To jej krzyk mnie sparaliżował wciąż nie wiedziałem kim lub czym jest.
Dziewczyna podeszła do mnie i przejechała swoją ręką po moim policzku. Jej oczy stały się czerwone.
-To ja, Esme, maleńka. -szepnęła mi do ucha i znikła, a ja znów mogłam się poruszać.
*DAVID*
Podbiegłem do Victorii w jej oczach było widać strach, a od niej czuć było przerażenie.
-To Esme.- powiedziałam. W jej głosie zagościł niepokój.
-Kom jest Esme?-zapytałem dziewczyna patrzyła mi prosto w oczy. Wiedziała kim jest, ale nie chciała powiedzieć.
Przenieśliśmy się spowrotem do mieszkania. Dziewczyna poszła do pokoju i przez resztę dnia nie wychodziła. Postanowiłem sprawdzić co się dzieje. Przez głowę przeszła mi myśl, że może być głodna. Zrobiłem kilka kanapek i zaparzyłem herbatę. Wszedłem po schodach, otwierając drzwi poczułem zimny powiew wiatru. Okno było otwarte na szerokość, a w pokoju wiało pustką. Do głowy przyszło mi tylko imię : Esme. Podszedłem do łóżka bliżej leżał tam list.****************************
Wtorek, 21 listopada
Esme to moja dawna przyjaciółka. Przepraszam, że nic Ci nie powiedziałam, jest naprawdę bardzo niebezpieczna. Odnajdę ją i namówię do zostania tym kim jesteśmy my. Jeśli nie wrócę do końca tego tygodnia zacznij mnie szukać. Nie martw się, powinnam sobie poradzić i wrócić przed niedzielą.
Victoria.
****************************
Jeszcze kilka razy przeczytałem ten list. Nagle przede mną pojawiła się dziewczyna o wiśniowych włosach i czerwonych oczach. Odebrała mi list. Spojrzała na niego przelotnie, jej ręce zajęły się ogniem, a list spłonął.
Po chwili czerwonooka zniknęła, a w moich rękach pozostał tylko popiół po spalonym liście.
Jeszcze przez trochę czasu zastanawiałem się czy jej szukać czy pozwolić jej na działania na własną rękę.
*ESME*
"Ona chciała znaleźć mnie, ale to ja znalazłam ją pierwsza"
*VICTORIA*
Ciągle słyszałam jej głos w głowie. Chciała mnie gdzieś doprowadzić. Nagle spotkałam chłopaka. Stanął przede mną i nie miał zamiaru się ruszyć.
-To nie miejsce dla Ciebie mała-powiedział z uśmiechem, a po chwili dodał-no wiesz ktoś mógłby Cię porwać, zgwałcić, zabić...
-Tsa. Skończyłeś już? Tak? Dzięki, bo trochę mi się śpieszy -uśmiechnęłam się hamsko. Chciałam już ruszyć lecz chłopak złapał mnie za ramię.
-Jeszcze nie skończyłem.
"Zabij to i idź dalej. Teraz nic nie ma Ci przeszkodzić, jesteśmy blisko"
Wyciągnęłam nóż i wbiłam go w pierś chłopaka. Nie wzruszona odeszłam, a on szybko się wykrwawił. To dało mi siłę. Po jeszcze kilkunastu minutach drogi znalazłam się przed jakimś płotem.
"Idź dalej"
Przeskoczyłam płot zachaczając nogą o kawałek drutu kolczastego. Teraz najważniejsze było dojść do celu, więc nic z tym nie zrobiłam. Za płotem znajdował się wielki ogród z szopą w jednym z rogów posiadłości. Wywarzyłam spruchniałe już drzwi i weszłam do środka.
"Patrz pod nogi żeby się nie potknąć".
Spojrzałam na podłogę. Była przykryta kocami i jakimś materiałem. Udsunęłam je odnajdując właz, taki jak do sejfu.
-Jak go otworzyć?-zapytałam.
"Data narodzin zła"
-Powiedz coś więcej.
"DATA NARODZIN ZŁA"
Nie rozumiałam. Wpisałam najpierw datę urodzenia Davida-błędne. Pomyślałam jeszcze chwilę wpisałam : 27.03.2001-poprawna. Była to data moich urodzin. Przełknęłam ślinę i otworzyłam właz. Zeszłam po znajdującej się tam drabinie. Zapaliłam światło w telefonie. Oniemiałam.
"Jesteśmy na miejscu..."
~
Dawajcie gwiazdki jak się wam podoba ;).
CZYTASZ
Pamiętnik Cichego Zabójcy
ParanormalByłem w umyśle każdego, ale ten czas dobiegł końca. Teraz jestem w życiu każdego. Wierzycie w życie po życiu? Właśnie tego doświadczyłem... Okładka zrobiona przez : Smocza01 Zapraszam do jej wspaniałych książek, które przeczytałam (prawie wszystkie)