Spadamy do podziemi #1

800 34 41
                                    

Początek to przedstawienie postaci. Jeśli nie chcecie go czytać, przejdźcie do następnego "tłustego druku".

Siedziałam na krawędzi przepaści. Myślałam o moin życiu. Byłam jedynym magiem na całym świecie. Bynajmniej tak mi się wydawało.

Wpatrywałam się w zachód słońca. To był piękny widok. Niebo w barwach niebieskich przechoących przez róż aż do czerwieni. Mimo iż nie przepadam za ciepłymi kolorami, to było piękne.

Zawsze wolałam zimne kolory. Mam ciemno granatowe włosy jak i oko. Drugie mam niestety czerwone. Jako że nienawidzę mojego lewego, czerwonego oka, mam na nim grzywkę. Nigdy go nie odsłaniam. Grzywka zasłania mi także kryształ na moim czole. Jest koloru niebieskiego na szczęście. Nigdy go nie pokazuję no bo... co by ludzie pomyśleli gdyby zobaczyli nagle takiego człowieka z kryształem wrośniętym w skurę czoła.

Ubieram się zawsze na niebiesko. Noszę jasną, niebieską bluzę i granatowe spodenki. Miałam morską bluzkę na krótkim rekawku i buty w odcieniu granatu.

Rozmyślałam czy by nie wskoczyć w dziurę. Nie wiedziałam, co mnie tam spotka. A co jeśli zginę przez upadek? Chciałam jeszcze pożyć. Tylko nie tutaj. Tu nikt nie rozumie mojej sytuacji. Jestem jedynym magiem wody na świecie i muszę to ukrywać. Nie cierpię tego.

Mimo iż aktualnie nie jestem w chumorze, zwykle jestem pozytywnie nastawiona do świata. Kocham żarty. Najbardziej kiepskie. Głównie przez ich ironię. Rozśmiesza mnie zawsze ironia żartu.

Sama ćwiczę się na komika. Ćwiczę też walkę moją magią. Ja wręcz kocham rysować. Do tego słuchanie muzyki. To jest piękne, kiedy słuchasz muzyki, śpiewasz cicho do tego i rysujesz to, co sobie wyobrażasz do piosenki. Na ogół jestem dość utalentowana. W szkole miałam same 5 i 6. I to nie dla tego, że wkuwałam. Po prostu nauka łatwo mi przychodzi.

Na wszelki wypadek gdybym chciała wskoczyć wzięłam ze sobą miezbędne rzeczy czyli:
•czyste ubrania
•opatrunki
•jedzenie
•grzebień na wszelki wielki
•przybory do rysowania gdyby mi się nudziło.
•telefon z słuchawkami bo bez niego żyć nie mogę.

Tu już przechodzimy do rzeczy

Tak czy inaczej cały czas rozmyślałam, czy wskoczyć czy nie. Biłam się z myślami. W końcu zrobiło mi się słabo. Zemdlałam. Przewróciłam się i spadłam do dziury.

Nic nie widziałam. Sama pustka i ciemność. Tylko ja w niej byłam. Po chwili usłyszałam psychopatyczny śmiech. Nie. Nie Flawey'go. Dop. Aut. Odwróciłam się. Za mną była jakaś dziewczynka. Miała strasznie bladą cerę, nie licząc ciemno różowych polików. Miała krótkie, brązowe włosy, czerwone oczy i psychopatyczny uśmiech. Była ubrana w żółto-zielony sweter, brązowe, krótkie spodenki i brązowe buty.

Dziewczynka powiedziała:
-Witaj! Jestem...
I nie zdążyłam usłyszeć. Ocknęłam się. Leżałam na żółtych, nie, złotych kwiatkach. Rozejżałam się za moim plecakiem z rzeczami. Leżał niedaleko mnie. Wziełam z niego bandaż. Owinęłam nim sobie prawą rękę. Chwila. Co?! Prawą?! Przecież ja tą ręką wszystko robię! Włącznie panowanie nad magią! Oczywiście lewą ręką też daję radę ale wyjdzie mi gorzej.

Wyjęłam grzebień. Przeczesałam sobie włosy i wyjęłam szkicownik. Postanowiłam narysować w nim każdą rzecz, która mnie zainteresuje. Potem na koniec połączę wszystko w jeden rysunek. Naszkicowałam kwiaty. Trochę mi zeszło. Spojżałam na telefon. Minęło 15 minut. Zrobiłam im jeszcze zdjęcie i ruszyłam do następnego pokoju.

Kiedy weszłam do następnego pokoju, zauważyłam złotego kwiatka. Tylko ten był inny. Miał twarz i żył. Zrobiłam mu zdjęcie i podeszłam do niego.
-Witaj! Jestem Flawey. A ty?
-Em... ja jestem Ashly. Gdzie ja jestem? Czy umarłam?
-Spokojnie. Żyjesz i jesteś w podziemiach. Witamy w Underground!
-Underground?
-Tak!-krzyknoł Flowey. Po chwili coś mu się chyba przypomniało.
-Muszę ci wyjaśnić wszystko o działaniu tutaj. Zacznijmy!-po tych słowach weszliśmy w walkę.
-Więc tak! Weszliśmy w tryb walki. Wszystko jest czarno-białe oprócz najważniejszych żeczy. Zacznijmy od początku. Twoja dusza... jest niebieska? Zwykle spadały tu same czerwone. Ludzie z tego co wiem mają tylko takie. Czym ty jesteś?
-Em... urodziłam się inna od reszty ludzi. Jestem magiem wody. Jednak puki kość w ręce mi się nie zrośnie, nie dam rady używać magii...
-Mag wody mówisz? Wiesz, może wcale nie jesteś człowiekiem...
-Jak to?
-Ludzie nie posiadają takich mocy jak ty. Musisz być hybrydą.
-Co!? To nie możliwe! Moi rodzice są ludźmi! Nikt nie jest magiem!
-Mogłaś mieć jakiś wypadek przy eksperymentach i w ten sposób mogłaś zostać magiem.
-A tak właściwie to skoro jestem tą "hybrydą", to jaką mieszanką jestem.
-Skoro masz magie wody to musisz być krzyżówką człowieka i potwora wodnego. Tak swoją drogą, widziałem już tu 1 taką jak ty. Wpadła tu niedawno. Powinna być już w Snowdin.
-Okej. Miałeś mnie nauczyć czegoś co nie?
-A tak. Więc to jest twoja dusza. Patrząc na to, że jesteś magiem masz 30 hp i 2 lv. Swoją drogą ludzie mają 20 hp i 1 lv więc się ciesz. Możesz jako mag używać swojej magii w walce.
-Lv czyli...
-Love! Tak! To miłość! Tutaj przekazujemy ją przez swoje... ataki. Nie buj się! To nie zaboli! Będziesz otulona przyjemnym ciepłem-i w tej chwili Flovey zaczoł mnie atakować. Ja postanowiłam uniknąć pocisków. On natomiast powiedział-Ok. Widzę, że się trochę boisz więc spróbujemy jeszcze raz. Wleć w nie!-i znowu unik-Co ty robisz!? Masz w to wlecieć! Nie chcesz być otulona miłością!?-i znowu spudłował-Czy z tobą jest coś nie tak!?
-Nie. Raczej z tobą jest coś nie tak. Grałam w grę prawie taką samą jak ta i wiem, że to mnie zrani. Poza tym LV to nie LOVE tylko Level Violence. Czyli Poziom Okrucieństwa. Sorka Flowey ale wiem więcej niż ci się wydaje.
-MoŻe wIeSz wIęCeJ AlE Ja jEsTeM SpRyTnIeJsZy!-powiedział Flowey psyhopatycznym głosem i stworzył koło pocisków wokół mnie. Zlękłam się trochę. Pociski zaczęły lecieć ku mnie. Gdybym miała zdrową rękę bym się obroniła, jednak musiałam skręcić nadgarstek. Brawo Ashly. Nie wiedziałam co robić. Tylko stałam i czekałam.

Undertale-Crystal Water [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz