11.

120 22 1
                                    

Obudziłem się zdezorientowany i przybity do podłogi strasznym bólem głowy. Rozejrzałem się wokół - kilka pustych lub do połowy pełnych butelek i odłamki szkła. W jednej chwili powróciły do mnie wydarzenia albo raczej ułamki wydarzeń tamtego wieczoru. Desperacko zacząłem poszukiwać wzrokiem Victorii. Nigdzie jej nie było.

*VICTORIA*

Obudziłam się nie mogąc się ruszyć- byłam przywiązana do krzesła. Obok mnie nieraz przechadzała się czarna postać mrucząca wciąż pod nosem "Nie może tak być, to skandal", "Jak ON mógł do tego dopuścić".

-Gdzie jestem?! Wypuść mnie- powiedziałam podniesionym i mocno zdeterminowanym głosem.

Nie zwracał na mnie uwagi, jakby mnie tam w ogóle nie było.

-Gdzie jestem?!- nigdy nie rezygnowałam z raz zadanego przeze mnie pytania nigdy.

Znów nie usłyszałam odpowiedzi.

-Gdzie ja do jasnej cholery jestem?!- tym razem krzyknęłam, udało się.

Postać spojrzała na mnie ze zdziwieniem.

-Jesteśmy w zaświatach- powiedział i znów zaczął mruczeć coś pod nosem.

-Jak się tu znalazłam?- obecność znów nie zwracała na mnie uwagi.

Powtórzyłam pytanie głośniej i z groźniejszym tonem.

-Przyprowadziłem Cię tu.

Zaczęłam się szarpać ale lina nie chciała puścić lecz w końcu uległa.

-To za mało żeby się z tond wydostać słonko- zaśmiał się złośliwie.

Podeszłam do niego popchnęłam, a już po chwili przyduszałam go przy ścianie.

-Beze mnie stąd się nie wydostaniesz.

Opuściłam go na ziemię, ale wciąż nie mogłam pohamować złości.

-Przyprowadziłeś mnie tu to teraz mnie z tond uwolnij.

-Musisz sobie z tym sama poradzić- powiedział i usunął się w cień. No i tyle go widziałam. Teraz muszę pomyśleć jak się wydostać z tego miejsca. Zaczęłam wrzeszczeć z nadzieją, że ktoś mnie usłyszy i przyjdzie z pomocą.

*DAVID*

Usłyszałem cichy krzyk, którego nie mógł usłyszeć człowiek. Już wiem skąd się wydobywał dzwięk- Victoria była po drugiej stronie- w zaświatach. Jak najszybciej wprawiłem ciało w trans i przeniosłem się tam. Moim oczom ukazała się wystraszona Viks.

-David!- krzyknęła i podbiegła, czułem jej przerażenie, ale i w tym momencie ukojenie- zabierz mnie stąd błagam.

-Złap mnie za rękę- powiedziałem a dziewczyna wykonała moje polecenie.

Oboje wróciliśmy cali, Victorii brakło sił. Zaprowadziłem ją do sali dusz, a ona wpoiła się w jedno z ciał.

~~~~~~~~~~

Nasze usta dzieliły jedynie milimetry, a ciała stykały się. Zdarłem z dziewczyny koszulkę i ściągnąłem też swoją. Jej delikatne usta składały mi lekkie pocałunki na szyi i policzkach, a w moich spodniach powoli robiło się ciasno. Rozpięła mi spodnie, a ja pomogłem jej zsunąć je z moich bioder. Powoli odpiąłem jej stanik i rzuciłem go gdzieś w kąt. Jej ciało było idealne. Pieściłem jej piersi, a ona co jakiś czas pojękiwała z rozkoszy. Nasze pożądanie rosło. Powoli zsunąłem majtki z jej bioder. Obchodziłem się z nią delikatnie, ponieważ była tak drobna aż bałem się że ją skrzywdzę. Nachyliłem się nad jej kobiecością i lekko pocałowałem. Dziewczyna wplotła palce w moje włosy i szepnęła 'wejdź we mnie'. Moje bokserki dołączyły do stanika leżącego w kącie, a ja powoli w nią wszedłem. Moje płynne ruchy stawały się coraz szybsze. Nasze oddechy przyśpieszyły, Victoria wydała z siebie jęk, a jej plecy zgięły się w łuk. Nasze ciała opadły na łóżko, a po chwili już spaliśmy.

~~

Jak wam się podoba rozdział? Nie jestem dobra w pisaniu erotycznych scen, ale to jakoś nawet wyszło. Jeśli to czytasz zostaw ślad po sobie ;).

Pamiętnik Cichego ZabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz