Dave trzymał mnie za rękę i patrzył się na mnie.
-co się stało?- Zapytałam niemrawym głosem
-sicho spokojnie kochanie jesteś w szpitalu zemdlałaś w firmowej toalecie.
-jak to?
- spokojnie odpoczywaj
-kochanie muszę ci coś ważnego powiedzieć
-tak?
-zwolnili mnie z pracy
-nie przejmuj się to nie twoja wina. Niech teraz żałują ,że stracili taką dobrą i mądrą pracownice.
Uśmiechnełam się do niego i przytuliłam się. W tym momencie do sali wszedł lekarz.
-Pani Rouchse Mam pani wyniki badań.Okazuje się że jest pani w siódmym tygodniu ciąży, zostaniecie państwo rodzicami gratuluję.
-to świetna wiadomość dziękujemy- powiedział Dave i mnie przytulił ja także byłam zadowolona zostanię w końcu mamą. Delikatnie przyłożyłam dłoń do brzucha.
-Dziękuje panie doktorze
-no więc tak jeszcze dzisiaj zostanie pani na obserwacji a jutro wypiszemy panią od domu dam też pani skierowanie do ginekologa.A i jeszcze jedno czy możemy porozmawiać na osobności panie Rouchse?
-tak oczywiście
-Dave co się dzieje? -Zapytałam przerażona
-nic kochanie Za chwilę wrócę.-To mówiąc wyszedł z lekarzem na korytasz. Nie wiedzałam co się dzieje. Po pięciu minutach przyszedł i siadł obok mnie na krześle.
-co powiedział lekarz? czy coś nie tak z dzieckiem? -W moich oczach malowało się przerażenie
-Nie -powiedział śmiejąc się z dzieckiem wszystko w porządku. Lekarz mówił mi ,że potrzebujesz teraz odpoczynku i nie wolno ci się denerwować.
Prześpij się.-a ty zostaniesz?
-no pewne nie zostawię cię.
-no dobrze -powiedzałam i zapadłam w sen.
Gdy obudziłam się rano Dave odbierał od lekarza wypis.
-Idziemy? -powiedział stojąc w drzwiach z moimi rzeczami.
-W porządku
I wyszliśmy.byliśmy na parkingu przed szpitalem gdy zadzwonił telefon.Odebrałam. W słuchawce usłyszałam znajomy głos.To moja siostra bliźniaczka Karen.Która obecnie mieszka ze swoim mężem i dwójką dzieci w Kanadzie
-Cześć siostra
-cieszę się ,że dzwonisz. powiedzałam.
-przepraszam,że nie dwoniłam ale byłam zajęta.Teraz dostałam pół roku wolnego i pomyślałam ,że wpadnę do was do Londynu.Cieszysz się?-No pewnie kiedy przyjeżdzasz?
-Za Dwa dni
-super.Będziemy na was czekać.
-dobrze pozdrów Deiva od nas
-dobrze pozdrowię.
-przepraszam Emilly ale muszę wracać do pracy.Porozmawiamy za dwa dni całuje pa.
-pa
Rozłączyła się.
-jedziemy wsiadaj- powiedział Dave otwierając mi dzwi.
przepraszam, że pytam ale z kim rozmawiałaś?-Dave!czy ty mógłbyś przestać wypytawać do cholery z kim rozmawiam!
-Dobrze nie ważne
-Dzwoniła moja siostra -powiedzałam ze spokojem odwiedzą nas za dwa dni.
-No świetnie -powiedział wzdychając ale ja wiedzałam,że nie jest z tego zadowolony
-będziesz się czepiał czy dasz spokój?
-Wiem Emilly nie powinien przepraszam ale wiesz dobrze ,że ja nie lubię męża twojej siostry.
-tak wiem ale postaraj się przynajmniej wytrzymać te kilka miesięcy zrób to dla mnie
-No dla ciebie wszystko.
Dojechaliśmy Do domu. Ja weszłam pierwsza a Dave za mną niosąc bagaże.
CZYTASZ
SŁOWA NA WIATR
Mystery / ThrillerEmilly Rouhse dwudziesto dziewięcioletnia pracownica firmy która mieści się w centrum Londynu na ulicy Train Center.Ma kochającego męża Davida. Ale któregoś dnia jej życie wywraca się o 360 stopni.