6.

379 6 1
                                    

Minęło już 3 miesiące. Do tego czasu zdążyłam się już przyzwyczaić do odmiennego stanu.Niemal cały czas coś przegryzałam, od tego czasu mój brzuch zaczął rosnąć i teraz tworzył lekkie uwypuklenie na T-shirt'e. Ostatnio pojechaliśmy do rodziny Dava aby ogłosić im,że będę mieli wnuka lub wnuczkę.Strasznie się uciezyli dodatkowo Dave bardzo zaangażował się w rolę ojca i sam zaczął się dokształcać czytając podręczniki internetowe o macieżyństwie.

Rano usłyszałam cichy płacz.Dave jeszcze spał.Nie chciałam go budzić więc ubrałam na siebie szlafrok,wsunełam kapcie i zeszłam na dół.Zastałam w kuchni Lauren która siedzała na krześle i płakała.

-Co się stało? -Zapytałam otulając się ciaśniej szlafrokiem.

-ciocu?gdzie jest mama i tata?.

-co? -Myślałam ,że się przesłyszałam.

-Mamy i taty nie ma -powiedziała i przytuliła się do mnie

-Jak to nie ma?

-No nie wiem wczoraj jeszcze byli jeszcze z nami.

-A gdzie jest Jessica?

- Jessica siedzi w pokoju na górze.

-usiąć a ja po nią pójdę w porządku? A jak nie chcesz być sama to idź do mnie do sypialni tam jest wujek.

-Dobrze. -I poszła na górę.

Ja w między czasie próbowałam dodzwonić się do Karen i Irana ale ich telefony nie odpowiadały.Postanowiłam Iść do Jessici.Gdy otworzyłam dzwi do pokoju Jessica siedzała na łóżku i słuchała muzyki.

-Jessica?

Ona siedzała i nic nie odpowiadała

-Jessica! -Podzeszłam do niej i zdjęłam jej słuchawki z głowy

-Co ty robisz!? Zostaw to! -Powiedziała ostro i wyrwała mi słuchawki które trzymałam w  dłoni.

-Jessica musimy porozmawiać.

-Ja nie chcę z tobą rozmawiać! Wyjdź!

-Jessica uspokój się i popatrz na mnie! Słyszysz!

-przepraszam nie chciałam się Zdenerwować-Powiedziała po chwili

-to co porozmawiamy?

-no dobrze

- widzałaś się morze dzisiaj z rodzicami?

-Nie a co?

-bo oni zniknęli

-Jak to?

-No nie wiem  nie mówili ci gdzie się wybierają?

-nie. Ciocu przesadzasz pewnie gdzieś wyszli i nie długo wrócą nie martw się.

-Zadzwoń do nich proszę.

-Dobrze -wzięła telefon do ręki i wystukała na klawiaturze numer mamy.

- Nie odpowiada.-  powiedziała po chwili,pewnie ma wyłączony może jest na ważnym spotkaniu.

-Jakim spotkaniu?

-No bo wiesz ona wczoraj mi mówiła, że ma jakieś ważne spotkanie.

-Nie mówiła z kim?, gdzie?, Dlaczego?

-Nie

-A tata coś ci mówił wczoraj?

-Nie nic szczególnego.

-Dobrze zejdz na dół przygotowałam ci kanapki-Powiedzałam wychodząc od niej z pokoju

-Dobrze już idę.

Udałam się do sypialni.Przerażała mnie myśl, że mojej siostrze i szwagrowi mogło się coś stać. Weszłam do sypialni i kazałam spakować się Lauren do szkoły. Lauren popatrzyła się na mnie podeszła do mnie i mnie przytulia.
 

SŁOWA NA WIATROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz