6.

173 26 3
                                    

*VICTORIA*

Po kilku minutach zabrakło nam tchu. Odsunęłam się krok do tyłu. Spojrzałam w jego czarne jak węgiel oczy. Był uśmiechnięty.

-Pamiętasz co mi obiecałeś?

-Nie, przypomnij mi-zaśmiał się lekko, a ja udałam obrażoną-tak pamiętam-jego kociki ust znowu się podniosły.

-To nauczysz mnie tego czy będziesz się dalej gapił?

-No wiesz wolałbym patrzeć, ale jak tak nalegasz, podaj rękę-wykonałam jego polecenie, położył ją na swój policzek-zamknij oczy.

Gdy je otworzyłam było ciemno, zupełnie ciemno. Czułam tylko jak mnie trzyma za rękę. Gdzieś w oddali zapaliło się światło, a chłopak zaczął prowadzić mnie w jego kierunku.

-Gdzie jesteśmy?

Czarnowłosy nie odpowiedział. Wprowadził mnie wprost pod promienie lampy? Nawet nie wiem co dawało ten blask.

-Rozejrzyj się - powiedział szeptem-co widzisz?

-Nic, oprócz ciemnośći.

-To teraz zamknij oczy-zrobiłam to o co prosił-w tym miejscu musisz spojrzeć tymi drugimi oczami.

Nie wiedziałam o co mu chodzi. Otworzyłam oczy, wokół mnie było pełno ludzi. Każdy z nich siedział na krześle.

-Co to za miejsce?

-Dowiesz się w swoim czasie, a teraz spójrz w lustro, jest za tobą.

Spojrzałam na moje odbicie niepewnie, moje oczy zaszły czarną mgłą. Popatrzyłam na Davida, jego oczy były takie same.

-Jak to zrobiłeś?

-Jestem inny, nie jestem człowiekiem i nigdy nie byłem, a teraz Ty jesteś tym kim ja.

-Czyli?

-"Cichym zabójcą"..., wiem że zabiłaś wiele niewinnych ludzi. To mi się w tobie spodobało, dlatego dałem Ci moc, która pozwoli nam ogarnąć haosem cały świat.-zaśmiał się diabelsko.

-Nam?

-Tak, nigdy nie czułem czegoś takiego. Czuję to teraz, gdy jestem przy tobie.

-Na "nas" trzeba zasłużyć.

*DAVID*

I znowu usłyszałem ten sam śmiech, taki sam jak wtedy, gdy powoli przez tortury zabijała niewinnego chłopaka. Była wspaniała. Była mną, ale kobietą.

-To kiedy mnie tego nauczysz?

-Widzisz tych ludzi?

-Tak.

-To z ich dusz czerpię siłę, dzięki temu istnieje to miejsce i dzięki nich jestem realny. Im więcej ludzi zabijam tym większą siłę mam.

-Czuję tą energię przepełniającą moje ciało.

-Podejdź do któregoś z nich.

*VICTORIA*

Wykonałam jego polecenie.

-A teraz połóż rękę na jego ramieniu.

Położyłam rękę na jego barku, zaczęła mnie przepełniać siła, a z ciała został szkielet.

-Jak to zrobiłam?

-Każdy "Nocny Łowca" to potrafi.

-Czyli jest nad więcej?

-Jest nas tysiące albo nawet miliony, żyjemy w umysłach ludzi i żywimy się ich uczuciami. Jak człowiekowi zaczyna być trudniej w życiu wykorzystujemy to i wzmocnieni smutkiem itd. Zabijamy.

-No to ok. Zabierajmy się z tąd.

Złapał mnie za rękę i jakby za jednym mrugnieciem oka przenieśliśmy się do samochodu.

David włączył silnik i ruszyliśmy.

-Gdzie jedziemy?-zapytałam.

-Musimy odejść, najlepiej zapomij o wszystkim i wszystkich z dawnego życia, bo teraz rozpoczynasz nowe.

-Nie mam o czym zapominać, miałam dość tego miasta, a Ty mi pomagasz od niego uciec, zostawić je za sobą.
~
Gdzie jadą?  Jak bardzo zmieni się życie Victorii? Ogólnie książka nie może być o samych morderstwach więc postanowiłam dodać trochę romantyzmu i dramatu ;).

Pamiętnik Cichego ZabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz