22

53 3 0
                                    

- Pobudka piękności.

Przez sen usłyszałam głos. Głos?! 
Zerwałam się z łóżka jak oparzona.
Rozejrzawszy się po pokoju ustaliłam, że wszystko w porządku i mogę iść dalej spać, bez zawracania sobie głowy Grellem.

- Wstań, bo zaraz do ciebie dołączę. - Zagroził lekko oburzony.

Leżąc na brzuchu z twarzą odwróconą do ściany tylko podniosłam kołdrę z autentycznym zaproszeniem. On długo nie czekał. Zdjął z siebie parę ubrań i poczułam uginający się materac. Czerwonowłosy od razu przytulił się do mojego ciała. Był tak ciepły...

Po dłuższej chwili poddałam się potrzebie odwzajemnienia gestu. Delikatnie się obróciłam i spojrzałam na spokojną twarz o delikatnych rysach. Długie rzęsy jak u kobiety, usta lekko zaróżowione - proszące o pocałowanie. Kiedy tak mu się przyglądałam otworzył swoje przepiękne oczy. Patrzył nimi głęboko w moje. Po chwili mnie pocałował. Bardzo delikatnie. Jak kobieta.

~ Boże! Jaki on cudowny... ~ Wyła moja wilczyca. ~ Niech nigdy nie kończy. ~ Potem oddała się pocałunkowi, tak samo jak ja.

Anna bez pukania wkroczyła do pokoju i...

... Stanęła jak wryta widząc mnie przytuloną do nieznanego jej mężczyzny.

- Jak tak możesz, bez pozwolenia sprowadzać cichaczem facetów do łóżka?! Ach! Słabo mi! Edwardzie! Chodź szybko! Zaraz zemdleje..

Shinigami tylko mnie mocniej przytulił. A ja z przestrachem patrzyłam na macoche.

Po chwili przyszedł Ed. Spojrzał na mnie, na siedzącego obok Grella, który nie był nagi, a w swojej koszuli, potem znów na mnie i lekko się uśmiechnął.

- Ależ Anno, przecież nic się tu nie dzieje oprócz tego, że nasza córka pozwoliła temu uroczemu chłopcu przespać u nas noc.
   - Chłopcze zjesz z nami śniadanie? 

Grell trochę się zdziwił ale kiwnął głową na zgodę.

- Dobrze. Więc za pół godziny widzę was przy stole. - Edward z tymi słowy wyszedł i dyskutował chwilę z Ann.

Spojrzeliśmy z shinigamim sobie w oczy po czym wybuchnęliśmy śmiechem.

Przy stole panowała przyjemna atmosfera. Rodzice wciąż pytali się o coś Grella, a on sypał kłamstwami, żeby się nie zdradzić. Był w tym świetny...

Później się pożegnał i wyszedł, a ja musiałam wrócić do lekcji.

                         ¤¤¤
Przepraszam, że mnie tak długo nie było ale straciłam wene. No, a teraz powracam z rozdzialikiem.
~ jogity

OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz