13.

259 6 1
                                    

Tydzień później:

Policja nie stwierdziła nic nie pokojącego.Twierdziła,że ktoś musiał się pomylić i zbagatelizowali całą sprawę
Dave był wściekły. Chodził zdenerwowany po całym domu.

-co jeszcze musi się do cholery stać żeby policja zaczeła szukać sprawcy?!

Ja na to nic nie odpowiedzałam i zaproponowałam abyśmy pojechali na zakupy.
Po udanych zakupach pojechaliśmy coś zjeść.Gdy udiedliśmy przy stoliku zobaczyłam,że do restauracji wchodzi Emma.

-cześć -powiedzałam podchodząc do niej.

-cześć Emilly jak się czujesz?

-nie najlepiej

-dlaczego co się stało?

-moja siostra nie żyje została zamordowana.

-tak mi przykro.Policja szuka sprawcy?

-szuka ale wciąż nic nie wiadomo.

-A tak właściwie co ty tu robisz?

-ja wpadłam na chwilę za kilka godzin przyjedzie Iran.

-Iran?

-tak.Była u ciebie policja?

-jaka policja ?-w jej oczach widać było przerażenie przepraszam cię ale muszę już iść Powiedziała i wbiegła z kawiarni jak oparzona.

-co się jej stało ?- Zapytałam sama siebie w tym momencie zdałam sobie sprawę, że zapomniałam ją zapytać czy rzeczywiście miała romans z Iranem. Wybiegłam z kawiarni.Widząc to Dave pobiegł za mną. Biegłam przez chwilę nie mogąc się zatrzymać. Wreszcie stanełam i syknęłam z bólu.Dziecku najwyraźniej nie spodobały się tak gwałtownie ruchy. Zaczęło mocno kopać. Skurcze były na tyle silne,że aż musiałam przykucnąć.

-David...-udało mi się tylko wydusić. Mój mąż od razu do mnie podbiegł, sam był zestresowany.

- Jezu.. Emilly..- Nie wiedział co robić-dasz radę wstać?- słyszałam to takby w zwolnionym tempie.Z trudem się na nim oparłam.David przeniósł mnie na rękach do samochodu. Skurcze nadal nie ustąpiły.Bolało tak cholernie bolało.Dave zawołał jakiegoś przechodnia. I polecił mu żeby zadzwonił po karetkę. Kobieta wykręciła numer i podeszła do mnie.

- Proszę panią-zwróciła się do mnie.-I zrobiła ze mną wywiad.-Najwidoczniej dziecko wychwyciło pani emocje.proszę się uspokoić a przestanie kopać.

- Czyli jednak musimy jechać do szpitala?-zapytał Dave kobietę.

- To nie będzie konieczne. Takie skurcze się zdarzają i nie są groźne dla matki i dziecka.Jeszcze chwilę porozmawiała ze mną i Davem po czym odeszła.

Dave obniżył maksymalnie siedzenie dla mnie i przykrył kocem. Uspokoiłam się i skurcze znikły.
Dave chwilę jeszcze mnie obserwował bo w połowie zasypiałam.Patrzył na moje lekko rozchylone usta na twarz,i na wypukły brzuszek.Tak cholernie się bał.czym pojechaliśmy do domu.

SŁOWA NA WIATROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz