23

41 3 0
                                    

- Ito! Jutro jedziemy na bal do wicehrabii Druitta. Mamy do załatwienia parę ważnych spraw. Przyjdź do mojego gabinetu za dwadzieścia minut.

Dziesięć minut temu dostałam taką informację. A jeszcze leżę w łóżku i jakoś nie spieszy mi się na ten bal...

No ale cóż. Damie nie wypada... Ble, ble ble... Co ja poradzę że poradzę, że miałam koszmary???

Taaak... Sny z tej samej serii. Potwory. To słowo pada najczęściej. Koszmary się zmieniły. Ale tylko troszkę.

Stoję w domu i znowu słyszę płacz dziecka. Biegnę w tamtym kierunku szybciej niż ci ludzie z bronią i szponami. Przenikam przez drzwi i widzę jak chowają to małe dziecko i proszą o ciszę...
Potem stają wyprostowani i czekają na gości, by chwilę powalczyć, a potem zostać zabitym, przez nadmiar niebezpiecznych przeciwników...
W tym momencie kiedy oni giną, dowódca smaruje się ich krwią, odwraca do mnie i szepcze prawie niesłyszalne "dopadnie i ciebie" .

Wstałam gwałtownie z krzykiem, który uwiązł w gardle, czerwonymi policzkami i łzami płynącymi strumieniem. Był środek nocy.

Chwilę później znalazłam się w objęciach Grella, który się tylko tłumaczył, że poczuł potrzebę przyjścia tutaj. Powiedziałam mu wszystko.
- Zbieraj się. Jedziemy do Ciela i Sebuuusiaa!! - Stał chwilę rozmarzony.
- Ej, ej, ej... Człowieku... Znaczy shinigami... Dobra Ugh... Grell jest środek nocy. Idziemy spać jeszcze troszkę...
- Ja nie mogę, mam mnóstwo spraw do załatwienia!
- To zrobimy tak: ja idę spać, ty idziesz gdzieś tam w pizdu, a rano przyjdziesz.
- Ok. Słodkich snów.

To działo się w nocy, a ja już wstałam i ubierają się zastanawiam gdzie ten czerwony idiota.

Kiedy już miałam wychodzić z pokoju on prawie przytulił mi drzwiami otwierając je z rozmachem i rozmawiając z Edwardem.

- Ooo... Pannica jest tak łaskawa że już wstała? - Zapytał kąśliwie rodzic.
- Ja....
- No to co do tego, że ją zabieram to jest już gotowa. - Wybawił mnie od tłumaczeń. - I będziemy się już zbierać.
Ed podniósł brew i skrzyżował ręce na piersi.
- Dobrze ale musisz wrócić i się przygotować na jutrzejszy wieczór.
Skinęłam głową na zgodę i już byłam ciagnieta na dół i do stajni.
- Siodłaj! - Rozkazał Grell patrząc na swoje paznokcie. Zrozumiałam, że jedziemy nie powozem, a szybszym transportem, jednak myliłam się...

Shinigami dosiadł ogiera i z tymi słowy ruszył:
- Zamień się w wilka będzie szybciej.

~ Dupek... ~ Skomentowała wilczyca.
Ale zrobiłam to i po dwudziestu minutach byliśmy pod rezydencją Phantomhive.

Chłopak zsiadł z konia i podbiegł do olbrzymich drzwi. Zrobił "wyjeżdżam z buta" i zawołał przesłodzonym głosikiem:
- Sebciu!!! Wróciłam!!!

- Czego tu szukasz? - Usłyszałam uniesione głos pana domu.
Musiałam wkroczyć i go uspokoić, bo zaraz by się zaczęło dziać.

- Cielu, spokojnie. Przybyliśmy razem i mamy ważne sprawy do ciebie.
- Ito! Jak miło Cię widzieć. Zapraszam do gabinetu... - Spojrzał spode łba na czerwonowłosego, który zaczął się kleić do Sebastiana jak ten tylko się pojawił.

Po dłuższym czasie przesiadzianym w gabinecie Ciela i wielu rozmowach w gronie najbliższych czyli: ja, Ciel, Sebastian, Grell; doszliśmy do wniosku, że zrobimy coś z tym na dniach. W tym momencie zostało nam przerwane.

Wszyscy siedzieliśmy (tak, łącznie z lokajem) gdy drzwi bez pukania się otworzyły. Stanął w nich sam Undertaker ale w stroju jak nie jego...
Miał na sobie czarny płaszcz, wysokie buty z metalem - również czarne, na uszach miał kilka kolczyków, a w ręce trzymał kosę w kształcie szkieletu człowieka...

Szybkim krokiem podszedł do mnie i mnie złapał.
- Muszę cię z tąd zabrać. Teraz. - Jeszcze nigdy nie był tak poważny.
- Co?! Nie masz prawa przebywać w mojej rezydencji, a co dopiero zabierać mi gości!!! - Wydarł się młody demon.
- Chcesz chronić Itę? Jeśli tak to mi zaufaj. - Odpowiedział grobowym tonem.
- Za przeproszeniem, Paniczu ale shinigamim nie można ufać... - I spojrzał przelotne na Grella ale zobaczyłam w jego oczach ból i smutek, co chwilę potem ukrył pod maską obojętności. Miał pecha, bo ja to zobaczyłam.

- Spokojnie... Undertaker, co się stało, że macie mnie chronić? - Zaczęłam spokojnie.
- Hihihi... A jednak ktoś ma na tyle oleju w głowie, żeby się umieć zachować jak na damę przystało.

... A więc jesteś poszukiwana przez całą hordę drapieżników zwanych inaczej reptalianami . Wszystko co miało z tobą kontakt jest zagrożone... ... Czyli nasz hrabia również, Hihihi. - Zakończył wypowiedź, po której nastała ciężka cisza.

Kiedy poukładałam sobie wszystko w głowie zerwałam się na równe nogi
~ Rodzina! Zagrożenie! ~ Zawyła we mnie wilczyca i przejęła nade mną kontrolę.

Kiedy wybiegłam z gabinetu byłam już nagą osierścioną bestią, która gnała w stronę domu.

*Pov. Grell *

Druga ważna dla mnie osoba właśnie wybiegła w postaci pół wilka, a w jej oczach widziałem złość, żal i rozpacz.

OnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz