4.

470 9 2
                                    

Dave trzymał mnie za rękę i patrzył się na mnie.

-co się stało?- Zapytałam niemrawym głosem

-sicho spokojnie kochanie jesteś w szpitalu zemdlałaś w firmowej toalecie.

-jak to?

- spokojnie odpoczywaj

-kochanie muszę ci coś ważnego powiedzieć

-tak?

-zwolnili mnie z pracy

-nie przejmuj się to nie twoja wina. Niech teraz żałują ,że stracili taką dobrą i mądrą pracownice.

Uśmiechnełam się do niego i przytuliłam się. W tym momencie do sali wszedł lekarz.

-Pani Rouchse Mam pani wyniki badań.Okazuje się że jest pani w siódmym tygodniu ciąży, zostaniecie państwo rodzicami gratuluję.

-to świetna wiadomość dziękujemy- powiedział Dave i mnie przytulił ja także byłam zadowolona zostanię w końcu mamą. Delikatnie przyłożyłam dłoń do brzucha.

-Dziękuje panie doktorze

-no więc tak jeszcze dzisiaj zostanie pani na obserwacji a jutro wypiszemy panią od domu dam też pani skierowanie do ginekologa.A i jeszcze jedno czy możemy porozmawiać na osobności panie Rouchse?

-tak oczywiście

-Dave co się dzieje? -Zapytałam przerażona

-nic kochanie Za chwilę wrócę.-To mówiąc wyszedł z lekarzem na korytasz. Nie wiedzałam co się dzieje. Po pięciu minutach przyszedł i siadł obok mnie na krześle.

-co powiedział lekarz? czy coś nie tak z dzieckiem? -W moich oczach malowało się przerażenie

-Nie -powiedział śmiejąc się z dzieckiem wszystko w porządku. Lekarz mówił mi ,że potrzebujesz teraz odpoczynku i nie wolno ci się denerwować.
Prześpij się.

-a ty zostaniesz?

-no pewne nie zostawię cię.

-no dobrze -powiedzałam i zapadłam w sen.

Gdy obudziłam się rano Dave odbierał od lekarza wypis.

-Idziemy? -powiedział stojąc w drzwiach z moimi rzeczami.

-W porządku

I wyszliśmy.byliśmy na parkingu przed szpitalem gdy zadzwonił telefon.Odebrałam. W słuchawce usłyszałam znajomy głos.To moja siostra bliźniaczka Karen.Która obecnie mieszka ze swoim mężem i dwójką dzieci w Kanadzie

-Cześć siostra

-cieszę się ,że dzwonisz. powiedzałam.
-przepraszam,że nie dwoniłam ale byłam zajęta.Teraz dostałam pół roku wolnego i pomyślałam ,że wpadnę do was do Londynu.Cieszysz się?

-No pewnie kiedy przyjeżdzasz?

-Za Dwa dni

-super.Będziemy na was czekać.

-dobrze pozdrów Deiva od nas

-dobrze pozdrowię.

-przepraszam Emilly ale muszę wracać do pracy.Porozmawiamy za dwa dni całuje pa.

-pa

Rozłączyła się.

-jedziemy wsiadaj- powiedział Dave otwierając mi dzwi.
przepraszam, że pytam ale z kim rozmawiałaś?

-Dave!czy ty mógłbyś przestać wypytawać do cholery z kim rozmawiam!

-Dobrze nie ważne

-Dzwoniła moja siostra -powiedzałam ze spokojem odwiedzą nas za dwa dni.

-No świetnie -powiedział wzdychając ale ja wiedzałam,że nie jest z tego zadowolony

-będziesz się czepiał czy dasz spokój?

-Wiem Emilly nie powinien przepraszam ale wiesz dobrze ,że ja nie lubię męża twojej siostry.

-tak wiem ale postaraj się przynajmniej wytrzymać te kilka miesięcy zrób to dla mnie

-No dla ciebie wszystko.

Dojechaliśmy Do domu. Ja weszłam pierwsza a Dave za mną niosąc bagaże.

SŁOWA NA WIATROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz