczynają mi drrzeć ze zdenerwowania.
-No więc to oznacza tylko Jedno...
-zaraz,zaraz czy pan mnie Zwalnia?
-tak panno Rouchse -powiedział bez emocji z wyrachowaną miną. Masz dwa tygodnie na zabranie swoich rzeczy z firmy.
-Ale jak to!? Dlaczego pan mi to robi? Ja pracowałam tutaj przez 10 lat nie morze mi PAN tego zrobić!
-owszem mogę a i jeszcze jedno czy mogła by mi pani oddać klucze do sekretariatu?
Byłam wściekła. Wyjełam z kieszeni spodni klucze i rzuciłam mu je na stół.
-Dziękuje -powiedział z głupim uśmieszkiem na twarzy. Może już pani iść? Przepraszam mam ważny telefon.
Ogarnęła mnie furia mój szef okazał się dupkiem i bezideołowym Hamem nie spodziewałam się tego po nim. Wyszłam z biura trzaskając z całej siły szklanymi drzwiami. Szłam przez korytarze firmy aż wreszcie nie wytrzymałam.stanełam bezradnie i ukryłam twarz w dłoniach. Czułam ,że łzy spływają mi po policzkach i mój cały zrobiony makijaż rozmazał się. Poszłam do toalety i tam zmyłam mój cały makijaż. W toalecie zadzwoniłam Do Deiva i opwiedzałam mu wszystko a on powiedział że za chwile będzie przed firmą.Gdy skończyłam z nim rozmowę zemdliło mnie. Nie wiem ile lerzałam na podłodze. Ale gdy się ocknęłam zobaczyłam Deva.
CZYTASZ
SŁOWA NA WIATR
Mystery / ThrillerEmilly Rouhse dwudziesto dziewięcioletnia pracownica firmy która mieści się w centrum Londynu na ulicy Train Center.Ma kochającego męża Davida. Ale któregoś dnia jej życie wywraca się o 360 stopni.